- Dlaczego, cię tak kocham, dlaczego mnie tak do ciebie ciągnie? dlaczego gdy mnie całujesz to po moim ciele przechodzi przyjemna fala ciepła albo jak dotykasz przyjemne dreszcze
?- spytałam w łzach był zdziwiony
- oczywiście, że za ciebie wyjde- powiedziałam rzucając się na jego szyje. Obkręcił mnie dokoła swojej osi. Wsunoł mi na palec pierścionek. Szczęścliwi zaczeliśmy jeść nasz posiłek. Gdy skończyliśmy poszliśmy do apartamentu.
- chodź spać jutro wracamy do BA- powiedział w moją stronę
- o nie, nie, nie- zaśmiałam się i pocałowałam namiętnie. Od razu załapał o co mi chodzi
- kocham cię wiesz?- spytał między pocałunkami
- wiem, ja ciebie też- odpowiedziałam. Dalej można było się domyślić co się stało.
Gdy wróciliśmy do domu, rozpakowaliśmy. Nasze rzeczy.
- idę do Fran- powiedziałam z uśmiechem
- dobrze, ja sobie zaproszę chłopaków- podeszłam do niego i czule pocałowałam go w usta. Oddał pocałunek.
- tylko słoneczko uwarzaj na siebie- powiedział, ja jeszcze raz musnełam jego usta i wyszłam. Gdy dotarłam pod dom mojej przyjaciółki. Zapukałam do drzwi lecz nikt mi nie otwierał. Wsiadłam z powrotem do samochodu. Postanowiłam pojechać do Cam z nadzieją, że tam zostane. Nie myliłam się. Gdy byłam w środku, Fran siedziała na kanapie płacząc.
- hej co się stało?- spytałam siadając obok niej
- rodzice wyrzucili mnie i Diego z domu, nawet nje wiem dlaczego i teraz nie mamy gdzie mieszkać- poiedziała szlochając
- zameszkajcie u nas- zaproponowałam
- nie chce wam robić kłopotu- mówiła spoglądając na mnie
- to żaden kłopot. Od kąd Sel wyjechała, to nasz dom zrobił się pusty. Taki duży dom jest dla nas za duży. Z wielką przyjemnością się z wami nim podzielimy- uśmiechnełam się do niej promiennie
- kocham cię, i dziękuję to co dla nas robisz- przytuliliśmy się do siebie. W tym samym czasie weszła Cam z napojami.
- nie wierzę, ja od pół godziny próbuje ją pocieszyć i mi się nie udało, a ty jesteś tu od paru minut i już ją pocieszyłaś- mówiła gestykulując rękoma
- teraz wiem do kogo iść, by mnie pocieszył- zaśmialiśmy się na jej słowa.
- muszę wam coś ważnego ogłosić- zaczełam
- słuchamy- powiedziała już z uśmiechem Fran
- Leon mi się oświadczył- krzyknełam
- to wspaniale- również krzykneły żucając mi się na szyję. Po dwóch godzinnych pogawędkach spakowaliśmy walizki Fran i Diego do mojego samochodu. Pojechaliśmy do naszego domu. Mam nadzieję, że Leoś nie będzie zły.
- zostaw bagarze chłopcy się tym zajmną- powiedziałam gdy wjechaliśmy na naszą posiadłość. Weszliśmy do domu. Chłopcy siedzieli w salonie i oglądali jakiś mecz.
- Leon mogę cię na chwile prosić?- mówiłam wchodząc do kuchni
- jasne- podszedł do mnie.
Leon*
Musiałem powiedzieć jak najszybciej Vilu, że Fran z Diego będą z nami mieszkać. Gdy wszedłem do kuchni podeszłem o mojej narzeczonej. Usiadła na blacie.
- muszę ci coś powiedzieć- powiedzieliśmy na równi, na co się zaśmialiśmy
- mów pierwsza- powiedziałem
- Fran z Diego będą z nami mieszkać, nie gniewasz się?- spytała
- to samo miałem powiedzieć. Pewnie, że nie- opatuliła mnie w pasie swoimi nogami z uśmiechem. Położyłem ręce na jej udach i namiętnie pocałowałem ją w usta. Jej ręce były zawieszone na mojej szyi.
- oj przpraszam, nie chciałem wam przeszkadzać- powiedział Fede odsuneliśmy się od siebie.
- nie przeszkodziłeś- powiedziała schodząc z blatu i zmierzała ku salonowi.
- skarbie dokończymy wieczorem- zaśmiałem się. Ta Fede i jego wyczucie czasu. Spojrzałem na niego.
- chodź wracamy- powiedziałem klepiąc go po ramieniu. Wróciliśmy do salonu. Dziewczyn nie było. Usiedliśmy na kanapie i zaczeliśmy dalej oglądać mecz. Gdy wszyscy wyszli zaczeliśmy sprzątać. Następnie zaczeliśmy szukać dziewczyn. Były w dawnym pokoju Sel. Można się domyślić, że to będzie teraz naszych przyjaciół pokój.
- dobra wy się rozgośćcie a my z Violą idziemy się przejść- powiedziałem przyglądając się mojej kruszynce. Uśmiechneła się do mnie promiennie, następnie ubraliśmy buty, kurtki i wyszliśmy. Podążaliśmy parkiem ze splecionymi palcami. Było już dosyć ciemno.
- kocham cię wiesz?- spytałem moją przyszłą żone
- wiem- powiedziała z uśmiechem
- zastanawiałaś się już kiedy byś chciała ślub?- spytałem
- nie wiem a ty?- spojrzała mi w oczy
- jak najszybciej- powiedziałem wziąłem ją na ręce i obkręciłem wokół własnej osi. Po wygłupialiśmy się jeszcze chwile. Ustaliliśmy, że ślub będzie dobiero w czerwcu a jest dopiero listopad. Nie wytrzymam jeszcze nie całe 7 miesięcy
- czekaj wypadł mi telefon- zawiadomiła mnie. Podbiegła do urządzenia, gdy miała się schylić na kogoś wpadła o mało co nie upadła, przytrzymał ją w talli zdenerwowany podeszłem do nich.
*
*
*
*
Dziś z opisu tylko Leon i Viola. Może w następnym uda mi się coś lepszego wykombinować.
Czekam na wasze opinie. Bardzo przepraszam za błędy. Im więcej komentarzy będzie pod rozdziałem w tedy się zastanowie czy nie dodawać 2 rozdziały tygodniowo :-) opowiadajcie jak tam po koncercie w Łodzi
niedziela, 25 stycznia 2015
Rozdział XXIII
czwartek, 22 stycznia 2015
Rozdział XXII
- nie kłam!- warkneła
- Lu nie kłamię- powiedziałam a do moich oczu płuneły łzy
- nie mów tak do mnie!! Mogą tak mówić tylko moi przyjaciele, ty już do nich nie należysz. Jesteś poprostu zazdrosna bo ja mogę być szczęśliwa z każdym a ty tylko z Verdasem! Nie wierzę ci! On tego by mi nie zrobił!!- krzykneła i wyszła. Łzy poleciały mi prosto z oczu. Nie powstrzymywałam ich. Wyszłam z lokalu i pobiegłam do domu. Tam na kanapie siedzieli Chris z Sel.
- hej- rzuciłam smutno
- co się stało?- spytała przyjaciółka. Spojrzałam na jej chłopaka. Od razu wiedziała o co chodzi.
- chodż do pokoju. Poszłam przodem, gdy wyszliśmy do pokoju, od razu wybuchłam płaczem.
- Ludmiła mówiła, że ja kłamie. I, że nie jestem jej przyjaciółką- powiedziałam, biorąc do ręki poduszkę.
- czyli mam rozumieć, że jej powiedziałaś- kiwnełam twierdząco głową. Po chwili zasnełam.
Leon*
Wypełniłem wszystkie dokumenty. I postanowiłem pójść do domu. Po drodze myślałem, o tym jaką mam wspaniałą dziewczynę. Chciał bym z nią założyć rodzine. Myślałem już o oświadczynach, ale nie wiem kiedy i jak to zrobić. Gdy wszedłem do domu, nikogo nie było, wszedłem po schodach do góry. W naszej sypialni spała moja księżniczka. Zapukałem do pokoju Sel. Po usłyszeniu pozwolenia wszedłem do niej. Pakowała się.
- czyli wyjeżdżasz?- spytałem. Wiem głupie pytanie
- tak. Nie zrozum mnie źle, świetnie mi tu z wami ale chce się usamodzielnić- odpowiedziała
- rozumiem..- odrzekłem
- Viola rozmawiała dziś z Lu...- chwilę myślała co powiedzieć
- i, nie uwierzyła jej- odparła wypuściłem pare z ust
- nie rozumiem, niby się przyjaźnią a Lu nie ufa jej- pokręciłem desperacko głową. Gdy Sel była już spakowana, Viola już była obudzona. Pożegnaliśmy się z nią i odjechała.
- Vilu jutro jedziemy w twoją trase koncertową. Chodź jedziemy do Matiego pożegnać się dobrze?- kiwneła głową twierdząco. Wsiedliśmy do samochodu. Jeździłem ręką po jej nodze uwielbiam to robić. Całą drogę byliśmy cicho. Na miejscu byliśmy po niecałych 15 minutach. Zapukaliśmy a otworzyła nam Ana.
- nareszczie jakaś kobieta- powiedziała długo włosa, a Viola się uśmiechneła pierwszy raz od kąd spała.
- Leon Fede i Mati są w salonie idź do nich my pójdziemy do innego pokoju- powiedziała.
- już tylko się przywitam- odparła Viola. Dobrze wiedziałem, że oni będą. Przywitaliśmy się, następnie dziewczyny wyszły z pokoju.
- musimy coś zrobić z tym całym Nico- odezwałem się pierwszy
- a co on ci zrobił?- spytał Mati. Fakt nic mu nie mówiłem.
- wczoraj dobierał się do Vilu- odparłem
- wczoraj nie chcieliśmy nic ci mówić, bo byłeś pijany zbyt mocno- dokończył Fede
- zabije tego skurwiela- wstał
- spokojnie, mam plan- powiedziałem na co usiadł. Objaśniłem im wszystko, następnie oznajmiliśmy dziewczynom, że wychodzimy. Gdy dotarliśmy pod dom tego dupka. Zaczeliśmy dobijać się do drzwi. Otworzył nam po paru minutach. Nie był zadowolony z naszej wizyty.
- kurwa gnoju, jak śmiałeś tykać moją siostrę co?!- rzucił się na niego
- sama mnie zachęcała potem, jak zobaczyła swojego kochasia to udawała nie wiadomo jak- zaczął
- nie waż się, tak mówić?! Ona taka nie jest?!- tym razem to ja się rzuciłem
- pójdziesz teraz do Ludmiły i powiesz prawdę!- wrzasnął Fede
- ta i powiem jej to, wybacz Ludmi, nie pociągasz mnie już. Jesteś nudna. Chciałem zgwałcić twoją najlepszą przyjaciółkę, nie bądź zła haha... chyba śnicie- powiedział i tym razem Fede zaczął go nawalać po mordzie. Nie wiem czy bił go za to co powiedział o Lu czy to co zrobił Violi.
- nie wierzę- usłyszałem głos Ludmiły za sobą
- nie uwierzyłam mojej przyjaciółce tylko jakiemuś chujowi- rozpłakała się i wybiegła. Zignorowałem to i postanowiłem dokończyć nasz plan.
Ludmiła*
Jestem taka głupia i naiwna. Nie uwierzyłam swojej przyjaciółce. Choć powinnam. Dlaczego ja mam takiego pecha? Dlaczego nie mogę być taka szczęśliwa jak Viola? Chce być szczęśliwa z Federico. Niestety on ma tą swoją dziwke. Teraz jest już wszystkonza późno. Nie odzyskam go. Nie dam rady. Mam nadzieję, że jest bynajmniej szczęśliwy. Szkoda, że nie ze mną. Weszłam na posiadłość Violetty i Leona. Zapukałam do drzwi. Nikt nie otwierał. Zrezygnowana kierowałam się w stronę wyjścia z posiadłości. Gdy na posesje wjechało czarne BMW. Z pojazdu wyszli właściciele.
- Violu możemy porozmawiać?- spytałam nadal płacząc
- wątpię- powiedziała, wchodząc do domu Leon tylko się na mnie spojrzał
- nie licz, że po tym się do ciebie odezwie- wybełkotał
- ale, ona jest dla mnie jak siostra kocham ją- powiedziałam ocierając łzy
- ja tam nie wiem, wytłumaczcie to między sobą. Ja powiem jeden i ostatni raz. Jak jaki kolwiek twój chłopak, Nico lub jakiś inny, dotknie Violi. Łapy upierdole i żebyś się nie zdziwiła, że ty też tego pożałujesz- podrzucił klucze i wszedł za szatynką. Zrezygnowana szłam zapłakana przez park. Przechodził obok mnie Fede. Nawet na mnie nie spojrzał. Weszłam do swojego domu, skierowałam się w stronę łazienki. Spojrzałam w lustro wyglądałam okropnie.
