niedziela, 28 czerwca 2015

Koniec

Konczę z blogiem na zawsze. To skąplikowane by wam to tłumaczyć, usune go jak bede miała czas

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Rozdział XXVI

Violetta*
Oglądałam zza okna całą sytuacje. Ucieszyłam się w duchu. Nagle ktoś objął mnie w talli.
- nie ładnie tak podglądać- zaśmiał się mój ukochany
- musiałm zobaczyć Mateusza reakcje- powiedziałam odwracając się w jego stronę
- jaką reakcje- spytał
- później ci opowiem- musnełam jego usta
- okej, chodź zbieramy się, musisz się przespać bo znów cała noc będzie nie przespana- uśmiechnął się do mnie promiennie
- pójdę tylko zobaczyć się z mamą i zaraz przychodzę- znów musnełam jego usta i poszłam szukać mamy. Dziwne nigdzie jej nie było.
- Pablo? Wiesz może gdzie jest mama?- spytałam mojego ojczyma
- powinna być w łazience- powiedział i się uśmiechnął
- dzięki- powiedziałam i udałam się do wymienionego wyżej miejsca. Stała przed lustrem i poprawiała swój makijaż.
- mamo chcemy już iść, mogła byś po wszystkim zamknąć salę?- spytałam
- oczywiście Violu- podałam jej klucze i się do niej przytuliłam
- nie wierzę, że już wyszłaś za mąż, przecież tak niedawno przewijałam ci pieluchy- powiedziała gdy się odsuneliśmy od siebie. Zachichotałam cicho.
- ciągle mi powtarzasz, że ten czas tak szybko leci itd.- zaśmiałyśmy się i znów się przytuliliśmy
- leć do Leona- powiedziała z uśmiechem
- okej pa- wyszłam. Zobaczyłam, że Leon rozmawia o czymś. Gdy podeszłam do nich umilkli.
- co jest?- spytałam
- nic- powiedziała ze sztucznym uśmiechem Fran- to ja już pójdę pa- pocałowaliśmy się w policzek. Wsiedliśmy do samochodu. Oczywiście Leoś kierował. Kocham patrzeć na niego. Ogólnie całego go kocham.
- wiesz, że Ana jest w ciąży?- spytałam
- nie wiedziałem to super- uśmiechnął się kładąc rękę na moim udzie masując.
- kocham cię- szepnełam
- ja ciebie też, a kiedy my postaramy się o małego Verdaska?- spytał
- no nie wiem, może dziś w nocy, albo nawet teraz- zaśmiałam się. Szatyn stanął na poboczu
- jak teraz to teraz- mówił całując moją szyję
- żartowałam- zachichotałam
- jak to żartowałaś? Nie chcesz mieć ze mną dziecka?- spytał odsuwając się ode mnie
- kochanie, oczywiście, że chce mieć z tobą dzieci. Żartowałam tylko z tym, żebyś teraz mnie spłodził- uśmiechnełam się do niego, on tylko musnoł mnie w usta i jechał dalej
- już się bałem. Kocham cię, i chciałbym mieć już małego Verdaska- zaśmiał się. Gdy dojechaliśmy do domu. Leon kazał mi się położyć, byliśmy w sypialni i nagle zadzwonił mój telefon. Odebrałam go, był to Marotti
V: halo?
M: dzień dobry, przepraszam Violu, że cię niepokoję, ale mamy dla ciebie propozycje nie do odrzucenia
V: tak?
M: chcemy byś zagrała główną rolę w serialu "Martina", film odbędzie się w BA więc nie będziesz musiała nigdzie wyjeżdżać. Będziemy kręcić cały miesiąc więc się przygotuj
V: dobrze
M: wiedziałem, że się zgodzisz do zobaczenia za dwa miesiące.
Rozłączyłam się. Szczęśliwa, rzuciłam się na Leona.
- dostałam rolę w serialu- przytuliłam się do mojego ukochanego
- to wspaniale, lecz cię rozczaruje, nie będziesz w nim grała- mówił poważnym tonem
- co? Dlaczego?- awanturowałam się
- nie chce byś wyjeżdżała na pare miesięcy- powiedział
- ale ten film będzie grany tu w BA- szepnełam
- naprawdę?- kiwnełam twierdząco głową- to gratuluję ci, głównej roli, ale będę na wszystkim- zaśmiałam się
- nawet musisz tam być- pocałowałam go
- no dohra a teraz spać- klepnoł mnie po pośladkach. Zaśmiałam się i poszłam spać. Obudziłam się w nie swoim łóżku, i nie w swoim pokoju. Ubrana byłam tylko w czerwoną koronkową bielizne. Niepewnie wstałam i podeszłam do okna. Nie mogę w to uwierzyć jestem w Barcelonie. Nie mogę w to uwierzyć.
Leon*
Gdy tylko moja ukochana zasneła, wziąłem walizki, moje i Violi, które spakowała nam Fran. Następnie zaniosłem moją żone do samochodu. Następnie do prywatnego samolotu. Polecieliśmy do Barcelony w pięciogwiazdkowym hotelu w sypialni, rozebrałem Violę i położyłem na łożu małżeńskim. Wyszłem na chwileczkę, do łazienki. Gdy weszłem do sypialni, moja ukochana stała przed oknem, gdy mnie zobaczyła żuciła mi się na szyje.
- kocham cię, jesteś najlepszy! Kiedy to zorganizowałeś?- spytała
- nie, ważne, pomagała mi w tym Fran- uśmiechnołem się promiennie a ona wbiła się w moje usta
- nawet nie wsz jak się cieszę- wyszeptała i znów wbiła mi się w usta.
- mmm... ostra kocica, wybacz zaczekaj do wieczora, teraz się ubieraj idziemy na miasto- wymruczałem jej do ucha. Zrobiła to o co prosiłem. Szliśmy parkiem.
- rozumiem, że ten temat z dzieckiem jest przesunięty- przerwałem cisze, która pomiędzy nami panowała.
- dlaczego?- spytała zatrzymując się
- bo będziesz grać główną role w serialu
- skarbie, to nie zmienia faktu, że nie chce mieć dzieci. Jeśli zajdę w ciążę to nie zagram w tym filmie i już- spojrzała mi w oczy
- ale ta okazja, może się już nie powturzyć- powiedziałem łapiąc ją w talli.
- wole z tobą założyć rodzinę niż grać w tym serialu. Bardzo cię kocham, i nie zamierzam rezygnować z dziecka tylko dlatego bo mam grać. Rodzina jest na pierwszym miejscu, dla niej zrezygnowała bym z tej sławy, ze wszystkiego- pocałowała mnie. Nie powiem ucieszyło mnie to
- słoneczko ja chce twojego szczęścia- przerwała mi
- ja jestem szczęśliwa, i wiesz co chodź, postaramy się dziś o dziecko- złapała mnie za rękę i zaprowadziła mnie do apartamentu. Tam wiadomo co się stało. Następnego dnia obudziłem się przed szatynką. Zaczołem ją całować najpierw po szyi następnie.
- mmm.. co za miły poranek- wymruczała
- skarbie pora wstawać- ona otworzyła oczy po czym mnie namiętnie pocałowała. Wzieliśmy szybki prysznic po czym się ubraliśmy i zeszliśmy do restauracji zjeść śniadanie. Po posiłku poszliśmy zwiedzać. Gdy zmęczeni wracaliśmy do hotelu spotkaliśmy Marottiego.
- witajcie Violetto mam złą nowine- zaczoł
- jaką?- spytała moja żona
- nie mamy chłopaka, który by zagrał twojego chłopaka w serialu- zaczoł
- przepraszam, ale oni tam będą odgrywać jakieś sceny erotyczne?- spytałem
- nie, spokojnie będą tylko się całować- zaśmiał się a we mnie się coś zagotowało
- no to nie wyrażam zgody na to, by moja żona grała w tym serialu- wyostrzyłem słowa "moja żona"
- Leon..- spojrzała na mnie
- ale to będą udawane pocałunki- zaczoł na co mu przerwałem
- udawane nie udawane wyraziłem już swoją opinie- powiedziałem stanowczo
- a ja mam pomysł, może mojego chłopaka mógł by zagrać Leon? Przecież jest przystojny, utalentowany, ma dobrą figure i wogóle taki cudowny jest. W tedy pocałunki będą prawdziwe nie udawane- spojrzałem na nią zdziwiony
- to dobry pomysł lece odezwe się czy komisja sië zgodzi pa- krzyknoł i odszedł.
Ludmiła*
Po weselu Violi obudziłam się w łóżku nie sama! Był obok mnie Federico. Byliśmy cali nadzy. Szybko wstałam poszłam pod prysznic i wykonałam wszystkie czynności poranne. Gdy wyszłam mężczyzny nie było. Zeszłam do kuchni, robił naleśniki.
- Ludmi..- zaczoł
- wiem, to nie miało mieć miejsca po prostu to była chwila zapomnienia. Najlepiej będzie jeśli o tym zapomnimy- powiedziałam nie patrząc na niego. Bardzo go kocham i nie chce ani jednej chwili, którą z nim przeżyłam zapomnieć.
- a jeśli ja nie chce o tym zapomnieć?- zamórowało mnie
- nie mówmy już o tym- dalej przemilczyliśmy cały posiłek. Gdy wyszedł wziełam torebkę i wyszłam z domu.
- jak to jej nie ma?- spytałam Fran
- no normalnie wyjechała na miesiąc miodowy z Leonem- uśmiechneła się promiennie
- i nic mi o tym nie powiedziała?- byłam wkurzona
- nic o tym nie wiedziała- usprawiedliła ją, a ja wziełam torebkę i wyszłam bez żadnego słowa.
*
*
*
*
Rozdział taki sobie :-P nie uważacie, że u Leonetty jest trochę za słodko?  Coś się wydarzy może w następnym :-) do następnego papa.. :-*
Ps. Przepraszam za błędy