2 tygodnie później
Violetta*
Za nie całe 5 minut występ. Mam treme straszną.
- gotowa?- spytał Leoś. Kiwnełam przecząco głową. Na co się zaśmiał
- będzie dobrze, nie raz już występowałaś, po wszystkim zapraszam cię na kolacje- uśmiechnął się cwaniacko
- dobrze, ale teraz daj całusa na szczęście- uśmiechnął się i pocałował mnie delikatnie ale zarazem namiętnie. Weszłam na scenę. Zobaczyłam mnóstwo ludzi.
- witaj Madryt!!- krzyknełam na co zaczeli krzyczeć i klaskać. Po paru minutach zaczełam śpiewać "En mi mundo". Zeszłam ze sceny od razu jak po każdym występie przytuliłam się do Leona.
- świetnie ci poszło- pocałował mnie, następnie poszłam się przebrać. Dałam kilka autografów. Nie zabrakło również zdjęć. Gdy dotarliśmy do apartamentu Leoś kazał mi się przyszykować na kolację. Zrobiłam tak jak mi kazał. Pół godziny później byłam gotowa.
- przepięknie wyglądasz- skomentował oglądając mnie. Zeszliśmy do restauracji. Nikogo tam nie było co mnie zdziwiło. Na środku stał jeden stolik. Usiedliśmy, przy nim. Parę minut później przyszedł kelner. Zamówiliśmy spagetti wraz z czerwonym winem. Gdy dostaliśmy zamówienie. Mój chłopak wstał. I klęknął obok mnie wyciągnął małe czerwone pudełeczko i otworzył je. Moim oczom ukazał się śliczny pierścionek z diamentem.
- Violetto Castilo, kocham cię nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Czy wyjdziesz za mnie?- spytał. Nic nie mogłam z siebie wydusić.
- Leon? Dlaczego ty mi to robisz?
*
*
*
*
Cieszcie się Leonettą póki jest. Za pare rozdziałów już nie będą razem. Wiem ja zła hehe... :-) papa... do następnego
1 kom----- next :-*
wtorek, 20 stycznia 2015
Rozdział XXI
Ludmiła*
Zobaczyłam Selenę z jakimś gościem. Szli za rączkę.
Czyżby wymyśliła to całe porwanie żeby zerwać z
Kacprem i być z tym kolesiem
?
Nie to niemożliwe
- Selena?- krzyknełam
- o hej Lu- uśmiechneła się
- gdzie byłaś? Dlaczego wyjechałaś? Kto to jest?- zaśmiała się
- to jest Chris, mój chłopak, byłam u siebie w domu jakaś godzina drogi z tąd, wyjechałam bo chciałam odpocząć i wgl. Przyjechałam na urodziny do brata- mówiła spokojnie
- Viola wie?- spytała
- tak umówiłam sie tu z nią- uśmiechneła się
- muszę już lecieć zdzwonimy się- powiedziałam całując w polik. Szczerze? Gdyby była moją siostrą to bym ją udusiła. Zawsze jest dla mnie zagrożeniem. Próbowała odbić mi przyjaciółke, całkiem nieźle jej to szło. Niech znów wyjedzie, bez niej było lepiej.
Violetta*
Gdy zobaczyłam Sel rzuciłam jej się na szyje.
- tęskniłam- odparłam
- ja też, a poznaj Chrisa- przedstawiła nas sobie
- Chris- uścisnął mi renkę
- Violetta- uczyniłam to samo.
- to co dzwonimy po Leosia- powiedziałam na co przytakneła. Rozmowa telefoniczna:
L: Vilu gdzie jesteś?
V: w parku przyjdziesz do mnie szybciutko? Ploossse...- powiedziałam słodko
L: jestem w okolicy będe za 2 minuty- powiedział po czym sie rozłączył. Sel z Chrisem się schowali. Po paru minutach ktoś objął mnie w talli.
- kocham cie- wyszeptał mi do ucha
- ja ciebie też- odpowiedziałam- mam dla ciebie niespodzianke- mówiłam patrząc mi w oczy
- Vilu, największą niespodzianką jesteś ty- zarumieniłam się. Stanął na przeciwko mnie, i podniósł mi podbrudek
- jesteś taka śliczna- zbliżył się do moich ust, które lekko musnął.
- a teraz ta niespodzianka- powiedziałam i pokiwałam by wyszli z ukrycia. Jego uśmiech momentalnie się poszerzył.
- Selena?!- podbiegł do niej i ją mocno przytulił
- ej ej ej, bo będę zazdrosna- zaśmialiśmy się.
- podam wam moj adres, będziemy się odwiedzać. A teraz musimy już iść- pożegnaliśmy się, następnie powolnym kroczkiem ruszyliśmy w stronę domu. Gdy wyszliśmy wszyscy krzykneli " niespodzianka". Leon uśmiechnął się do mnie i mnie uściskał. Następnie zaczeliśmy się bawić. Było tak jak w planie. Nagle Fede do mnie podbiegł.
- Viola pamietasz jak mówiłem, że obiecuję, że znajdę Selenę?- spytał już pijany
- no tak
- to właśnie ją znalazłem- zaśmiałam się, jak próbował złapać równowage
- doceniam to- uśmiechnełam się
- jeszcze coś, strasznie tęsknie za Ludmiłą kocham ją mimo wszystko- powiedział po czym wyszedł. Skierowałam się w stronę kuchni nalałam sobie wody.
- no witaj śliczna- powiedział Nico chłopak Lu
- co powiesz na mały numerek- powiedział przyciskając mnie do ściany
- nie, odejdź- szarpałam się na marne
- nikt sie nie dowie- powiedział dotykając mojego uda
- nie puszczaj- unieruchomił mnie a po moim policzku zleciały łzy.
- zostaw ją?!?!- warknął mój chłopak
- bo co?- zakpił odchodząc
- dziwie się, że Lu z tobą jest. Ale mam to gdzieś jej życie, od Violi radzę ci się odczepić bo będziesz miał ze mną doczynienia?!?!- warknął
- pff... co ty mi możesz niby zrobić?- zaśmiał się. Za co dostał pieńścią w nos parę razy. Gdy skończył przytuliłam się do niego.
- przepraszam, że zepsułam ci urodziny- powiedziałam
- słoneczko, nadal są wspaniałe a teraz chodź się połuż- poszliśmy do naszej sypialni
- masz tu klucz, nikomu nie otwieraj dobrze?- spytał z troską kiwnełam znacząco głową- ja mam klucz zapasowy, połóż się ja zaraz wrócę - powiedział po czym wyszedł, zakluczając drzwi. Jutro powiem Lu co się stało trudno, powinna wiedzieć o wszystkim. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
- kto tam?- zapytałam niepewnie
- to ja Sel i Fran- otworzyłam im drzwi
- Vilu co jest? Leon chodzi podenerwowany ty zapłakana- spytała Sel
- Nico się do mnie dobierał- odpowiedziałam zgodnie z prawdą
- jak to? Zabije chuja- wkurzyła się Sel. Złapałam ją za rękę i kiwnełam głową by dała spokój
- Leon o tym wie tak?- spytała tym razem Fran
- tak, to on mnie uratował, gdyby nie on nie wiem jak by się to dalej potoczyło- przytuliłam się do nich
- a powiedziałaś Lu?- spytała Sel
- jeszcze nie- odparłam
- powinnaś to zrobić jak najszybciej- skomentowała Fran. W tym czasie przyszedł Leon
- dziewczyny chodźcie pokaże gdzie będziecie spać. Wszyscy już wyszli. Violu idź się przebierz i do łóżka zaraz przyjdę- mówi i wychodzi z dziewczynami posyłając mi buziaka. Weszłam do łazienki i wykonałam wszystkie wieczorne czynności. Gdy wyszłam przy oknie stał Leon plecami do mnie. Objełam go od tyłu i się przytuliłam. Obrócił się do mnie przodem i musnął moje usta.
- dziękuję
- za co?- spytałam zdziwiona
- że jesteś, kocham cię. Od pierwszego spotkania cie wiedziałem, że nie będziesz w mym życiu obojętna- powiedział na co się zarumieniłam i spuściłam głowę
- kocham cię- mówił podnosząc mój podbrudek
- ja ciebie też, a teraz leć do łazienki- powiedziałam kładąc się. Mężczyzna zrobił to o co poprosiłam. Gdy wychodził z łazienki udawałam, źe śpię. Położył się obok mnie muskając mój polik. Gdy otworzyłam oczy, widziałam, że ma zamknięte oczy. Usiadłam na nim okrakiem i zaczełam całować jego tors. Uśmiechnął się do mnie a dalej można się domyślić co się stało.
Następnego ranka, obudziłam się wtulona w Leosia. Jest ósma rano, postanowiłam zbudzić mojego chłopaka.
- kotek pobudka- mówiłam całując go
- słoneczko jeszcze chwilkę- powiedział zaspanym głosem
- musisz wstawać do firmy, zapomniałeś?- spytałam
- myślałem, że to piękny sen- zaśmiałam. Szatyn poszedł do łazienki. Wyszedł po paru minutach
- to ja lece pa kocham cię- powiedział całując mnie w usta. Usiadłam do pozycji siedzącej
- 3...2...1... - odliczyłam
- nie zapomnij, że cię kocham- wrócił się zrobiłam to samo co przed tem jeszcz trzy razy. Jak ja go kocham. Postanowiłam napisać sms'a do Lu
V: hej spotkajmy się za godzine w naszej kawiarni
L: hej okej
Wstałam i zaczełam się przyszykować do spotkania z przyjaciółką. Bałam się spotkania z nią. Pół godziny później byłam gotowa. Zeszłam na dół. Nikogo nie było, weszłam do kuchni i wyciągnełam jogurt z lodówki po czym zaczełam go jeść. Do kuchni weszła moja przyjaciółka.
- hej- rzuciła
- hej- odpowiedziałam
- Leon jeszcze śpi?- spytała
- nie pojechał do firmy- uśmiechnełam się promiennie
- aaa...- odpowiedziała
- Fran... zaczełam- nie jestem pewna czy mam jej to powiedzieć- wyrzuciłam puste opakowanie do kosza
- powinnaś jej to powiedzieć- powiedziała ja chwyciłam swoją torebkę
- muszę już lecieć pa- pożegnałyśmy się. Wyszłam i pośpiesznie udałam się na umówione miejsce. Blondynki jeszcze nie było po niecałych 5 min przyszła.
- przepraszam za spóźnienie- pocałowała mnie w polik i usiadła na przeciwko mnie.
- muszę ci coś powiedzieć- zaczełam
- słucham?- spytała z uśmiechem
- wczoraj na impreze urodzinowej Nico... się do mnie dobierał- powiedziałam na jednym tchu.
*
*
*
*
Co zrobi Lu? Zdradze tylko tyle, że Leon,
Mati i Fede nie odpuszczą Nico za to co zrobił Violi :-) . Przepraszam za błędy i do następnego pa :-*
1 kom----- next skomentujesz a ja będe w siudmym niebie :-)
poniedziałek, 19 stycznia 2015
Rozdział XX
Leon*
Dowiedziałem się, że porwali moją siostrzyczkę. Gdy wróciliśmy do domu. Viola była cała zapłakana. Chciałem ją przytulić lecz mnie odepczneła.
- co jest?- spytałem
- idź do swojej dziwki, z którą tak chętnie tańczyłeś i nie powiem co jeszcze- warkneła i poszła do pokoju. Wziełem laptopa i zobaczyłem wpis na stronie o siostrze. Zagineła 18l dziewczyna. To nasza nowa piosenkarka. Nazywa się Selena Verdas. Jeśli ktoś coś znalazł lub coś wie, proszę dzwonić. Telefon podany niżej.
Wstałem i poszłem do Vilu.
- kochanie dobrze wiesz, że liczysz się tylko ty- usiadłem obok niej. Przytuliłem ją do siebie. Wyrywała mi się lecz zaraz potem oddała uścisk.- usłyszeliśmy pukanie do drzwi był to Fede z Lu. Gdy widzieli w jakim jest stanie Viola, bez wahania ją do siebie przytulili.
- Vilu obiecuje ci to, odnajdziemy ją masz moje słowo- powiedział Fede trzymając ją za ręce. Po chwili przytuliła się do nich. Następnie do mnie. Ucałowałem jej czułko. Usiedliśmy na kanapie i zaczeliśmy o tym rozmawiać. Vilu zasneła w moich objęciach.
- zaraz wracam, zaniose ją do pokoju, martwie się o nją nie spaliśmy całą noc ja to ujdzie ale Viola- posmutniałem. Gdy zaniosłem ją do pokoju przykryłem jeszcze kocem. Pocałowałem w polik. Następnie zeszłem do przyjaciół.
- my już pójdziemy, stary więcej nie tańcz z innymi- powiedział Fede i wyszli.
Violetta*
Obudziłam się w swoim pokoju. Rozejrzałam się po pokoju nikogo nie było. Błagałam się w mślach by był to tylko sen. Zeszłam na dół. Leon był w kuchni pił sok patrząc przez okno. Podeszłam do niego i się przytuliłam do niego.
- wyspałaś się?- spytał odwracając się w moją strone.
- tak, ty też powinieneś się przespać- powiedziałam całując jego usta
- nie chce- odpowiedział stanowczo
- przecież widze- powiedziałaz siadając na blacie. Szatyn stanął między moimi zwisającymi nogami, bez wahania się w niego wtuliłam. Nagle przerwał nam mój telefon.
- to Selena- powiedziałam patrząc mu w oczy
- weź na głośno mówiący- powiedział Leon. Zrobiłam tak jak kazał.
S: Viola?
V: Selena gdzie ty do djabła jesteś
S: posłuchajcie ja już nie wróce mi tu dobrze
V: ale Selena
S: Vilu prosze cię, chce się od was odciąć. Jak coś ważnego będziesz mi chciała powiedzieć to napisz sms'a.- rozłączyła się a ja spojrzałam na Verdasa. Był równie zdziwiony jak ja.
Selena*
Porwano mnie. Lecz jest mi tu dobrze. Nie mam tak jak w filmach. Siedzę zamknięta w dosyć dużym domu. Zadzwoniłam do Vilu, gdy znalazłam telefon. Czułam, że ktoś za mną stoi więc powiedziałam to co myślałam.
- grzeczna dziewczynka- usłyszałam za sobą głos jakiegoś mężczyzny. Odwróciłam się i zobaczyłam Chrisa. Mojego byłedo. Rzuciłam mu się na szyje.
- gdybym wiedział, że tak zareagujesz, nie porwał bym cię- zaśmiał się
- tęskniłam, nawet nie wiesz jak przeżywałam po twoim wyjeździe- odpowiedziałam. Kiedyś, gdy się z nim związałam, wyjechał bez zapowiedzi.
- ja, też. Uwierz mi ja naprawdę nie wiedziałem, że mnie spakują i wywiozą- powiedział patrząc mi w oczy.
- wierze ci- powiedziałam a on niepewnie zbliżał się do moich ust- wybacz mam chłopaka- powiedziałam a on posmutniał
- przepraszam- wyszeptał spuszczając głowę
- zaczy się miałam, zanim mnie porwałeś- wyznałam siadając na kanapie.
- odwieść cię?- spytał
- nie, tu mi dobrze- powiedziałam a na jego usta wkradł się uśmiech. Tym razem ja się do niego zbliżyłam i pocałwałam, zdziwiony oddał pocałunek. Tak bardzo brakowało mi jego ust. Wsadził ręce pod koszulę, którą znalazłam gdy się obudziłam. Usiadłam na nim okrakiem. Podobało mi się to. Czułam, że moje serce robi się ciepłe i to ciepło roznosi się po całym ciele. Gdy miałam zrzuconą koszylę. Dotknął mojego stanika, i jak oparzony wziął ręce. Spojrzałam na niego i wiedziałam o co chodzi. Złapałam jego ręce i włożyłam jedną pod stanik a drugą pod stringi. Dalej wiecie co się stało.
4 lata później*
Leon*
Od tam tej pory nie mamy z moją siostrą kontaktu. Do prawdy wysyła listy i sms'y ale to nie to samo. Szłem tak przez chodnik, gdy zauważyłem Violettę i jakiegoś mężczyzne. Poczułem ukucie w sercu. Chciałem podejść ale już się rozdzielili. Oddaliliśmy się od siebie. Nie kochaliśmy się jakieś pół roku. Kocham ją ale mam wrażenie, że mnie zdradza. Nie chce skończyć tak jak Fede z Lu. Rozstali się rok temu. Od tamtej pory Lu jest z Nicolasem a Fede z Laurą. Nie chcą powiedzieć o co poszło, ale widać, że teraz są nieszczęśliwi. Weszłem do domu, nikogo nie było. Usiadłem przed telewizorem i włączyłem jakiś film. Po paru minutach przyszła Viola
- hej- uśmiechneła się do mnie promiennie
- hej- rzuciłem chłodno
- co się stało?- spytała jak gdyby nigdy nic
- nic humoru nie mam- skłamałem, wyłączyłem telewizor i poszłem pod prysznic. Gdy wyszłem położyłem się i próbowałem zasnąć, lecz wciąż po głowie chodził mi ten mężczyzna i Viola. Gdu weszła do sypialni, udawałem, że śpię. Usiadła obok mnie.
- skarbie, wiem, że się od siebie oddaliliśmy, ale obiecuje, że już niedługo się wszystko wyjaśni- pocałowała mnie w polik. Co miała na myśli mówiąc " już nie długo się wszystko wyjaśni". Otworzyłem oczy gdy się ode mnie odsuneła.
- przepraszam, że cię obudziłam- powiedziała wtulając się
- nic nie szkodzi, dobranoc kocham cię- powiedziam całując jej główkę
- ja ciebie też- po paru minutach zasneła ja równiesz. Obudziły mnie pocałunki z torsu szły ku górze.
- hej skarbie- powiedziała z uśmiechem
- hej słoneczko- powiedziałem patrząc na zegarek.- jest sobota 6 rano- powiedziałem niewyspany
- zjedz śniadanie i się ubieraj bo się spóźnimy- powiedziała wstając. Miała na sobie leginsy, top, zakładała jeszcze czrne adidasy.
- gdzie?- spytałem
- no wstawaj- powiedziała i wyszła z pokoju. Wygramoliłem się z łóżka, zjadłem śniadanie, zrobiłem wszystkie, poranne czynności, ubram się i wsiedliśmy do samochodu. Jechaliśmy około 5 minut. Staneliśmy pod firmą "Motocros" w, której ścigają się motory. Spojrzałem na nią pytająco.
- wykupiłaś nam jazde czy co?- spytałem na co ona promiennie się uśmiechneła. Weszłem za nią do firmy, i tak szliśmy do bióra całego szefa. Gdy wyszliśmy do pomieszczenia nikogo nie było. Zobaczyłem zdjęcie. Violetty w ramce.
- co to jest?- spytałem wskazując na wymienioną wyżej rzecz.
- zdjęcie- odpowiedziała z uśmiechem
- tyle to widze ale co ono tu robi?! Jesteś moją dziewczyną a jakiś obcy facet ma twoje zdjęcie?- warknołem zły
- nie jest obcym człowiekiem- odpowiedziała
- jak to?- nie rozymiałem jej
- Leon...- podeszła do mnie- to ty jesteś właścicielem tej firmy wszystkiego najlepszego, chyba nie myślałeś, że zapomnę o twoich urodzinach- odpowiedziała machając mi kluczykiem przed oczami. Zamórowało mnie.
- szczerze? To ja sam o nich zapomniałem. Nawet nie wiesz jak się cieszę- powiedziałem obkręcając ją wokół własnej osi.
- patrz..- pokazała na kamery- będe mieć cię zawsze na oku, przepraszam, że tak się od siebie oddaliliśmy ale, przez te parę miesięcy wszystko organizowałam- powiedziała całując mnie w usta
- skąd wiedziałaś, że o tym marzę?- spytałem, nie mogąc przestać się uśmiechnąć
- moja słodka tajemnica, chodź oprowadzę cię- złapała mnie za rękę i wyszliśmy kierując się na tor.
Ludmiła*
Od paru godzin chodzę po parku. Każdy krok przypomina mi Fede. Mimo rozłąki nadal go kocham, lecz wątpię, że on czuje to samo. Założyłam słuchawki, i tak siedziałam i słuchałam naszych ulubionych piosenek. Tak bardzo za nim tęsknie. Chciała bym się do niego teraz przytulić. Lecz to nie możliwe. Ludmiła przestań masz Nicolasa?! Odezwał się mój rozum. Zleciała mi pojedyńcza łezka, którą od razu starłam. Nagle zobaczyłam znaną mi osobę. Podbiegłam do niej, i zatrzymałam.
*
*
*
*
Kogo zobaczyła Ludmiła? Czy Selena kiedyś się odnajdzie? Jak przeminą urodziny Leona :-) do zobaczenia w następny :-*
1 kom----- next do zobaczenia :-) przepraszam za błędy. oraz przepraszam za spóźniony rozdział. mam nadzieję, że mi wybaczycie.
niedziela, 18 stycznia 2015
Rozdział XIX
Violetta*
Dziś mój najszczęśliwszy dzień. Powracam do BA. W końcu zobaczę, się z przyjaciółmi. Jestem szczęśliwa. Pożegnałam się z nowymi znajomymi z mojej ostatniej już chyba szkoły. Właśnie siedzimy wszyscy w samolocie. Położyłam głowę na ramieniu Leosia. Oglądaliśmy jakiś film, aż w końcu zasnełam. Obudził mnie głos szatyna.
- słoneczko lądujemy- powiedział na co się uśmiechnełam promiennie. Gdy wylądowaliśmy szukaliśmy przyjaciół.
- Fran!? Lu?! Mati?! Ana?!- kryknełam gdy je zobaczyłam, podbiegłam i się przytuliliśmy.
- Viola nawet nie wiesz jak tęskniliśmy- powiedzieli razem
- ja też za wami tęskniłam- następnie przyleciała Sel i zrobiła to samo co ja, przyszła reszta naszej paczki, uściskałam ich również.
- dobra jedziemy do domu- powiedziała uśmiechając się do mnie.
- skarbie pojedziesz z nami- stwierdziłam do Leona, który stał obok mnie. Wsiedliśmy do samochodu Lu. Z nami jechał jeszcze Fede, który był zły bo nie mógł prowadzić. W drugim aucie jechali Ana, Mati, Sel i Kacper. Jeszcze jedno z tyłu z Maxi'm, Nath, Fran i Diego.
- Skarbie mineliśmy twój dom- powiedział mój chłopak na co się do nkego uśmiechnełam
- Lu gdzie jedziemy?- spytał tym razem Fede. Zaśmiałyśmy się. A gdy dotarliśmy na miejsce, w drzwiach przywitali nas moja mama z Pablo oraz Mercedes i Antonio ( rodzice Leona ) uściskali nas bardzo mocno.
- Leon...- zaczełam- oto nasz dom- powiedziałam niepewnie a on się uśmiechnął, pocałował mnie następnie wziął na ręce i obkręcił wokół siebie.
- kocham cię- powiedział
- ja ciebie też- weszliśmy do domu. Oglądaliśmy wszystko z uwagą. Było urządzone wspaniale. Gdy wyszliśmy do naszego pokoju. Zamarłam. Był najśliczniejszy z całego domu. Rzuciliśmy torby i zeszliśmy do przyjaciół.
- wiecie o mam pomysł- powiedziała Camila- chodźmy wszyscy wieczorem na impreze- zaproponowała. Wiem, że ona, Brodwey i Nati się zmienili, doprawdy rozmawiają z Larą, ale tego im nie zabronimy, i tak są już w naszej paczce
- to nie jest głupi pomysł- powiedział Diego
- okej, to o 20 w naszym ulubionym klubie?- spytał Maxi
- jasne- powiedzieliśmy. Wszyscy już wyszli oprócz Kacpra, bo został u Sel, Zostali jeszcze Maxi, Fede i Lu.
- Maxi powiedz jej co czujesz- powiedziałam patrząc na niego. Lu się do mnie uśmiechneła, wiedziałam o co chodzi.
- Leon, zaśpiewaj, początek potem dokończy Fede następnie Maxi, a razem zaśpiewamy refren- szepnełam mu do ucha Lu zrobiła to samo tylko, że Fede. Włączyliśmy podkład i tak zaczeliśmy śpiewać "Dile gue si".
- macie racje. Muszę jej powiedzieć, nim zrobi to ktoś inny. "Nikt nie powiedział, że nie można"- zanucił i wyszedł, a za nimi reszta. Spojrzałam na zegarek, była 11:03. Postanowiłam iść się przespać. Nie wiem czemu jestem śpiąca.
- idę się przespać, jestem śpiąca- wyznałam i położyłam się. Po paru minutach zasnełam.
Leon*
Zajrzałem do naszego pokoju. Violetta spała, tak słosko. Jest taka śliczna. Cieszę się, że nasza miłość przetrwała.Jestem szczęśliwy, że ją mam. Zeszłem na dół do salonu, włączyłem telewizor. Skakałem po kanałach zdecydowałem się włączyć piosenki. Siedziałem i oglądałem, gdy przyszła do mnie Sel.