 z okazji tej, że mam dziś urodziny to pojawia się rozdział, ale to nie oznacza, że blog jest odwieszony, jak narazie jest zawieszony. 
Mam nadzieję, że jeszcze mnie nie zapomnieliście i nie zapomnicie mnie. papatki kocham was bardzo mocno. Zaczełam, już nowe opowiadanie pisać, bo na to nie mam siły ani weny już. 
Ono nie dotyczy Leonetty przeprszam was za to z góry. 
Wybaczcie i do zobaczenia
:*

niedziela, 3 maja 2015

Tymczasowe zawieszenie

Przepraszam, że rozdział nie pojawił się w piątek. Wszystkie urządzenia mi szfankują. W telefonie bateria się rozwaliła a tablet się zepsuł, natomiast do laptopa nie mam dostępu. Teraz jestem na telefonie u koleżanki. Najmocniej was przepraszam. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Buziaczki :* niedługo coś się pojawi, mam taką nadzieję. Nadal szukam kogoś by mi pomógł w prowadzeniu tego bloga zgłoszenia proszę na gg 51784768 bądź email rychnerski@gmail.com

piątek, 17 kwietnia 2015

Rozdział XXV

Leżła na ziemi nieprzytomna. Szybko zadzwoniłam na pogotowie. Dobrze, że miałam kursy ratunkowe. Co było pierwsze? Jezu Viola myśl. Tak! Pierwsze to ocena sytuacji! Nie mam na to czasu! Wiem, że połkneła połowe tabletek co jest widoczne bo koło niej pełno opakowań. Robiłam wszystko tak jak mnie uczyli. Gdy karetka przyjechała, po paru minutach. Lekarz mnie pochwalił za świetne wykonanie wszystkiego póki nie przykechało pogotowie. Zabrali ją do szpitala. Pojechałam z nimi. Nie chcieli mnie wziąść ale skłamałam, że jestem jej siostrą. Gdy byłam w szpitalu na korytarzu. Chodząc w tą i we w tą, zadzwonił do mnie Leoś.
L: Violu gdzie ty do cholery jesteś?! Nie ma cię już 4 godzinu?!
V: w szpitalu
L: jejuś słonko co ci jest? Martwie się zaraz przyjadę
V: Leoś mi nic nie jest. Poprostu Ludmiła chciała popełnić samobójstwo uratowałam ją!
L: zaraz mi wszystko wyjaśnisz. Za parę minut będę.
Rozłączył się. Po paru minutach zobaczyłam Leona, Fede, Fran, Diego, Nath, Maxi'ego, Camile, Brodweya, Ane i Matiego. Oraz jej rodziców. Serio? Wszystkich powiadomił? Kocham go zawsze mnie wyręcza. Podbiegłam do dziewczyn i je przytuliłam następnie usiadłam na krzesło koło mnie Leon. Przytuliłam i ocierałam łzy, które lecą mi strumieniami. Po chwili z sali wyszedł lekarz.
- doktorze co z nią?- szybko wstałam z krzesła
- jak na razie jej stan jest stabilny wieczorem spróbujemy ją wybudzić jeśli się nie uda to wpadła w śpiączkę- mówił z dziwnym wyrazem twarzy
- czyli jak na razie wszystko z nią dobrze?- odezwał się Fede
- tak, dzięki pani Violettcie, która zareagowała w ostatniej chwili. Ale zawsze jest jakieś ale. Dziewczyna będzie przez parę dni, tygodni a nawet miesięcy nie odczuwała czucia w kończynach dolnych jak i górnych. Niektóre tabletki zadziałały już niestety co to spowodowało- powiedział poprawiając okulary
- ale w końcu odzyska czuci- odezwałam sie
- tak, teraz będzie potrzebowała pomocy- powiedział
- można do niej wejść?- spytała tym razem Fran
- tak lecz jest was za dużo więc proszę w parach i nie na długo- powiedział po czym wyszedł. Byliśmy w szpitalu około 4 godzin. Nie chciam iść do domu, lecz chłopaki nas wyciągneli. W domu chodziłam w tą i we w tą. Za pół godziny wybudzą Lu. Wzieliśmy torebki, i po cichu chcieliśmy wyjść z domu.
- a wy gdzie?- spytał Leon zakładając ręce na piersi.
- Leoś skarbie, będą ją wypudzać musimy tam być- powiedziałam
- zostajecie- mówił z powagą. Podeszłam do niego.
- skarbie wynagrodze ci to- mówiłam ściskając jego przyjaciela. Syknął.
- no dobrze, wezme tylko kluczyki- zaczął
- przejdziemy się- odpowiedziała Fran. W tym samym czasie wszedł Diego. Razem wyszliśmy z domu i szliśmy do szpitala. Doszliśmy a lekarze już działali, po paru minutach wyszedł lekarz
- jest już przytomna, jej stan jest stabilny. Musi jeszcze zostać na obserwacji, prosi panią do środka. Ale proszę ją nie demerwować dobrze?- powiedział
- dobrze- otworzyłam niepewnie drzwi, i usiadłam na  krzesełku obok
- przepraszam- wybełkotała
- ćśś... nic nie mów, odpoczywaj i zdrowiej- ospowiedziałam
Wesele Violetty i Leona*
To już ten dzień, to już dziś zostanę panią Verdas, nie mogę się doczekać, jestem trochę zdenerwowana.
- a co jeśli się rozmyśli?- Zapytałam dziewczyn
- to będzie inny- zaśmiała się Nath zgromiłam ją wzrokiem- żartowałam- powiedzia unosząc dłonie w geście obronnym.
- wszystko będzie dobrze spokojnie- mówiła Fran, która stała na przeciwko mnie.
- mój brat cię kocha i nie wystawi cię- mówiła robiąc ostatnie poprawki razem z Lu.
- już czas- powiedziała moja mama
Leon*
Czekałem przed ołtarzem na Violettę. Strasznie się bałem. Nagle zaczeła grać muzyka powoli zaczeły iść świadkowe Fran, Sel, Lu, Cami i Nath. Następnie wyszła Violetta. Jezu jaka ona śliczna. Nie mogłem od niej oczu oderwać. Jestem pewny, że to ta jedyna.
- Leonie Verdas czy bierzesz za żonę, obecną tu Violettę Castilo i ślubujesz jej wierność, miłość i uczciwość małżeńską?
- tak
- a ty Violetto Castilo czy bierzesz sobie za męża, obecnego tu Leona Verdasa...- dalej to samo co mi
- tak
- w takim razie ogłaszam was mężem i żoną. Możesz pocałować panne  młodą- ująłem jej twarz w swoje dłonie i pocałowałam namiętnie. Byłem szczęśliwy, że Viola już jest moją żoną. Właśnie tańczymy na sali na której odbywa się uroczystość.
- popatrz- wskazała na Fede i Lu, którzy również tańczyli.
- myślisz, że do siebie wrócą?- spytałem
- mam nadzieję- westchneła głośno
- nie myślmy teraz o tym, dziś nasz dzień i noc- powiedziałem poruszając brwiami na co się zaśmiała. Musnołem jej usta. Gdy piosenka się skończyła, czekaliśmy na następną.
- skarbie chodź odpocząc nogi mnie już bolą- powiedziała
- okej chodź- chwyciłem jej dłoń i skierowałem ją w stronę wyjścia z sali
- dokąd idziemy?- spytała
- zobaczysz- odpowiedziałem uśmiechając się do niej odwzajemniła go. Usiedliśmy na sofie w innym pomieszczeniu
- jak dobrze w końcu usiąść- zaśmiała się
- kocham cię- szepnołem do jej ucha
- ja ciebie też- pocałowaliśmy się
- mm.. już nie mogę doczekać się nocy poślubnej- zachichotała- nie zapomnisz jej do końca życia- powiedziałem. Wróciliśmy na salę, lecz gdy tylko weszliśmy każdy zaczoł krzyczeć "gorzko". Wypełniliśmy ich prośbę i złączyliśmy nasze usta w długim, namiętnym i pełnym miłości pocałunku. O 6 nad ranem wróciliśmy do domu. Wziełem Viole na ręce i zaniosłem do sypialni. Każdy wie co się tam działo. Bawiliśmy się do 11. Dłużej nie mogliśmy, ponieważ musieliśmy wstać. Ale moja seksowna żona obiecała, że będzie powtórka wieczorem. Już nie mogę się doczekać. Viola ubrała na siebie kremową sykienke, wraz z szpilkami tego samego koloru. Ja ubrałem brązowe dżinsy i koszule w krate. Uśmiechnięci zeszliśmy do kuchni trzymając się za ręce. Ja wziołem płatki i zjadłem je z jogurtem, moja księżniczka wzieła tylko jogurt.
Ana*
Od paru dni mnie mdliło, miałam dziwny apetyt. Postanowiłam zrobić test ciążowy. Wynik wyszedł pozytywny. Z nikim od tamtej pory nie rozmawiałam. Na poprawinach Viola wyciągneła mnie na zewnątrz.
- okej a teraz mów co się dzieje- nakazała
- jestem w ciąży- wyznałam, ona mnie tylko przytuliła
- to cudownie, nie cieszysz się?- spytała
- ciesze ale się boję, i jesteś pierwszą osobą, która o tym wie- powiedziałam
- nie powiedziaś jeszcze Matiemu?
- nie, nie wiem jak on zareaguje- pojedyńcza łza zleciała mi po policzku, którą Viola starła
- zawołam go porozmawiacie na spokojnie. I nie martw się ucieszy się- usmiechneła się do mnie promiennie i pobiegła do sali. Po chwili wyszedł mój chłopak.
- co jest? Violetta mówiła, że pilnie chcesz mnie widzieć- mówił łapiąc mnie za dłoń
- boję się ci to wyznać- zaczełam- Matii jja jjeesstteemmm ww ciążyyy...- jąkałam się a on otworzył szerzej oczy. Po chwili złapał mnie i obkręcił wokół własnej osi.
- BĘDĘ OJCEM!!!!!!- wrzeszczał jak opentany a ja się zaśmiam. Jezu jak ja go kocham. Gdy mnie postawił wbił się w moje usta i bardzo namiętnie pocałował.
*
*
*
*
Hej :-). Szczerze? Nie tak to miałam zaplanowane. Tak jakoś to wyszło xD. Do następnego paaa..
Ps. Przepraszam za błędy i nie wiem czy za tydzień pojawi się rozdział ponieważ wntym tygodniu mam testy kompetencji 3 gim i nie mam kiedy go napisac trzymajcie kciuki ;
*