- gdzie Vilu?- spytała
- śpi- powiedziałem wgapiając się w telewizor
- już nie- powiedziała moja dziewczyna schodząc ze schodów
- wyspana?- spytałem
- tak- odpowiedziała podchodząc do mnie i całując czule w usta
- idę coś zjeść, chcecie coś?- spytała sis
- ja nie- powiedziała Violka
- a ja chce..- chwile udawałem, że myśle- Viole- powiedziałem całując szyje mojej dziewczyny
- błagam was wytrzymajcie do wieczora- powiedziała Sel.
- idę się przejść- powiedziała szatynka
- idę z tobą- powiedziałem. Ubrała wysokie koturny, a ja adidasy. Wyszliśmy z domu trzymając się za ręce. Chodziliśmy, po całym BA przez 3 godziny. Szczerze nic się tu nie zmieniło, no może tylko znajomi. I to, że moja dziewczyna jest sławna, świadczy to o tym, że co chwile podchodzą po autografy. Gdy wruciliśmy do domu, była 18:15. Viola, poszła pod prysznic, ja uczyniłem to samo, tylko, że poszłem do innej łazienki.
- Viola?! Selena?! Długo jeszcze?- spytałem zniecierpliwiony
- idziemy?!- krzykneła sis. Gdy zeszła Sel, staneła obok mnie, wyglądała zjawiskowo, miała na sobie różową sukienkę. Po chwili po schodach schodziła Vilu. Jezu jaka ona prześliczna, miała na sobie, czerwoną sukienkę. Podeszła do mnie i pocałowała namiętnie. Oddałem pocałunek.
Selena*
Całą drogę się śmieliśmy. Rozmawialiśmy z Violą, również o naszej pracy. Będziemy musieli się rozdzielić w tej branży niestety. Gdy doszliśmy na miejsce, zamówiliśmy po jednym drinku. Już każdy był. Zaczełam tańczyć z Kacprem. Zobaczyłam, że Leon i Violetta tańczą z obcymi partnerami. Widziałam, jak mój brat specjalnie obejmuje w talli tą panienkę. Widać było, że Vilu jest zła na niego.
- Vilu chodź się przewietrzyć- powiedziałam ciągnąc ją w stronę wyjścia.
- co jest?- spytała z uśmiechem? Widać, że udawanym
- wiesz o co chodzi- powiedziałam
- zaraz wracam- powieziała i weszła do środka, nagle poczułam ostry ból dalej tylko ciemność.
Leon*
Widziałem w oczach Violetty zazdrość, o to mi chodziło. Nagle Sel wyciągneła ją na zewnątrz. Viola wróciła po kurtke, i znów, wyszła. Nagle przybiegła do Diego i Fede. Trzymając ich za ręce wyprowadziła. Zdenerwowany wyszłem, z klubu Fede i Vilu gdzieś jechali z Lu, Cami i Fran. Zobaczyłem postać Diego, Brodweya. Podszedłem do nich. Zauważyłem, że za mojego przyjaciela samochodem jechał Maxi, Nath i zdenerwowany Kacper. Spojrzałem pytająco na dwóch przyjaciół.
- Viola kazała ci przekazać, że nie krępuj się możesz zostać, z tą dziwką i się jebać z nią- powiedział oshle Diego. Wsiedli do samochodu i z piskiem opon pojechali. A ja zszokowany zaczołem iść w stronę domu. Gdy byłem, przed domem widziałem pełno policjantów. Viola już w dresie cała zapłakana wraz z Lu i Fede wsiedl do radjowozu. O co tu kurwa chodzi?
- pan Leon Verdas?- spytał jeden
- tak, co się tu dzieje?- spytałem. Nie dostałem odpowiedzi.
*
*
*
*
Hej :-) co się stało Sel? Dowiecie się w następnym :-*
1 kom----- next
piątek, 16 stycznia 2015
Rozdział XVIII
Violetta*
Po skończonym posiłku, postanowiliśmy iść się położyć. Poszliśmy do łazienek, wykonaliśmy wszystkie wieczorne czynności. Położyłam się i czekałam na Leosia. Nie czekałam długo, pojawił się po paru minutach.
- oo.. jak seksownie- powiedział z cwaniackim uśmieszkiem, ja go tylko przyciągnełam do siebie i namiętnie pocałowałam. Zdziwiłam się, jak się ode mnie odsunął.
- co jest?- spytałam. Uśmiechnął się i zajrzał do swojej torby wyciągnął jedno czerwone pudełeczko.
- to dla ciebie, z okazji urodzin- powiedział następnie podarował mi je. Niepewnie otworzyłam moim oczom ulazał się śliczna branzoletka z jedną połówką serduszka, na której pisało "L" wyciągnął swoje klucze na i moim oczom ukazała się druga połówka z literką "V".
- to jest wspaniałe, dziękuję- powiedziałam przytulając go
- cieszę się, że ci się podoba, a ta płyta jest od przyjaciół- powiedział podchodząc do telewizora, włączając go wraz z dvd. Na płycie byli wszyscy moi przyjaciele, składali mi, życzenia i śpiewali. A ja się rozpłakałam. Tęsknie za nimi i to bardzo. Leoś mnie do siebie przytulił.
- ćiii- głaskał mnie po włosach
- nie wytrzymam przez te miesiące ledwo wytrzymałam- powiedziałam ocierając łzy
- spokojnie damy rade- powiedział patrząc mi w oczy. Założyłam szlafrok oraz kapcie.
- dokąd idziesz?- spytał
- napić się soku, też chcesz?- spytałam
- wiesz co? Ty tu zostań ja pójdę- powiedział wymijając mnie. Położyłam się na łóżku. Po paru minutach Leoś przyszedł i podał mi szklankę z sokiem. Uśmiechnełam się do niego w ramach podziękowań. Odstawiłam przedmiot na stolik. Mój chłopak przybliżył się do mnie i namiętnie pocałował. Gdy byliśmy już nadzy szatyn lizał mi moją myszkę. Już miał się we mnie wbić gdy nagle zadzwonił telefon. Zaśmiał się a ja ze złością odebrałam. Była to mama.
V: halo?
A: Hej Vilu obudziłam cię?
V: no tak jest 22 godzina jutro następny koncert chciała bym się wyspać
A: okej, wszyscy cię oglądaliśmy byłaś świetna dobranoc całuski
V: dziękuję dobranoc- rozłączyłam się
- to na czym skończyliśmy?- spytałam a on się uśmiechnął i się we mnie wbił patrząc mi w oczy. Jęknełam z roskoszy. Było cudownie. O 4 nad ranem zasneliśmy przytuleni.
Francesca*
Chciałam zadzwonić do Violi, lepiej nie, pewnie jest zmęczona zrobie to jutro. Co do mnie i Diego. Jest tak jak dawniej. Jestem z nim szczęśliwa. Jutro idziemy do kina potem na impreze, tak jak w każde piątki. Gdy Viola i Sel wyjechały robić kariere, wszystko jest inaczej. Lu rzadko chodzi na imprezy, zakupy itp. Maxi chodzi zamulony nikt nie może mu przemówić do rozsądku by pogadał z Natalią, kiedyś zrobiła by to Violka nikt inny nie potrafi mu pomuc, choć próbujemy. Fede wciąż kłóci sie z Lu, a ja to szkoda gadać, nie mam komu co kolwiek powiedzieć jedynie przez skeypa bądź telefon z Viola. A i Leon z Kacprem przepadli bez śladu. Trzeba będzie powiadomić policję, lecz najpierw Violkę. Ostatnio nawet rzadko nasza paczka gdzieś razem wychodzi. Ale już za parę miesięcy wracają dziewczyny i mam nadzieję, że będzie tak jak kiedyś. W tej chwili idę do Lu, nie było jej dziś w szkole. Zapukałam do drzwi. Nie czekałam długo otworzyła mi po paru minutach.
- o hej- uśmiechneła się promiennie
- hej- odwzajemniłam gest. Zaprosiła mnie do środka.
- chcesz coś do picia?- spytała
- nie, dzięki- mówiłam siadając na sofie- nie było cię dziś w szkole- mówiłam wpatrując sie w jej laptop
- jakoś nie miałam ochoty- odpowiedziała- ale są już nasze przyjaciółki sławne patrz- mówiła pokazując mi na laptopa.
Pierwszy artykuł brzmi: Znany poszukiwacz talentów tkz. Marotti odkrył nowe talenty!! Pierwsza z nich to Violetta Castillo a druga to Selena Verdas. Pierwszy koncert odbył się wczoraj o godzinie 16:00. Dziewczyny były niesamowite!!!! W tej chwili mają, już zajęty grafik przez dwa miesiące. Następnie wrócą do domu po wielu latach. Lecz to nie oznacza, że ich kariera się skończy! Będą jeździć w trase koncertową!
- czyli jak na razie wrócą za dwa miesiące- krzykneliśmy i się przytuliliśmy
- Lu, tylko, że nadal nie ma wieści o Leonie, trzeba to zgłosić na policje- zmartwiłam się
- niekoniecznie czytaj to- rokazała i pokazała drugi artykuł: Czy Violetta Castillo i Selena Verdas mają chłopaka? Na to wygląda. Wczoraj jak wychodzili z teatru w, którym odbywał się ich pierwszy występ, dziewczyny wyszli z przystojnymi mężczyznami. Gdy przybyły do swojego apartamentu, dalej nie wiedzieliśmy co się działo. Violetta Castillo, wyszła się przejść ze swoim chłopakiem. Ale czy to na pewno jej chłopak? Dowiedzieliśmy się, że mężczyzna jest menadżerem dziewczyn. Szatynka wyszła z apartamentu z nim trzymając się za ręce. Ale meżczyzna nie tylko jest chłopakiem nowej gwiazdy, menadżerem ale również bratem Seleny. Nazywa się Leon Verdas. Nie wątpliwe, że męska część fanów jest zazdrosna. Już w poniedziałek przeprowadzimy wywiad z dziewczynami, wraz z menadżerem.
- ooo... znalazła się zguba- zaśmiałam się
- chodź, pokaże ci co Viola, Selena, mama Sel i Vilu wykombinowały za plecami Leona. Napewno się ucieszy- wsiadłyśmy do samochodu i jechaliśmy przez 15 min. Lu jest już dawno pełnoletnia więc ma prawko. Gdy byliśmy na miejscu moim oczom ukazała się przepiękna willa z basenem.
- Leon też tu będzie mieszkał?- zapytałam
- no jasne, przecież nie będzie wiecznie z rodzicami mieszkać, a po drugie to w końcu ich menadżer- powiedziała z uśmiechem- chodź oprowadzę cię- pociągneła mnie w stronę drzwi.
Selena*
- i jak tam wczoraj z Leonem?- spytałam mojej przyjaciółki, zarumieniła się lekko co chciała zakryć.
- co powiedziałaś mojej królewnie, że się zarumieniła?- spytał przychodząc do nas całując mnie w policzek a ją w usta
- nic.. tylko jak tam wam mineła noc- powiedziałam
- normalnie a jakby inaczej- odezwała się tym razem Viola
- krzyczenie w nocy w czasie snu to dobrze?- spytał tym razem Kacper
- o co wam chodzi?- spytali na równi
- wiemy, że uprawialiście seks- powiedział mój chłopak, a oni na nas spojrzeli
- przepraszamy, nie wiemy tylko słyszeliśmy cytuje: " och Leon och mocniej, aaaa.."- zaśmialiśmy się, a oni siedzieli jak wryci.
*
*
*
*
hej jak tam
? Pierwszy występ za nami.
W następnym rozdziale od razu przejdę, do powrócenia Sel,
Violi, Leona i
Kacpra do
BA. więcej nic nie mówie paa... czekam na wasze opinie
1 kom----- next
czwartek, 15 stycznia 2015
Rozdział XVII
Dziś są moje 18 urodziny. Szkoda, że nie mogę jeszcze wrócić do Buenos Aires i tam świętować moje urodziny z rodziną, przyjaciółmi oraz z chłopakiem, którego kocham nadal. Moje uczucia się, nie zmieniły przez ten czas. Jeszcze tylko 5 miesięcy i wracam tam na stałe, zamieszkam z Sel Kacprem i co nakważniejsze z Leosiem, tak za nim tęsknie, za resztą również. Związek na odległość jest ciężki, nie życze tego nikomu. Ale cieszę się, że my przetrwaliśmy. Za godzine mam mój pierwszy wystemp razem z Seleną. Strasznie się boję. Próbowałam się dodzwonić do Leona ale od wczoraj wieczora nie odbiera. Martwie się, a może ma kogoś poza mną? Och nie mogę tak myśleć. Zadzwoniłam do Fran.
F: hej Vilu wszystkiego najlepszego
V: hej Fran wielkie dzięki
F: zdenerwowana przed występem?
V: bardzo
F: będzie dobrze zobaczysz
V: mam nadzieję, Frann..
F: tak?