sobota, 11 kwietnia 2015

Rozdział XXIV

- kim ty jesteś by dotykać moją narzeczoną?!- warknołem
- siema jestem Emil. Jestem tu turystycznie, ale nie znam miasta może oprowadzili byście mnie po mieście?- spytał uśmiechając się
- nie sądzę- odparłem i się sztucznie zaśmiałem, za co Viola szturchneła mnie
- wybacz za niego, chętnie cię oprowadzimy ale jutro- powiedziało moje słoneczko
- jasne- uśmiechnął się do niej zalotnie. Viola podniosła telefon i podała mu swój nr.
- a tak wogule jestem Violetta a to Leon- przedstawiła nas.
- a teraz sorry ale musimy iść- powiedziałem ciągnąc za sobą Viole.
Francesca*
Bardzo jestem wdzięczna Violi i Leonowi, że pozwolili nam tu zamieszkać. Gdy wrócili ze spaceru, nie odzywali się do siebie. Pokłucili się o coś. Raz tylko się do siebie odezwali, ale sarkastycznie. Bardzo mnie to zdziwiło. Postanowiłam pogadać z Violą.
- Vilu powiesz mi o co chodzi?- spytałam
- ale co?- udawała, że nie wie o co chodzi ze sztucznym uśmiechem
- znam cię mów- powiedziałam z powagą. Usiedliśmy na kanapie w salonie. Opowiedziała mi całą chistorię.
- czy warto o to robić awanturę?- spytałam ona tylko wzruszyła ramionami
- sama nie wiem, ale mógł się inaczej zachować- bąkneła
- porozmawiajcie na spokojnie- zaproponowałam
- chciałam lecz to nie wychodzi- odezwała się. Zauważyłam w drzwiach Leona.
- a przystojny był?- znałam odpowiedź ale chciałam by on ją usłyszał
- nie za bardzo, taki średni. Leonowi nikt nie dorówna- powiedziała a na jego ustach pojawił się lekki uśmiech
- naprawdę tak myślisz czy Fran powiedziała, że tu stoję?- spytał energicznie się odwruciła w jego stronę.
- to ja was zostawie samych- powiedziałam i stanełam za drzwiami. No co? Lubię podsłuchiwać. Nagle ktoś mnie objął wokół talli.
- nie ładnie tak podsłuchiwać- powiedział
- jestem ciekawa dalszych dziejów- zaśmiał się
- jesteśmy dwoje- uśmiechnął się, następnie mnie namiętnie pocałował
- później- powiedziałam. W tym samym czasie z salonu wyszli przyjaciele
- podsłuchiwaliście?- spytała niedowierzając
- nie no coś ty- zaśmiałam się sztucznie
- dobra my idziemy spać, jest już późno, chodź kochanie- powiedział do Vilu i trzymając się za ręce. Czyli się pogodzili.
- przez ciebie nie słyszałam połowy rozmowy- zaśmiałam się
- to teraz może- zapytał jeżdżąc palcami po moim policzku zmierzając po szyi do dekoldu
- nie, usłyszą- mówiłam wchodząc po schodach
- nie usłyszą, ściany są grube podbiegł zaniósł mnie do pokoju i dalej wiadomo co się stało.
Leon*
Obudziłem się szybciej, niż Violetta. Leżała przytulona do mnie. Uśmiechnąłem się na myśl, że już nie długo zostanie panią Verdas. Weszłem do łazienki, wykonałem wszystkie poranne czynności. Ubałem garnitur, następnie zeszłem zrobić śniadanie mojej ukochanej. Zgodziłem się by oprowadziła tego kolesia ale, pod warunkiem, że Fran, Ana i Mati pójdą z nią. Gdy skończyłem ustawiłem wszystko na stole. Vilu akurat schodziła ze schodów.
- co tak pięknie pachnie?-  spytała całując moje usta. Była w szlafroku. Mam chęć go z niej zrzucić.
- siadaj i zjadaj- zaśmiałem się. Zaczeliśmy zjadać jajecznice z pomidorami. Gdy skończyliśmy spożycie żywności. Posprzątaliśmy, wziąłem teczkę, pożegnałem się z Violą i wyszłem do pracy. Jest właśnie godzina 15:00. Wciąż jestem na spotkaniu. Gdy tylko wyszłem z niego, postanowiłem pójść do domu. Gdy wszedłem do mojego biura zauważyłem Violettę.
- hej co tu robisz?- spytałem
- przyszłam po ciebie to źle?- spytała
- to bardzo dobrze- uśmiechnąłem się promiennie do niej. Usiadłem koło niej i zobaczyłem co robi na internecie ale gdy przeczytałem nagłówek artykułu uśmiechnełem się. "Violetta Castillo jest zaręczona z Leonem Verdasem!"
- " po paru latach Violetta doczekała się zaręczyn! Leon oświadczył się jej w Madrycie podczas trasy koncertowej. Zrobił to w bardzo romantyczny sposób. Zdradzimy wam tylko to, że kolacja przy świecach. Mamy nadzieję, że ślub już niedługo...!- przeczytała na głos. Wbiłem się w jej słodkie usta.