V: wiesz, może co się dzieje z Leonem? Nie mogę się do niego dodzwonić
F: wczoraj rano byliśmy w kawiarni, był zamyślony, po chwili się uśmiechnął i wyszedł od tamtej pory ślad po nim zaginął
V: ale jak to? Fran, trzeba go znaleść
F: spokojnie znajdzie sie
V: dobra kończę muszę się na występ przygotować pa
F: pa.
W przebieralni zrobili nam odpowiedni makijaż i uczesanie . Następnie nas ubrali w stroje. Sel dostała wiadomość i wyszła ja jeszcze zostałam.
- Vilu zobacz kto do nas przyjechał- powiedziała a za nią wszedł Kacper. Podeszłam i go przytuliłam
- cześć- wyszeptałam wciąż myśląc o moim chłopaku
- wszystkiego najlepszego- wyszeptał
- dzięki- uśmiechnełam się a za drzwi wyszedł Marotti
- dziewczyny, dziś stanieci pierwszy raz na scenie, więc potrzebny będzie wam menadżer- mówił gestekulując rękoma.
- wiesz już kim on będzie?- spytała Sel
- tak jest on młody utalentowany i genialny we wszystkim, zaraz go do was przyśle- powiedział i wyszedł
- ta znając jego to będzie stary- powiedziałam pijąc zimną wodę. Odstawiłam butelke na stół. A drzwi się lekko uchyliły, a w nich zobaczyłam Leona
- Leon?!- krzyknełam rzucając mu się na szyje. On złapał mnie nstępnie obkręcił wokół własnej osi
- wszystkiego najlepszego skarbie- wyszeptał mi na ucho
- dziękuję, to mój najszczęśliwszy dzień- powiedziałam
- powiedz jej- krzykneli Kacper z Sel
- od dziś jeżdże z tobą w trasy- zdziwiłam się
- ciekawe czy będziesz mógł. Mamy nowego menadżera, pewnie jest stary i ma bzika- powiedziałam dalej się tuląc
- hmm..- przerwał chwile- jest starszy o pare miesięcy i prawda ma bzika ale na twoim punkcie- powiedział z uśmiechem
- nie rozumiem
- ja jestem twoim menadżerem- powiedział a ja się ucieszyłam
- tak się cieszę- powiedziałam a on wbił mi się w usta. Brakowało mi strasznie tego.
- tęskniłem i to bardzo- wyszeptał do moich ust
- ja też- uśmiechnełam się co odwzajemnił.
- dobra zakładajcie te mikrofony i na scene- mowił i klepnął mnie w pupe, na co się zaśmiałam. Gdy weszliśmy na scenę zobaczyłam miliony ludzi. Obleciał mnie strach. Ale jak przypomniało mi się, że Leoś jest za kulisami zrobiło mi się cipepło na sercu. Zaczeliśmy piosenką "Veo Veo. Koncert trwał 45 minut na koniec zaśpiewaliśmy "Junto a ti". Pożegnaliśmy się, i zeszliśmy ze sceny. Poszłyśmy do garderoby, gdzie się przebrałyśmy. Następnie wyszłyśmy, zobaczyliśmy naszych chłopców, złapałyśmy ich za ręce. Gdy byliśmy przed budynkiem oślepiły mnie blaski fleszy. Ale po paru minutach się przyzwyczaiłam. Usiedliśmy do czarnej limuzyny i odjechaliśmy.
Leon*
W końcu się widzę z Violettą. Tak mi jej brakowało. Jest jeszcze śliczniejsza niż kiedyś.
- świetnie wam poszło- powiedziałem zgodnie z prawdą. Moje słoneczko się do mnie tylko przytuliło. I podziękowało buziakiem. Gdy weszliśmy do ich apartamentu, zatkało mnie. Jest tu wszystko świetnie urządzone.
- chodżcie pokaże wasz pokój- powiedziała Sel
- pokój?- spytał Kacper
- tak, bo Leoś będzie spał ze mną o ile się zgodzi- odezwała się tym razem Violka
- jasne, że się zgadzam- poszliśmy do jej znaczy się już naszego pokoju. Gdy weszłem, zobaczyłem, że na ścianie i szafie jest pełnno zdjęć. Moich razem z nią i naszych przyjaciół. Uśmiechnełem się na ten widok. Podeszła do mnie i się przytuliła.
- musiałam was widzieć codziennie więc, oto i mój pomysł- powiedziała i się uśmiechneła
- masz genialne pomysły, chodź się przejść- zaproponowałem na co się zgodziła. Robiliśmy sobie zdjęcia i się wygłupialiśmy. Było cudownie. Gdy wróciliśmy do domu. Zmienialiśmy tapety, następnie poszliśmy na kolacje.
Zmiana tapety Leon:
z tej na tą
z tej na tą
a na ekran odblokujący tą:
*
*
*
*
hej hej hej ;) witam w ten świetny dzień.
Piszcie w komentarzach jak wam dzień minął. chcecie nexta?
Może będzie w następny piątek jeśli pod tym rozdziałem będzie 1 kom ;)
jeśli skomentujesz będę wdzięczna ;*
wtorek, 13 stycznia 2015
Rozdział XVI
Violetta*
Gdy wróciliśmy ze spaceru, poszliśmy się spakować. Trwało mi to pół godziny. Już jutro wracamy do domu. Siedzimy sobie przytuleni i oglądamy Tv gdy do pokoju, ktoś zapukał.
- proszę- powiedziałam cicho. Do pokoju weszła Fran
- nie przeszkadzam?- spytała
- nie- odpowiedziałam uśmiechając się do niej. Coś dziwnie się zachowuje
- możemy porozmawiać?- spytała niepewnie
- jasne- powiedziałam wskazując aby usiadła.
- na osobności- spojrzała na Leona
- rozumiem, to wyjdę- powiedział
- nie zostań przejdziemy się w jakieś inne miejsce- zaproponowałam, na co kiwneła twierdzonco głową. Włożyłam na nogi baleriny, pocałowałam w policzek mojego chłopaka, wziełam jeszcze torebke i wyszliśmy. Usiedliśmy w parku na ławce.
- Violu jesteś moją najlepszą przyjaciółką, chciała bym ci się zwieżyć- powiedziała spuszczając głowe
- słucham?- spytałam
- ja i Diego, się od siebie oddaliliśmy i to strasznie- powiedziała a po policzku zleciała jej jedna łza
- jak to się stało?- byłam zszokowana
- nie wiem, normalnie ze sobą spędzamy czas, rozmawiamy ale to nie jest tak jak dawniej- powiedziała podnosząc swój wzrok na mnie
- rozmawialiście o tym?- spytałam przytulając ją
- próbowaliśmy ale nic z tego- odpowiedziała
- powinniście zacząć wszystko od początku, chodzić na randki itd. Rozumiesz o co mi chodzi?- spytałam
- tak, rozumiem, dziękuję- przytuliliśmy się i poszliśmy na lody
Ludmiła*
Szłam do Violi spytać się czy by poszła się ze mną przejść. Zapukałam do apartamentu w, którym aktualnie zamieszkują Leon z moją przyjaciółką. Otworzył mi Leon.
- hej jest Viola?- spytałam
- nie nie ma, sam się martwie wyszła godzinę temu z Fran. Kurde to ostatni dzień tutaj a wy mi ją porywacie- mówił trochę zły, zawiedziony? Nie wiem
- ja?- spytałam
- najpierw Fran, potem ty i kto jeszcze?- spytał
- hej Leon jest...- przwrwał swojej siostrze
- nie ma Violi- a ona zdziwiona spojrzała na mnie
- co jest?- spytała
- jest zazdrosny o Violette- powiedziałam
- ej przecież ona na nikogo innego nie spojrzy spokojnie- zaśmiałam się a on wywrucił teatralnie oczami
- jest zazdrosny o nas, bo my ją mu w ten ostatni dzień "porywamy"- zaśmiałyśmy się a on się wkurzył widać było. Nagle przyszła Viola.
- hej co wy tak tu stoicie?- spytałam
- o jesteś, pójdziesz ze mną- w tym momencie Verdas przerwał moją wypowiedź
- nie ona nigdzie nie idzie teraz- złapał ją za rękę i wciągnął do mieszkania zatrzaskując drzwi nam przed oczami
- teraz będą się kłócić- powiedziała Sel a ja kiwnełam potwierdzając głową. Od razu się rozeszłyśmy.
Leon*
Zaraz zacznie się kłótnia. Po co ja to zaczynałem. Jestem kretynem!
- Leon?!- zaczyna się- możesz mi wytłumaczyć o co ci chodzi?- spytała zakładając ręce na piersi.
- kotek, jestem zazdrosny. Chciałbym dziś z tobą spędzać ten dzień, lecz nje możemy, bo twoje przyjaciółki mi cię zabierają- powiedziałem siadając na kanapie i chowając twarz w dłonie. Ona usiadła obok mnie i patrzała. Złapała mój podbrudek i pocałowała. Oczywiście oddałem pocałunek.
- teraz jestem cała twoja, rób co chcesz. Tylko bez przesady- powiedziała siadając na mnie okrakiem.
- naprawdę?- spytałem zdziwiony. Pokiwała twierdząco głową. I wbiła się w moje usta.
- więc.?- spytała. Nagle rozległ się dzwoek. Wstchnąłem i już miałem wstać otworzyć, lecz Violka z powrotem na mnie uiadła
- udajemy, że nas nie ma- powiedziała mi na ucho. Wieczorem postanowiliśmy wrócić do domu. Z przodu siedział Mateusz z Aną, a z tyłu ja z Violą. Moje słoneczko zasneło po paru minutach. Zobaczyłem, że brat mojej dziewczyny jedną ręką jeździ po jej nodze. Nie chcąc na to patrzeć zamknąłem oczy.
- chyba śpią- szepneła Ana
- przed nami około jeszcze godziny jazdy, niech śpią- odpowiedział
- słodko razem wyglądają- dopowiedziała
- ta, jeśli skrzywdzi moją siostrzyczkę to, pożałuje tego! Fajnie było mieć takiego szfagra- zaśmiał się- Viola musi być szczęśliwa ma do tego prawo- powiedział dalej nic nie słyszałem bo zasnąłem.
Violetta*
Dziś dzień wyjazdu mojego i Sel.
- Lu, będę tęsknić- powiedziałam zgodnie z prawdą
- ja też- odpowiedziała prawie płacząc ja z resztą też
- Fran- powiedziałam ściskając ją z całych sił
- Maxi- powiedziałam podchodząc i go przytulając, i tak wszystkich zgromadzonych. Przyszła nawet Camila z Bodweyem i Andresem. Sel zrobiła to samo co ja.
- Leon- powiedziałam już płacząc. Przytuliłam się do niego z całych sił. Oddał uścisk. Ale jak zoaczyłam osobę za nim otoczony policjantami przestraszyłam się. Leoś to zauwarzył i odwrócił sie. Stanełam za nim i przytuliłam się do jego ramienia. Czułam, że jego mięśnie się naprężają.
- czego?!- warknął mój chłopak
- przepraszam, że taki byłem, mam nadzieję, że mj kiedyś wybaczycie. Brałem narkotyki przyznaje się. Jestem na odwyku i pod kontrolą policji mam nadzieję, że mi wybaczycie- odwrócił się i poszli. Leoś się do mnie odwrucił i namiętnie pocałował.
- będę straaasznie.. tęsknić- powiedział w prost do moich ust. Rozległ się głos kobiety, że mamy wsiadać do samolotu. Pocalowałam go ostatni raz. Po czym weszłam razem z Sel i Marottim do samolotu. Lecieliśmy pierwszą klasą. Usiedliśmy na swoich miejscach po paru minutach zasnełam.
Federico*
Widziałem, jak Viola wchodzi do samolotu. Na twarzy Leona widniał smutek.
- nie martw sie stary poradzi sobie- poklepałem go po plecach
- nie o to sie martwie- powiedział patrząc jak samolot startuje
- a o co?- spytałem ciekawy
- że to nie przetrwa- powiedział i ruszył w stronę wyjścia. Spojrzałem na Lu, która była zapłakana. Objąłem ją.
- ona wróci- powiedziałem i wyszliśmy.
Violetta*
Po paru godzinach lotu dotarłyśmy do naszego apartamentu. Weszłam do swojego pokoju wszystko było takie piękne. Gdy zaczełam się wypakowywać zauważyłam w mojej torbie opakowanie dosyć duże. Otworzyłam je. Był tam liścik.
Mam nadzieje, że ci się spodoba. Kocham cię to dla ciebie byś mnie nie zapomniała. Obiecuje, że będe dzwonił. Jak dojedziesz na miejsce zadzwoń. Nie ważne o której godzinie. I tak nie będe spał.
Całuski twój Leon
Ps. Kocham cię.
Odczytałam to z uśmiechem. Wyciągnełam z opakowania pudełeczko. Gdy otworzyłam moim oczom ukazał się śliczny naszyjnik w kształcie serduszka a w środku napis "Kocham cię" i nasze zdjęcie. Po policzku spłyneła mi jedna łza.
- też cię kocham- szepnełam. Następnie wziełam coś jak by zeszyt. Był to album z naszymi wspólnymi zdjęciami. Uśmiechnełam się pod nosem. Wyjełam laptopa. O kotek jest dostępny na skeypie. Zadwoniłam do niego.
- hej jak podróż- spytał
- wyczerpująca- powiedziałam zgodnie z prawdą
- słoneczko już tęsknie za tobą- wyznał
- ja za tobą też. Już chce do ciebie się przytulić- uśmiechnełam się
- włożyłem ci misia mojego- odwzajemnił uśmiech
- dziękuję, dziękuję też za album i naszyjnik jest cudowny- powiedziałam na co sie zaśmiał
- to nic takiego, skarbie ide spać u nas jest już 2 w nocy- zdziwiłam się
- tak długo na mnie czekałeś?- spytałam, na co on kiwnął twierdząco głową- kochany jesteś idż spać dobranoc- posłaliśmy sobie jeszcze buziaki. Skończyłam się jeszcze rozpakowywać wziełam misia i postanowiłam się przespać.
*
*
*
*
Witam, przepraszam za wszystkie błędy. Violetta i Selena wyjechały. Do zobaczenia w następnym :-)
1 kom----- next ;-)
poniedziałek, 12 stycznia 2015
Rozdział XV
Wesele *
- Violu widziałaś gdzieś moje buty?- krzykneła mama
- tak tu są- wszyscy już byli przyszykowani. Ja miałam kremową sukienke, Ana różową, Sel niebieską, Lu fioletową a Fran czerwoną. Reszta nie wiem. Moja mama ślicznie wyglądała w białej sukni. Spojrzeliśmy na zegar.
- mamo już czas- powiedziałam. Wyszłam na środek i szłam do ołtarza jako pierwsza stanełam na przeciwko Leona, który wyglądał nieziemsko w garniturze, za mną szła Ana, która staneła na przeciwko mojego brata, następnie Lu na przeciwko Fede, sastępnie Sel na przeciwko nowo poznanego Kacpra ( jej nowy chłopak znają się od miesiąca ) i Fran na przeciwko Diego. Na końcu nasza kochana panna młoda, która staneła obok Pablo. Ceremonia się zaczeła.
- Pablo Herzaglez czy bierzesz sobie Angie Castilo za żonę?- spytał ksiądz
- tak- odpowiedział patrząc się w oczy mojej mamy.
- a ty Angie Castilo czy bierzesz sobie za męża Pablo Herzaglez?- spytał
- tak
- w takim razie ogłaszam was mężem i żoną, możesz pocałować panne młodą- w tym momencie się pocałowali
Angie*
Od paru godzin jestem panią Herzaglez czy się cieszę? Bardzo. Ten rok jest dla mnie naprawdę wspaniały. Mój syn się odnalazł, córka przyjeła go z otwartymi ramionami. Co najważniejsze odnalazła swoje powołanie, czyli śpiew. Tylko szkoda jest mi Leona jak się dowie, że za miesiąc wyjeżdża. Ach, oby nie zerwali chciała bym mieć takiego zięcia. A co do Any, to już ją traktuje jak Leona.
- mamo?- macha mi przed oczami Violetta
- ttak?- spytałam
- o czym tak myślisz?- spytała
- o niczym- skłamałam
- napewno?- spytała na co kiwnełam twierdzonco głową- okej, jestem zmęczona i idę z Leonem już spać. Do jutra- pocałowała mnie w policzek po czym złapała swojego chłopaka za rękę i wyszli. A ja poszłam tańczyć.
Ludmiła*
- Fede jesteś pewny, że nas tu nikt nie usłyszy?- spytałam
- Lu skarbie jestem pewny- mówił patrząc mi w oczy. Następnie kucnełam i zdjełam mu spodnie z bokserkami. Bawiłam się jego przyjacielem, macałam go itd. Następnie wziełam go do ust, lizałam ssałam, zawartość mojej buzi połknełam. Feduś kazał mi się położyć na ziemi. Ściągnął moje majtki i zaczą lizać moją myszkę. Następnie wbił się we mnie. Nie wytrzymałam i wydusiłam z siebie jęk. Poruszał się szybciej i szybciej. Aż doszliśmy oboje.
Violetta*
Gdy Leoś wyszedł z łazienki i zobaczył mnie w samej bieliżnie widziałam ten błysk w jego oczach. Rzuciłam go na łóżko i zaczełam brutalnie całować schodziłam coraz niżej, aż doszłam do jego bokserek i zrobiłam mu loda. Przeżucił mnie tak, że to on był teraz na górze. Ściągnął mój stanik, i zaczął gryść i ssać moje sudki. Po chwili zrobiły się twarde. Zdjął moje majtki i zaczął lizać moją myszke. Wsadził dwa palce po czym oblizał. Spojrzeliśmy sobie w oczy, po chwili wbił sie we mnie przerywając moją błone dziewiczą. Zaczął się rytmicznie poruszać. Obydwoje nie wytrzymaliśmy i doszliśmy w tym samym czasie. Bawiliśmy się tak całą noc. Mogę przyznać, że ta noc była najlepsza w moim, życiu.
Leon*
Obudziłem się dość szybko jak na taką noc. Na samą myśl uśmiechnąłem się. Odwróciłem głowę w stronę gdzie miała znajdować się szatynka, lecz jej nie było. Przyszła po pięciu minutach usiadła i schowała twarz w dłonie. Objołem ją i całowałem w szyje.
- co... się... stało?- mówiłem między pocałunkami
- musimy porozmawiać- powiedziała widząc jej wyraz twarzy od razu spowarzniałem
- o czym- pytałem
- wyjeżdżam- powiedziała, a ja nie mogłem z siebie nic wydusić- z Seleną robić kariere, ale chce zrezygnować, bo nie wiem kiedy bym wróciła- dokończyła
- nie rezygnuj z kariery- powiedziałem przytuliłem ją do siebie i pocałowałem w czubek głowy- będe na ciebie czekał- dopowiedziałam
- naprawdę?- spytała
- tak, przecież nie wyjeżdżasz na stałe, wiem, że wrócisz a wogóle będziemy się komunikować- powiedziałem a ona wbiła mi się w usta i była powtórka z nocy. Leżeliśmy razem. Viola kreśliła wzorki na moim torsie.
- o czym myślisz?- spytałem po krótkiej chwili
- o nas. Czy to przetrwa? Kocham cię a wyjeżdżam nawet nie wiem kiedy wrócę- wyznała
- ale będziesz przyjeżdżać, na święta itd. A w dzisiejszych czasach istnieje skeyp,telefon i inne technologiczne urządzenia- mówiłem patrząc się w oczy.
- idę pod prysznic- mówiła zakładając szlafrok
- mogę z tobą?- spytałem z uśmiechem, który odwzajemniła
- jasne- odpowiedziała. Weszliśmy do łazienki, napuściliśmy wody następnie weszliśmy do wanny. Gdy wyszliśmy Viola wraz ze mną założyliśmy czystą bieliznę . Seksownie wygląga.
- jaka ty jesteś śliczna- mówiłem całując jej szyje. Ona zachichotała. Kocham jak to robi. Wyszliśmy ja ubrałem dżinsy i koszule w krate. A moje słoneczko biały top i różową spudniczke. Weszłem do łazienki i postawiłem włosy na żel. Po chwili przyszła Viola w różowych szpilkach. Po chwili zrobiła sobie makijaż.
Francesca*
Zeszliśmy razem z Diego na śniadanie. Po tym weselu, każdy kto był zaproszony dostał pokój w hotelu, ponieważ ślub znajdował się około 100 km, każdemu zmęczonemu nie chciało się jechać. Przy stole już prawie wszyscy siedzieli. Violetta ma naprawdę świetny styl. Ciekawe czy powiedziała Leonowi. Chyba nie bo siedzą wciąż przytuleni do siebie. Lu też jest jakaś szczęśliwa, a o Sel to już nie wspomne. Ciesze się, że mam takie przyjaciółki oraz, że są szczęśliwi.
- hej wszystkim- przywitaliśmy się. Diego podsunął mi krzesło na co usiadłam. Po skończonym posiłku. Poszliśmy na spacer, oddzieliliśmy się, z moim Chłopakiem usiedliśmy na murku.
- kocham cię wiesz?- powiedział patrząc mi w oczy
- wiem, ja cię też- przytuliliśmy się do siebie. Przechodzimy trudny okres w naszym związku. Nikomu o tym nie mówiliśmy, nawet przyjaciołom. Zasługują na szczerość, lecz nie mam odwagi.
*
*
*
*
Co ukrywa Fran? Czy związek Violi przetrwa? Wystarczy jeden komentarz by się dowiedzieć :-) jeśli skomentujesz będę wdzięczna :-) nie wiem czy rozdział się pojawi za tydzień, ponieważ mam wywiadówke 28.
Moi rodzice są surowi. Mam nadzieje, że mi nie zabiorą tableta i telefonu chociaż znając życie to zabiorą
niedziela, 11 stycznia 2015
Rozdział XIV
Szłam powolnym krokiem do szkoły. Nauczycielka zadzwoniła do mnie, że mam przyjść prędzej.
- dzień dobry- przywitałam sie z nauczycielami
- dzień dobry Violetto, to jest Marotti poszukuje nowe talenty, mieliśmy mu wskazać najlepszą uczennice- powiedziała wychowawczyni
- tak, miło mi cię poznać, mogła byś coś zaśpiewać?- spytał
- jasne, tylko, że ja śpiewam swoje piosenki- dokończyłam i weszłam na scene, w tym samym momencie weszła Sel.
- no dobrze śpiewaj- rozkazał. Zaczełam śpiewać En mi mundo. Gdy skończyłam zaczeli klaskać.
- świetnie ale przydał by sie drugi głos- powiedział myśląc. Szybko zeszłam ze sceny i złapałam za rękę Sel i z powrotem weszłam na scene. Wyszeptałam jej na ucho tytuł. Pokiwała twierdząco głową. Po chwili zaczeliśmy śpiewać Junto a ti. Gdy skończyliśmy zaczeli klaskać a my sie przytuliliśmy.
- tak o to mi chodziło- zaczeli klaskać- o to nasze nowe gwiazdy Brawo!- zaczoł klaskać jak opentany. Zeszliśmy ze sceny i staneliśmy na przeciwko niego.
- dziewczyny za 3 miesiące was z tąd zabieram, będziecie gwiazdami- mówił gestykulując rękoma
- najpierw wolimy zaproponować to naszym rodzicom- powiedzieliśmy na równi
- jasne tu macie moje wizytówki, zadzwońcie- powiedział po czym wyszliśmy z bananami na twarzach z auli. Poprosiłam by jeszcze nic nie mówiła Leonowi, na co się niechętnie zgodziła. Po skończonych godzinach lekcyjnych postanowiłam wrócić do domu. Nagle ktoś mnie złapał za rękę.
- o hej- uśmiechnełam się promiennie
- unikasz mnie?- spytał z powagą
- nie dlaczego tak myślisz?- spytałam
- bo cały dzień sie nie odzywałaś chodzisz w głową w chmurach- powiedział patrząc mi w oczy
- kotek poprostu myśle nad tym moim bratem- skłamałam, nie mogę mu jeszcze powiedzieć, że wyjade za trzy tygodnie
- odprowadzić cie?- spytał obejmując mnie w talli
- nie, dojdę sama. Muszę jeszcze mame uspokoić i tak dalej- zaśmiałam się i pocałowałam w policzek
- nasza pierwsza rozmowa i całujesz tylko w policzek?- zaśmiałam się i pocałowałam go tym razem w usta
- musze iść do zobaczenia dziś o 16 u mnie- mówiłam odchodząc
- juz odliczam minuty- krzyknał. Gdy weszłam do domu, od razu skierowałam sie do mojego pokoju, wziełam szybki prysznic, następnie się ubrałam w fioletową sukienke. Zeszłam na dół tam chodziła w tą i we w tą moja mama.
- spokojnie- uspokajałam ją jeszcze dosyć długo. Rozległ się dzwonek do drzwi.
- To zapewne Leon z Pablo- powiedziała- poprosiłam by go wziął po drodze- usprawiedliwiła się. Otworzyliśmy drzwi a mój skarb był z bukietem kwiatów
- to dla ciebie słoneczko- powiedział następnie pocałował, Pablo również miał kwiaty dla mojej mamy.
- wstawie je do wazonu- powiedziałam a szatyn położył za mną.
- ślicznie wyglądasz- skomentował z cwaniackim uśmieszkiem na co ja się zarumieniłam
- dzięki ty też niczego sobie- zaśmiałam się. Szatyn był ubrany w koszule w krate, dżinsy i włosy postawione na żela. Pocałował mnie oddałam pocałunek. Rozległ się dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć. Zobaczyłam tam Ane i Mateusza.