- ej ty tak poszłaś na spotkanie z tym kolesiem?- oburzyłem się
- tak a co?- spytała zamykając laptopa
- wystroiłaś się na to spotkanie- powiedziałem
- przecież ubrałam się jak zawsze
- wiem, ale i tak wyglądasz olśniewająco, chodź do domu, zmęczony jestem- powiedziałem łapiąc ją za dłoń. W tej chwili siedzimy i oglądamy film nagle ktoś zadzwonił do Vilu
- to Lu- powiedziała
- odbierz- nakazałem
L: Vilu, naprawdę przepraszam
V: Ludmiła nie ma o czym gadać, nie uwierzyłaś mi tylko temu durniowi, a teraz kiedy to wszystko się wydało przychodzisz z płaczem i myślisz, że ci wybaczę? Że wszystko będzie jak dawniej? Zapomnij
L: Viola błagam cię jesteś dla mnie jak siostra
V: nie mam czasu rozmawiać cześć
L: szczęścia w zaręczynach- powiedziała na co się rozłączyła. Przytuliła mnie z powrotem, i dalej oglądaliśmy film.
- powinnaś jej wybaczyć- bąknołem a ona na mnie spojrzała a po paru minutach zasneła.
Następnego dnia*
Violetta*
Obudziłam się pierwsza od Leosia. Spojrzałam na mój pierścionek zaręczynowy. Jest prześliczny. Szkoda, że nie mogę się cieszyć tym z Ludmiłą. Może powinnam jej wybaczyć. Przecież jak byłam z Thomasem była podobna sytuacja. Wziełam do ręki mój telefon i napisałam do Lu z treścią "przepraszam cię, nie powinnam tak zareagować, nie chce by zakończć przyjaźń. A szczególnie w tak głupi sposób kocham cię" wysłałam go, następnie wstałam i udałam się do łazienki. Wykonałam wszystkie poranne czynności. Następnie wyszłam, bo ktoś dzwonił. Był to Leosia telefon. Zobaczyłam na wyświetlacz, był to Fede. Chyba nie będzie zły jak odbiorę.
V: hej tu Viola, Leoś jeszcze śpi
F: haha... musiała być gorąca noc, jak go telefon nawet nie obudzi
V: haha bardzo śmieszne, zadzwoni do ciebie jak się obudzi
F: jasne ale poczekaj chce z tobą pogadać
V: tak?
F: Laura ze mną zerwała
V: co jak to?
F: uwarza, że nadal coś czuje do Lu
V: pogadać z nią?
F: nie, w sumie to ma racje jeszcze moje uczucia do niej nie wygasły, i czy byś mi pomogła walczyć o Lu?
V: nie do końca rozumiem jak mam ci pomóc walczyć?
F: no podsuwać mi pomysły ty i oczywiście Leon
V: postaramy się, wybacz ale muszę kończyć pa
F: pa
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon na szafkę. Poczułam jak ktoś całuje moją szyje. Uśmiechnełam się do siebie pod nosem.
- nie ładnie tak odbierać cudze telefony- zaśmiał się
- oj przpraszam wybaczysz mi?- zapytałam
- nie, gniewam się, nie mamy przed sobą tajemnic prawda?- spytał
- prawda, powiedziałam z uśmiechem. Opowiedziałam mu wszystko o Fede, następnie weszłam do garderoby. Ubrałam kremowe spodnie, kremową bluzkę i do tego sportowe buty na koturnie również kremowe. Uśmiechnełam się na swoje odbicie w lustrze. Wyszłam z garderoby, a Leoś leżał jeszcze w łóżku.
- nie za dobrze ci?- spytałam z uśmiechem biorąc mój telefon do ręki
- nie, było by lepiej gdybyś leżała obok mnie- zaśmiał się a mi z twarzy znikł z twarzy po przeczytaniu sms'a od Lu "Vilu też cię kocham, lecz ja już nie wytrzymuje, znikne z waszego, życia raz na zawsze. Tak będzie najlepiej. Zapomnijcie o mnie, żegnajcie. Przekaż Fede, że go mimo wszystko nadal kocham"
- Leon muszę lecieć, później ci wszystko wyjaśnie- pocałowałam go w usta. Wrzuciłam telefon do torebki, którą założyłam przez ramię. Postanowiłam pobiec będę szybciej. To nie daleko. Widziałam w oknie zdziwionego Leosia. Biegłam ile sił w nogach. Po 2 minutach byłam przed domem blondynki. Waliłam ile sił w rękach do drzwi. Nikt nie otwierał. Nacisnełam na klamke, drzwi były otwarte, więc weszłam. Zdenerwowana biegałam po mieszkaniu znalazłam ją w łazience.
*
*
*
*
Hej hej hej :-) co tam ciekawego powiecie? Jak byście coś chcieli np. Pogadać czy coś to tu macie moje gg: 51784768 do następnego. Nie zapomnijcie o komentowaniu