- hej- przywitaliśmy się oraz przytuliliśmy
- mamo, Pablo to jest Mateusz- chłopak podbiegł do mamy i się przytulili. Widziałam, że mama się wzrusza. Leoś objął mnie od tyłu. Gdy się odsuneli Mati stanął obok Any. Dopiero teraz zobaczyłam jak ładnie wygląda ma granatową sukienke do kolan i włosy za pupe. Też takie chciała bym mieć.
- to jest moja dziewczyna Ania- przedstawił ją
- miło mi cię poznać- wyciągneła dłoń ku niej
- wzajemnie- odpowiedziała długo włosa blondynka. Rozmawialiśmy w dość świetnej atmosferze.
- my musimy już lecieć- powiedział Leon patrząc na mnie
- tak, śpie dziś u niego- dodałam- zaraz przyjdę wezmę tylko kilka rzeczy- wstałam
- Vilu skoro nie śpisz dziś tu, to mogli byśmy spać u ciebie?- spytał Mati
- a czemu nie u ciebie- spytałam a on troche posmutniał- aj wybacz zapomniałam ci powiedzieć, rozmawiałam, z Aną i dowiedziałam się, że śpisz z nią u jej rodziców, więc przemeblowałam jeden salon gościnny, tak, że teraz to twój pokój- uśmiechnełam się promiennie- przeprowadzasz się do swojego domu o ile chcesz- on tylko wstał i mnie przytulił
- dziękuję, jesteś najlepszą siostrą pod słońcem- powiedział
- wiem, ale młodszą- zaśmialiśmy się- chodź pokaże ci go. Gdy otworzyłam mu drzwi, oczy wylazły mu z orbit.
- ale jak ty... skąd ty..- mówił zdziwiony
- Ana mi mówiła co lubisz więc razem z nią, Olgą i Leonem zaczeliśmy robić ten pokój, podoba się?- spytałam
- bardzo- powiedział a następnie nas przytulił
- dobra, spadamy papa...- powiedziałam wziełam swoją torbę i wyszliśmy z mojego domu. Po drodze dostałam sms'a
Jestem z ciebie dumna córeczko. Była to wiadomość od mamy. Uśmiechnełam się do ekranu następnie przytuliłam się do Leona i szliśmy dalej. Gdy byliśmy u Leosia i oglądaliśmy film, zadzwonił do mnie telefon. Była to Lu. Mój chłopak włączył pałze a ja podniosłam się do pozycji siedzącej.
L: hej- pisneła mi do ucha
V: no hej
L: nie uwierzysz co się stało
V: co?
L: Fede i ja jesteśmy razem!- krzykneła
V: to cudownie, wybacz ale jestem u Leosia pogadamu jutro pa
L: pa- rozłączyłam się i znów położyłam głowę na torsie mojego chłopaka, on odtworzył film i objął mnie mocniej.
- kto to był?- spytał po krótkiej chwili
- Lu, ona i Fede są razem od dziś- powiedziałam
- to fajnie- powiedział ziewając
- zanudzam cię?- spytałam
- ty? Nigdy- powiedział całując mnie w czółko
- to czemu ziewasz?- spytałam spoglądając w jego zielone oczka
- poprostu nudzi mnie ten film- odpowiedział
- to go wyłącz- powiedziałam- mnie też to nudzi- powiedziałam zgodnie z prawdą. Trochę nudny był koleś tylko obcinał ludziom głowy.
- nie oglądaj- mówił
- kotku ja mówię serio- wstał i wyłączył film- zagraj mi coś na pianinie- zaproponowałam
- nie skarbie, nie umiem garać- spuścił głowę na dół
- zrób to dla mnie- zatrzepotałam rzęsami
- czemu zawsze ci ulegam?- spytał podłańczając instrument. Na co ja zachichotałam. Po chwili zaczą grać Podemos. Zaczął śpiewać, a ja dołączyłam do niego gdy zaczął się refren. Śpiewaliśmy patrząc sobie w oczy. Ma naprawdę zniewalający głos. Gdy skończyliśmy pocałował mnie.
- ślicznie śpiewasz- powiedział a ja się zarumieniłam, spuściłam głowę by nic nie widział
- nie chowaj rumieńców słodko w nich wyglądasz- mówił podnosząc mój podbródek- zaśpiewaj mi coś jeszcze.
- okej ale jeszcze tej piosenki nie dokończyłam- mówiłam, podeszłam do instrumentu i zaczełam grać te creo.
- podaj mój notatnik szybko- wziął go do ręki i mi podał dopisałam reszte brakujących słów i się promiennie uśmiechnełam do niego. Oglądał zdjęcia, które wypadły mi z notatnika. Od razu uśmiech znikł mi z twarzy.
- Leon?- spytałam siadając obok niego
- to mój tata, nie powiedziałam ci wszystkiego- pojedyńcza łza zleciała mi po twarzy
- mój tata nie zginął w wypadku samochodowym, tylko został zamordowany- rozpłakałam sie na dobre
- nie rozumiem dlaczego mi nie powiedziałaś- przytulił mnie do siebie
- bo w ten wypadek jest mi łatwiej wierzyć, niż żyć w ciągłym strachu, że ktoś zabije mi też innych- szatyn starł mi łzy
- ćśś... nie płacz kotku. Chodź spać, już jest późno- pokiwałam twierdząco głową i udaliśmy się spać.
*
*
*
*
Przepraszam, że ten taki króciutki. Oraz przepraszam za tą moją beznadzieje.
Postanowiłam dodawać rozdziały w każdy piątek wybaczcie.
Nie będę się rozpisywać do następnego papa..
1 kom----- next pamiętajcie najmniejszy komentarz a wywołuje radość w mym sercu
piątek, 9 stycznia 2015
Rozdział XIII
- skąd o tym wiesz?- spytała podeszła do mnie ze zaszklonymi oczami
- czemu mi nie powiedziałaś? Czemu to ukrywałaś?- spytałam płacząc
- Violu, usiądźmy opowiem ci wszystko- wykonałam jej polecenie- posłuchaj kiedyś miałaś 4 latka zginął twój brat. Wszędzie go szukaliśmy nawet policja go nie znalazła, aż przestali szukać, lecz ja do dziś go szukam. On miał w tedy 6 latek. Brązowe włosy i oczy- teraz się rozpłakała. Zawołałam Olge.
- na jutro zrób ucztę przyjdzie Leon wraz z moim bratem i dziewczyną- mama na mnie spojrzała
- córuś nie znajdziesz go w jeden dzień- powiedziała wycierając łzy
- o 16 będą. Mamo rozmawiałam z nim dziś- powiedziałam a ona mnie przytuliła
- wychodzę- rzuciłam. Poszłam nad jezioro usiadłam koło drzewa opierając głowę myśląc- tato chce porozmawiać- szepnełam i zamknęłam oczy.
- córuś co jest?- spytał mój tata
- tato czy to prawda, że Mateusz jest moim bratem?- spytałam
- tak skarbie, a teraz się obudź bo ktoś koło ciebie siedzi. Pamiętaj jestem zawsze przy was- odruchowo się obudziłam. Spojrzałam w bok zobaczyłam Mateusza. Przytuliłam go.
- rozmawiałaś z mamą?- spytał
- tak jutro o 16 w domu u nas ze swoją dziewczyną bądź. Dane ci wyśle sms'em- czułam jak ktoś łapie mnie za policzki i całuje w usta. Wszędzie rozpoznam te słodkie usta.
- hej słoneczko- powiedział z uśmiechem
- hej co ty tu robisz?- spytałam wstając
- byłem na spacerze z Seleną- powiedział obejmując mnie w talii.
- a gdzie ona jest?- spytałam
- zaraz przyjdzie musiała telefon odebrać- powiedział patrząc mi w oczy. Jego oczy hipnotyzują. Kocham go!
- a tak to jest mój brat, Mateusz to jest mój chłopak Leon, Leoś to jest Mateusz- mój chłopak podał mu dłoń, którą braciszek uścisnął
- miło mi- powiedział Mati
- wzajemnie- odpowiedział mój skarb. Zauważyłam, że Sel idzie oderwałam się od mojego chłopaka i przytuliłam moją przyjaciółkę, która odwzajemniła uścisk.
- nie będziemy tu, przecież tak stać chodźcie do kawiarni- zaproponowała moja przyszła (mam nadzieje) szfagierka.
- jasne- udaliśmy się do naszej ulubionej kawiarni, w którym jest karaoke. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Zauważyliśmy dziewczyne mojego brata z koleżankami. Nawet ładne były. Zawołałyśmy je. Dosiadły się do nas. Widziałam jak wszystkie oprócz Any patrzyły się na Leosia. Szatyn to zauważył, bo zaczął głaskać mnie po ręce. Spojrzał się na mnie dotknął mojego policzka i pocałował łagodnie ale z uczuciem. Po oderwaniu uśmiechneliśmy się do siebie.
- ślicznie razem wyglądacie- skomentowała Ana
- tak, czuć od was tą miłością- dokończył Mateusz na co się zarumieniłam.
- to prawda, też bym tak chciała- dokończyła Sel. No właśnie! Zerwała z chłopakiem, który chandlował narkotyki. Nastąpiło to dziś. Nieźle się trzyma. Zobaczyłam jak Emilia ( kolezanka Any ) krzywo się na mnie patrzy. Nic dziwnego jestem dziewczyną najprzystojniejszego chłopaka na świecie. Przytuliłam sie do Leosia. Po 10 minutach stwierdziłam, że pójdę się przejść.
- ja już pujde- powiedziałam, pożegnałam się z wszystkimi całusami w policzek. Gdy przyszedł czas na mojego chłopaka przesunął swoją głowę i pocałowałam go w usta. Zaśmiałam sie.
- pa- powiedziałam i zmierzałam w stronę wyjścia. Widziałam, że Emilia przesiada sie do Leona. Zrobiło mi się smutno, jestem strasznie o niego zazdrosna. Gdy wchodziłam do parku ktoś pociągnął. Był to mój skarb.
- nie zostałeś z innymi?- spytałam
- wole spędzić czas z tobą. I ta Emilia się do mnie przystawia- powiedział mnie obejmując
- idź do niej- odpowiedziałam pewna siebie
- skarbie kocham cie i nie musisz być zazdrosna o nią. Ona mnie nie interesuje tylko ty się liczysz- powiedział gładząc mój polik wtuliłam się w niego
- jutro o 16 przyjdziesz na obiad do nas? Mama pozna Mateusza i Ane a ja będe sie nudzić bo ona tylko jego bedzie słuchać jestem tego pewna- powiedziałam nie odrywając się od niego
- ej księżniczko nie mów tak, wiem, że czujesz się zagrożona ale zobaczysz będziesz dobrze- powiedział całując w głowę i głaszcząc mi plecy.
- to przyjdziesz?- spytając patrząc mu w oczy
- przyjde- uśmiechnął się- a teraz chodź odprowadze cię do domu. Ej a jak wcześniej byliśmy razem na zakupach mówiłaś, że Fede i Lu uprawiali seks czy to znaczy, że oni są razem?- spytał spoglądając na mnie
- nie wiem chyba tak. Nic nie mówiła na ten temat- odpowiedziałam zgodnie z prawdą
- mi też Fede nic nie mówił
- ale pasują do siebie, często się razem pokazują więc może są razem- w mgnieniu oka znajdowaliśmy się pod moim domem
- pójdę już do jutra- pocałowaliśmy się, następnie się rozdzieliliśmy
- jestem- krzyknełam weszłam do kuchni i nalałam sobie ssoku do szklanki. Wypiłam wszystko po czym odstawiłam puste naczynie do zmywarki. Gdy miałam już wchodzić po schodach rozległ się dzwonek od drzwi. Gdy je otworzyłam moim oczom ukazała sie Lu.
- właśnie miałam do ciebie dzwonić wejdź- poszliśmy do mojeo pokoju
- i jak tam?- spytała
- oprócz tego, że moja przyjaciółka mi nie powiedziała, że ma chłopaka to wszystko gra a u ciebie- powiedziałam siadając obok blondynki, która wlepiła swój wzrok w podłoge.
- oprócz tego, że moja przyjaciółka dopiero póżniej się mną zainteresowała to też- zrobiło mi się trochę głupio
- przepraszam, wiesz, że to nasza pierwsza rozmowa, po tych wszystkich wydarzeniach- powiedziałam na jednym tchu
- nie, to ja przepraszam, to ja podniosłam głos- przytululiśmy się
- to opowiadaj od kiedy jesteście razem?- spytałam a ona momentalnie posmutniała
- nie jesteśmy razem, to znaczy jesteśmy, ehh... sama nie wiem- powiedziała ze smutkiem
- jak to?- spytałam zdiwiona- przecież uprawialiście seks- powiedziałam na jednym tchu
- i wyznaliśmy sobie miłość, ale nie poprosił mnie o to bym była jego dziewczyną- odpowiedziała spoglądając na mnie
- Lu, musisz się go spytać, czy po waszym stosunku, jest coś poważniejszego- poradziłam jej
- myślisz?- spytała
- tak, to najlepszy sposób- powiedziałam
- masz rację zadzwonie do niego teraz i umówie się z nim na spotkanie spadam- pocałowaliśmy się w policzek następnie wyszła. Poszłam do łazienki wziełam szybki prysznic. Gdy wyszłam z kabiny prysznicowej, wysuszyłam włosy jak i ciało, ubrałam piżame. Następnie położyłam sie do łóżka. Wziełam do ręki telefon i odczytałam wiadomość od Leona
L: dobranoc skarbie śpij dobrze :-*
V: wzajemnie kotku
L: jeszcze nie śpisz? Idź sapć jest już pużno <3
V: Lu sie zasiedziała troszeczke. A ty nie śpisz?
L: właśnie wyszłem z łazienki i kłade się
V: chciała bym zobaczyc cię znów bez koszulki :-*
L: jutro, możesz zostać u mnie na noc okej?
V: okej
L: dobrze a teraz idź spać
V: dobranoc
V: dobranoc słoneczko :-*
*
*
*
*
Tak prezentuje się rozdział 13. Czekam na wasze opinie.
Next--- 1 kom
Pamiętajcie najmniejszy komentarz wywołuje u mnie szczęście do następnego :-)
środa, 7 stycznia 2015
Rozdział XII
Obudziłam sie przed szatynem. Spojrzałam w jego stronę słodko spał. Chciałam wstać, lecz nie mogłam Leon oplótł mnie jak bluszcz i mocno trzymał. Postanowiłam leżeć póki się nie obudzi. Usłyszałam jak, ktoś wchodzi do pokoju zobaczyłam mamę, która jak nas zobaczyła zdziwiła się i wyszła. Postanowiłam pójść za nią. Próbowałam lekko wyjść z uścisku szatyna by go nie obudzić, lecz na marne. Gdy już wyszłam obudziłam go przez przypadek. Ta oto cała ja.
- uciekasz?- zaśmiał się szatyn
- przed tobą się nie da uciec- również się zaśmiałam muskając jego usta- śpij zaraz wracam- powiedziałam po czym wyszłam. Zobaczyłam na korytarzu mame, która siedziała na schodach
- uprawialiście seks?- spytała patrząc mi w oczy
- nie mamo jak by to miało miejsca od razu bym ci powiedziała- uśmiechnęłam sie niepewnie
- mam nadzieję- powiedziała- niech zostanie na obiedzie- dodała a ja spojrzałam na nią pytająco- no co? Ty go kochasz a ja go lubię tak jak ty lubisz Pablo a ja go kocham- zaśmiałyśmy się
- okej- zaśmiałam się- wiecie już kiedy ślub?- zapytałam z nadzieją
- tak. Za dwa miesiące- mówiła sie ciesząc
- to fajnie, mogę zaprosić przyjaciół?- spytałam
- jasne, nawet powinnaś ale nie tylko przyjaciół chłopaka też- zaśmialiśmy się
- dobrze ja wracam do łóżka- powiedziałam z uśmiechem.
- tylko za godzine zejdźcie na śniadanie i zamknij drzwi na klucz bo Olga się go ciebie wybiera- zaśmialiśmy sie. Po czym weszłam do pokoju po czym przekluczyłam drzwi. Podeszłam do łóżka, zauważyłam, że moj chłopak śpi. Zbliżyłam się do jego ust i delikatnie pocałowałam. Ten zaś złapał mnie i przewrócił tak, że on był nademną.
- udawałeś!- zaśmiałam się
- może..- mówił i mnie namiętnie pocałował, oderwaliśmy się od siebie gdy zabrakło nam tchu. Leoś to wykorzystał wsuwając swój język domoich ust. Nasze języki walczyły ze sobą. Wsadził swoje ręce pod bluskę od piżamy dotykając mojego brzucha następnie pleców. Nagle się odsunął.
- chcesz tego?- spytał. Teraz się zastanawiałam co powiedzieć bo nie wiedziałam tak naprawdę czy tego chce.
- nie wiem- powiedziałam a on podwinął koczulkę pocałował w brzuszek i położył się obok
- jak będziesz gotowa to powiedz- pocałował mnie w polik. Ja się w niego wtuliłam i rysowałam serduszka na jego torsie, a on głaskał mnie po plecach.
- zaraz wracam- rzuciłam po czym weszłam do łazienki. Tam wykonałam wszystkie czynności założyłam bieliznę, po czym wyszłam z niej by poszukać jakieś ubranie na dziś.
- uuu.. wiedziałem, że mam śliczną i seksowną dziewczynę ale nie wiedziałem, że aż tak- mówił obejmując mnie w pasie i całując w szyję
- kotek, lepiej pomóż mi coś wybarać, bo nie wiem co- zaśmiałam sie
- w co kolwiek sie ubierzesz i tak będziesz ślicznie wyglądać- pocałował mój policzek
- dobra idź do łazienki a ja w tym czasie się ubiorę- uśmiechnęłam się co odwzajemnił i wszedł do pomieszczenia wymiemione wyżej. Ubrałam jasno zieloną sukienkę do tego buty na koturnie o kolorze tym samym. Zobaczyłam, że dostałam wiadomość. Wzięłam do ręki telefon. Jakiś nieznany numer.
Cześć nazywam się Mateusz, przyjdź proszę do parku blisko cawiarni musimy porozmawiać na poważnie. Jeśli mi nie ufasz przyjdź z kimś. Będę ubrany w zieloną bluzę. Do zobaczenia.
Nie mogę pokazać tej wiadomości Leonowi bo mnie nie puści. A ja muszę się dowiedzieć kto to jest i czego chce. Jestem taka ciekawska przyznaję sie. Napisałam do Fran, Sel i Lu by były przy tym ze mną. Leonowi powiem po spotkaniu. Byłam tak zamyślona, że nie zauważyłam kiedy szatyn obok mnie siedział.
- o czym moja księżniczka tak myśli?- spytał
- o niczym, że jestem szczęśliwa mając cię- mówiłam i wymusiłam na sobie uśmiech
- o nie, znam ten uśmiech co się dzieje?- spytał troskliwie
- za dwa miesiące jest ślub mojej mamy pójdziesz ze mną?- spytałam sie z nadzieją zmieniając temat
- nie zmieniaj tematu- powiedział- a co do wesela to pójdę z tobą- w tym. Momencie się w niego wtuliłam .
Jest 16 właśnie wchodzimy do parku z przyjaciółkami, dostrzegam chłopaka bruneta z grzywą na bok wraz z długowłosą blondynką, trzymają się za ręce. Ślicznie razem wyglądają. Chłopak ma zieloną bluzę. Niepewnie podchodzimy.
- Violetta?- pyta pierwszy
- ttak a ty jesteś Mateusz tak?- spytałam niepewnie
- to jest Ania- przedstawił ją
- hej jestem Ania dla przyjaciół Ana- odezwała się
- Violetta dla przyjaciół Viola, to Ludmiła Selena i Francesca, po co pan chciał sie ze mną spotkać- spytałam
- kiedyś zostałem uprowadzony, moja mama mnie szukała wraz z tatą, policja, wszyscy- zaczął- nie odnaleźli mnie do teraz- powiedział
- a co jest wspólnego z tym ze mną?- Ania niepewnie go pocieszała
- oni mnie nie znaleźli ale ja znalazłem ich- westchnął- Violetto jestem twoim bratem- zamórowało mnie- mogę poznać moją mamę- spytał
- najpierw ja z nią porozmawiam potem cie z nią poznam dobrze?- powiedziałam
- dobrze- odpowiedział przytuliłam go, niepewnie oddał uścisk
- Violu- powiedziała Lu
- Co?- spytałam
- Leon tu idzie- powiedziała tym razem Fran
- idź stąd proszę skontaktujemy sie ze sobą, idzie tu mój chłopak nie może sie dowiedzieć o tym zajściu- powiedziałam a oni się oddalili
- Viola, kim on był? Widziałam jak się z kimś przytulałaś- powiedział z powagą
- ale kto? Kiedy?- udawałam, że nie wiem o co chodzi
- ty mnie zdradzasz!- wrzasnął a mi do oczu napłyneły łzy
- Leon jjjaa..- przerwał mi
- z nami koniec, udawałaś, że mnie kochasz, nie zależało ci na moich uczuciach- teraz łzy leciały mi swobodnie. Zaczęłam biec
- to był jej zaginiony brat o którym nie miała pojęcia idioto! Viola czekaj!- usłyszałam tylko to co Sel powiedziała. Biegłam cały czas przed siebie, do mojego ulubionego miejsca. Kocham Leona, ale nawet mi nie dał nic wytłumaczyć. Dlaczego jego słowa tak mnie ranią?
- Violetta?- Usłyszałam za sobą krzyk. Był to Leona głos
- czego jeszcze chcesz? Nie mam zamiaru słuchać tych kłamst takich jak, że cię nie kocham i tak dalej- warknęłam
- czemu mi nie powiedziałaś o bracie?- spytał stając koło mnie
- zostaw mnie!- krzyknęłam idąc. słyszałam, że idzie za mną- zerwałeś ze mną nie dając mi dojść do słowa- odwróciłam się a on wbił mi się w usta. Nie wiem co się stało przeszła mi złość na niego i się uspokoiłam. Stałam i oddawałam pocałunki.
- przepraszam- wyszeptał do moich ust i znów wbił mi sie w usta. Gdy przerwał mnie całować przytuliłam sie w jego umięśniony tors- kocham cię i nie chciałem zrywać, będziesz znów moją dziewczyną?- spytał z nadzieją. Kiwnełam twierdząco głową. Odsuełam sie od niego i usiadłam nad przepaścią. Szatyn zrobił to samo.
- chciałam powiedzieć ci jak wszystko wybadam- przerwałam niezręczną ciszę i wycierając łzy
- myślisz, że to twój brat?- spytał podnosząc mój podbródek
- nie wiem, z jednej stromy wyglądał podobnie do taty- powiedziałam patrząc mu w jego zielone oczka
- a z drugiej strony zjawił się tak nagle i nie wiesz czy masz mu wierzyć czy nie- dopowiedział za mnie- będę przy tobie zawsze, i będe cię wspierał. Kotku zapomnijmy o tym dzisiejszym. Jestem o ciebie strasznie zazdrosny i nic na to nie poradze- spojrzał mi w oczy- postaw sie w mojej sytuacji jak byś zareagowała- chciał coś jeszcze powiedzieć ale wbiłam mu się w usta. Strasznie dużo gada, tylko tak można mu zatkać usta.
- tak samo jak ty, tylko już o tym nie gadaj- powiedziałam i znów się w jego słodkie usta wbiłam
- no no ostra kicia- zaśmiałam po czym się w niego wtuliłam. Nawet nie wiem kiedy zasnełam. Obudził mnie dość głośny krzyk.
- co, żeś jej zrobił- usłyszałam głos Seleny
- cicho kretynko bo ją obudzisz- wrzasnął szatyn szeptem
- jeśli będzie przez ciebie cierpieć to pożałujesz- odpowiedziała szeptem
- wytłumaczyliśmy sobie wszystko i nie zamierzam się z nią zrywać za mocno ją kocham- powiedział
- mam nadzieję, że nie przepaścisz tej szansy- odpowiedziała
- siostrzyczko wiesz, że to dzięki tobie mogłem ją poznać gdyby nie ty to pewnie dalej bym był w tej pieprzonej elicie, to dzięki tobie i Violettcie moje życie nabrało sensu, a teraz wybacz idę ją zanieść do jej domu by mogła się wyspać- czułam, że szatyn się przemieszcza. Nie chciało mi się iść więc udawałam, że śpię. Weszliśmy do mojego pokoju, szatyn położył mnie na moim łóżku. Ostrożnie by nic mi nie zrobić.
- Leoś...- powiedziałam ciągle mając zamknięte oczy- kocham cię bez ciebie moje życie nie ma sensu- czułam jak kuca obok mnie i pocałował w policzek. Złapałam jego dłoń i próbowałam go pociągnąć w swojæ stronę. Niestety nie udawało mi się. Leon sie cicho zaśmiał i położył się obok mnie. Nadal mając zamknięte oczka wtuliłam się w jego tors. Kiedy zeszliśmy na dół mama siedziała w salonie
- daj jej wyjaśnić- dodał szatyn po czym wyszedł
- mamo dlaczego nie powiedziałaś, że mam brata?- zpytałam a ją moje pytanie zaskoczyło.
*
*
*
*
Czy Mateusz jest naprawdę bratem Violetty? Przekonacie się w nstępnym rozdziale. Chciała bym by, każdy z was co przeczyta ten rozdział zostawił po sobie ślad.
Co najmniej 1 kom----- next do zobaczenia :-)