piątek, 3 kwietnia 2015

LBA #2

To moja druga nominacja za co dziękuję.
Nominowała mnie Zakochana Wiktoria
Oto pytania:
1.Ile masz lat?
16
2. Jesteś aktualnie w związku?
Tak <3
3. Twój ulubiony przedmiot w szkole?
Wf
4. Czytasz mojego bloga?
Tak
5. Czego się boisz?
Krokodyli xD
6. Twoje marzenie?
Oj... jest ich wiele. Jedno z nich to wyjechać do Włoch <3
7. Ulubiona para z Violetty?
Leonetta <3
8. Ulubiona piosenka?
Nie mam. Ale najczęściej słuchana south blunt system ,,ruch planet'' ( teraz to Szymon ale zostaje przy starej nazwie)
9. Jak masz na imię?
Ania
10. Twój ulubiony aktor/aktorka.
Nie mam ulubionego
11. Książka, którą przeczytałaś?
Lektóra ,,skąpiec'' :/ dokładnie wczoraj przeczytałam
Ja nominuję:
http://wieczna-milosc-mimo-przeszkod.blogspot.com/
http://leonettanewstory.blogspot.com/
http://true-love-leonetta.blogspot.com/
http://blogerrownia.blogspot.com/
http://leonettaxxx.blogspot.com/

Oto moje pytania:
1. Jakie jest twoje hobby?
2. Jak masz na imie?
3. W jakim województwie mieszkasz?
4. Ile masz wyświetleń bloga ?
5. Którego masz urodziny?
6. Twój ulubiony kolor ?
7. Najlepsza pora roku ?
8. Twój ulubiony przedmiot w szkole ?
9. Masz zwierzęta? Jeśli tak to jakie?
10. Oglądasz you tube'a? Jeśli tak to jacy są twoi ulubieni you tube'rzy?
11. Jaka jest twoja ulubiona gwiazda?

poniedziałek, 23 marca 2015

LBA

Zostałam po raz pierwszy nominowana do LBA :*
Nominowała mnie Nataa<3
Bardzo ci dziękuję ;*
Pytania:
1.Co sądzisz o moim blogu?
Jest świetny
2. Jak masz na imię?
Ania
3. W jakim województwie mieszkasz?
Pomorskim
4. Ile masz wyświetleń bloga?
1720
5. Którego masz urodziny?
1 czerwiec
6. Twój ulubiony kolor?
Zielony i Fioletowy xD
7. Najlepsza pora roku?
Hmm... chyba jesień ;P
8. Twój ulubiony przedmiot w szkole?
Hmm... raczej wychowanie fizyczne xD
9. Masz zwierzęta? Jeśli tak to jakie?
Tak. Psa <3
10. Oglądasz you tube'a? Jeśli tak to jacy twoi ulubieni you yube'rzy?
Tak oglądam you tube'a, lecz ciężko mi stwierdzić kto jest moim ulubionym you yube'rem
11. Jaka jest twoja ulubiona gwiazda?
Nie mam ulubionej gwiazdy,  każda jest spoko.
Ja nominuję:
http://leonettaxv.blogspot.com/
http://leonetta--opowiadanie.blogspot.com/
http://love-story-violettaa.blogspot.com/
http://historieleonettypolska.blogspot.com/
Oto moje pytania:
1. W jakim województwie mieszkasz?
2. Ile masz lat?
3. Jak masz na imię?
4. Jaki jest twój ulubiony kolor?
5. Co masz zamiar robić w przyszłości?
6. Ile piszesz na swoim blogu?
7. Lubisz czytać książki?
8. Twój najlepszy miesiąc?
9. Masz drugą połówkę?
10. Jaka jest twoja najlepsza pora roku?
11. Ile masz wyświetleń na blogu?

sobota, 7 marca 2015

Przepraszam i ogłoszenie

Przepraszam, że nie dodawałam rozdziału przez ten czas ale mam mnóstwo sprawdzianów w zeszły czwartek miałam jeszcze bierzmowanie. W następnym tygodniu mam 3 sprawdziany i 5 kartkówek. Nauczyciele nas chyba nie lubią xD. Ale mniejsza z tym rozdział pojawi się może w ten piątek a może nawet za tydzień nie wiem czy się wyrobię. A i mam takie ogłoszenie jak by ktoś chciał pomóc mi w prowadzeniu bloga to proszę się zgłosić do mnie na gg:51784768
Pa:-*

niedziela, 25 stycznia 2015

Rozdział XXIII

- Dlaczego, cię tak kocham, dlaczego mnie tak do ciebie ciągnie? dlaczego gdy mnie całujesz to po moim ciele przechodzi przyjemna fala ciepła albo jak dotykasz przyjemne dreszcze
?- spytałam w łzach był zdziwiony
- oczywiście, że za ciebie wyjde- powiedziałam rzucając się na jego szyje. Obkręcił mnie dokoła swojej osi. Wsunoł mi na palec pierścionek. Szczęścliwi zaczeliśmy jeść nasz posiłek. Gdy skończyliśmy poszliśmy do apartamentu.
- chodź spać jutro wracamy do BA- powiedział w moją stronę
- o nie, nie, nie- zaśmiałam się i pocałowałam namiętnie. Od razu załapał o co mi chodzi
- kocham cię wiesz?- spytał między pocałunkami
- wiem, ja ciebie też- odpowiedziałam. Dalej można było się domyślić co się stało.
Gdy wróciliśmy do domu, rozpakowaliśmy. Nasze rzeczy.
- idę do Fran- powiedziałam z uśmiechem
- dobrze, ja sobie zaproszę chłopaków- podeszłam do niego i czule pocałowałam go w usta. Oddał pocałunek.
- tylko słoneczko uwarzaj na siebie- powiedział, ja jeszcze raz musnełam jego usta i wyszłam. Gdy dotarłam pod dom mojej przyjaciółki. Zapukałam do drzwi lecz nikt mi nie otwierał. Wsiadłam z powrotem do samochodu. Postanowiłam pojechać do Cam z nadzieją, że tam zostane. Nie myliłam się. Gdy byłam w środku, Fran siedziała na kanapie płacząc.
- hej co się stało?- spytałam siadając obok niej
- rodzice wyrzucili mnie i Diego z domu, nawet nje wiem dlaczego i teraz nie mamy gdzie mieszkać- poiedziała szlochając
- zameszkajcie u nas- zaproponowałam
- nie chce wam robić kłopotu- mówiła spoglądając na mnie
- to żaden kłopot. Od kąd Sel wyjechała, to nasz dom zrobił się pusty. Taki duży dom jest dla nas za duży. Z wielką przyjemnością się z wami nim podzielimy- uśmiechnełam się do niej promiennie
- kocham cię, i dziękuję to co dla nas robisz- przytuliliśmy się do siebie. W tym samym czasie weszła Cam z napojami.
- nie wierzę, ja od pół godziny próbuje ją pocieszyć i mi się nie udało, a ty jesteś tu od paru minut i już ją pocieszyłaś- mówiła gestykulując rękoma
- teraz wiem do kogo iść, by mnie pocieszył- zaśmialiśmy się na jej słowa.
- muszę wam coś ważnego ogłosić- zaczełam
- słuchamy- powiedziała już z uśmiechem Fran
- Leon mi się oświadczył- krzyknełam
- to wspaniale- również krzykneły żucając mi się na szyję. Po dwóch godzinnych pogawędkach spakowaliśmy walizki Fran i Diego do mojego samochodu. Pojechaliśmy do naszego domu. Mam nadzieję, że Leoś nie będzie zły.
- zostaw bagarze chłopcy się tym zajmną- powiedziałam gdy wjechaliśmy na naszą posiadłość. Weszliśmy do domu. Chłopcy siedzieli w salonie i oglądali jakiś mecz.
- Leon mogę cię na chwile prosić?- mówiłam wchodząc do kuchni
- jasne- podszedł do mnie.
Leon*
Musiałem powiedzieć jak najszybciej Vilu, że Fran z Diego będą z nami mieszkać. Gdy wszedłem do kuchni podeszłem o mojej narzeczonej. Usiadła na blacie.
- muszę ci coś powiedzieć- powiedzieliśmy na równi, na co się zaśmialiśmy
- mów pierwsza- powiedziałem
- Fran z Diego będą z nami mieszkać, nie gniewasz się?- spytała
- to samo miałem powiedzieć. Pewnie, że nie- opatuliła mnie w pasie swoimi nogami z uśmiechem. Położyłem ręce na jej udach i namiętnie pocałowałem ją w usta. Jej ręce były zawieszone na mojej szyi.
- oj przpraszam, nie chciałem wam przeszkadzać- powiedział Fede odsuneliśmy się od siebie.
- nie przeszkodziłeś- powiedziała schodząc z blatu i zmierzała ku salonowi.
- skarbie dokończymy wieczorem- zaśmiałem się. Ta Fede i jego wyczucie czasu. Spojrzałem na niego.
- chodź wracamy- powiedziałem klepiąc go po ramieniu. Wróciliśmy do salonu. Dziewczyn nie było. Usiedliśmy na kanapie i zaczeliśmy dalej oglądać mecz. Gdy wszyscy wyszli zaczeliśmy sprzątać. Następnie zaczeliśmy szukać dziewczyn. Były w dawnym pokoju Sel. Można się domyślić, że to będzie teraz naszych przyjaciół pokój.
- dobra wy się rozgośćcie a my z Violą idziemy się przejść- powiedziałem przyglądając się mojej kruszynce. Uśmiechneła się do mnie promiennie, następnie ubraliśmy buty, kurtki i wyszliśmy. Podążaliśmy parkiem ze splecionymi palcami. Było już dosyć ciemno.
- kocham cię wiesz?- spytałem moją przyszłą żone
- wiem- powiedziała z uśmiechem
- zastanawiałaś się już kiedy byś chciała ślub?- spytałem
- nie wiem a ty?- spojrzała mi w oczy
- jak najszybciej- powiedziałem wziąłem ją na ręce i obkręciłem wokół własnej osi. Po wygłupialiśmy się jeszcze chwile. Ustaliliśmy, że ślub będzie dobiero w czerwcu a jest dopiero listopad. Nie wytrzymam jeszcze nie całe 7 miesięcy
- czekaj wypadł mi telefon- zawiadomiła mnie. Podbiegła do urządzenia, gdy miała się schylić na kogoś wpadła o mało co nie upadła, przytrzymał ją w talli zdenerwowany podeszłem do nich.
*
*
*
*
Dziś z opisu tylko Leon i Viola. Może w następnym uda mi się coś lepszego wykombinować.
Czekam na wasze opinie. Bardzo przepraszam za błędy. Im więcej komentarzy będzie pod rozdziałem w tedy się zastanowie czy nie dodawać 2 rozdziały tygodniowo :-) opowiadajcie jak tam po koncercie w Łodzi

czwartek, 22 stycznia 2015

Rozdział XXII

- nie kłam!- warkneła
- Lu nie kłamię- powiedziałam a do moich oczu płuneły łzy
- nie mów tak do mnie!! Mogą tak mówić tylko moi przyjaciele, ty już do nich nie należysz. Jesteś poprostu zazdrosna bo ja mogę być szczęśliwa z każdym a ty tylko z Verdasem! Nie wierzę ci! On tego by mi nie zrobił!!- krzykneła i wyszła. Łzy poleciały mi prosto z oczu. Nie powstrzymywałam ich. Wyszłam z lokalu i pobiegłam do domu. Tam na kanapie siedzieli Chris z Sel.
- hej- rzuciłam smutno
- co się stało?- spytała przyjaciółka. Spojrzałam na jej chłopaka. Od razu wiedziała o co chodzi.
- chodż do pokoju. Poszłam przodem, gdy wyszliśmy do pokoju, od razu wybuchłam płaczem.
- Ludmiła mówiła, że ja kłamie. I, że nie jestem jej przyjaciółką- powiedziałam, biorąc do ręki poduszkę.
- czyli mam rozumieć, że jej powiedziałaś- kiwnełam twierdząco głową. Po chwili zasnełam.
Leon*
Wypełniłem wszystkie dokumenty. I postanowiłem pójść do domu. Po drodze myślałem, o tym jaką mam wspaniałą dziewczynę. Chciał bym z nią założyć rodzine. Myślałem już o oświadczynach, ale nie wiem kiedy i jak to zrobić. Gdy wszedłem do domu, nikogo nie było, wszedłem po schodach do góry. W naszej sypialni spała moja księżniczka. Zapukałem do pokoju Sel. Po usłyszeniu pozwolenia wszedłem do niej. Pakowała się.
- czyli wyjeżdżasz?- spytałem. Wiem głupie pytanie
- tak. Nie zrozum mnie źle, świetnie mi tu z wami ale chce się usamodzielnić- odpowiedziała
- rozumiem..- odrzekłem
- Viola rozmawiała dziś z Lu...- chwilę myślała co powiedzieć
- i, nie uwierzyła jej- odparła wypuściłem pare z ust
- nie rozumiem, niby się przyjaźnią a Lu nie ufa jej- pokręciłem desperacko głową. Gdy Sel była już spakowana, Viola już była obudzona. Pożegnaliśmy się z nią i odjechała.
- Vilu jutro jedziemy w twoją trase koncertową. Chodź jedziemy do Matiego pożegnać się dobrze?- kiwneła głową twierdząco. Wsiedliśmy do samochodu. Jeździłem ręką po jej nodze uwielbiam to robić. Całą drogę byliśmy cicho. Na miejscu byliśmy po niecałych 15 minutach. Zapukaliśmy a otworzyła nam Ana.
- nareszczie jakaś kobieta- powiedziała długo włosa, a Viola się uśmiechneła pierwszy raz od kąd spała.
- Leon Fede i Mati są w salonie idź do nich my pójdziemy do innego pokoju- powiedziała.
- już tylko się przywitam- odparła Viola. Dobrze wiedziałem, że oni będą. Przywitaliśmy się, następnie dziewczyny wyszły z pokoju.
- musimy coś zrobić z tym całym Nico- odezwałem się pierwszy
- a co on ci zrobił?- spytał Mati. Fakt nic mu nie mówiłem.
- wczoraj dobierał się do Vilu- odparłem
- wczoraj nie chcieliśmy nic ci mówić, bo byłeś pijany zbyt mocno- dokończył Fede
- zabije tego skurwiela- wstał
- spokojnie, mam plan- powiedziałem na co usiadł. Objaśniłem im wszystko, następnie oznajmiliśmy dziewczynom, że wychodzimy. Gdy dotarliśmy pod dom tego dupka. Zaczeliśmy dobijać się do drzwi. Otworzył nam po paru minutach. Nie był zadowolony z naszej wizyty.
- kurwa gnoju, jak śmiałeś tykać moją siostrę co?!- rzucił się na niego
- sama mnie zachęcała potem, jak zobaczyła swojego kochasia to udawała nie wiadomo jak- zaczął
- nie waż się, tak mówić?! Ona taka nie jest?!- tym razem to ja się rzuciłem
- pójdziesz teraz do Ludmiły i powiesz prawdę!- wrzasnął Fede
- ta i powiem jej to, wybacz Ludmi, nie pociągasz mnie już. Jesteś nudna. Chciałem zgwałcić twoją najlepszą przyjaciółkę, nie bądź zła haha... chyba śnicie- powiedział i tym razem Fede zaczął go nawalać po mordzie. Nie wiem czy bił go za to co powiedział o Lu czy to co zrobił Violi.
- nie wierzę- usłyszałem głos Ludmiły za sobą
- nie uwierzyłam mojej przyjaciółce tylko jakiemuś chujowi- rozpłakała się i wybiegła. Zignorowałem to i postanowiłem dokończyć nasz plan.
Ludmiła*
Jestem taka głupia i naiwna. Nie uwierzyłam swojej przyjaciółce. Choć powinnam. Dlaczego ja mam takiego pecha? Dlaczego nie mogę być taka szczęśliwa jak Viola? Chce być szczęśliwa z Federico. Niestety on ma tą swoją dziwke. Teraz jest już wszystkonza późno. Nie odzyskam go. Nie dam rady. Mam nadzieję, że jest bynajmniej szczęśliwy. Szkoda, że nie ze mną. Weszłam na posiadłość Violetty i Leona. Zapukałam do drzwi. Nikt nie otwierał. Zrezygnowana kierowałam się w stronę wyjścia z posiadłości. Gdy na posesje wjechało czarne BMW. Z pojazdu wyszli właściciele.
- Violu możemy porozmawiać?- spytałam nadal płacząc
- wątpię- powiedziała, wchodząc do domu Leon tylko się na mnie spojrzał
- nie licz, że po tym się do ciebie odezwie- wybełkotał
- ale, ona jest dla mnie jak siostra kocham ją- powiedziałam ocierając łzy
- ja tam nie wiem, wytłumaczcie to między sobą. Ja powiem jeden i ostatni raz. Jak jaki kolwiek twój chłopak, Nico lub jakiś inny, dotknie Violi. Łapy upierdole i żebyś się nie zdziwiła, że ty też tego pożałujesz- podrzucił klucze i wszedł za szatynką. Zrezygnowana szłam zapłakana przez park. Przechodził obok mnie Fede. Nawet na mnie nie spojrzał. Weszłam do swojego domu, skierowałam się w stronę łazienki. Spojrzałam w lustro wyglądałam okropnie.
2 tygodnie później
Violetta*
Za nie całe 5 minut występ. Mam treme straszną.
- gotowa?- spytał Leoś. Kiwnełam przecząco głową. Na co się zaśmiał
- będzie dobrze, nie raz już występowałaś, po wszystkim zapraszam cię na kolacje- uśmiechnął się cwaniacko
- dobrze, ale teraz daj całusa na szczęście- uśmiechnął się i pocałował mnie delikatnie ale zarazem namiętnie. Weszłam na scenę. Zobaczyłam mnóstwo ludzi.
- witaj Madryt!!- krzyknełam na co zaczeli krzyczeć i klaskać. Po paru minutach zaczełam śpiewać "En mi mundo". Zeszłam ze sceny od razu jak po każdym występie przytuliłam się do Leona.
- świetnie ci poszło- pocałował mnie, następnie poszłam się przebrać. Dałam kilka autografów. Nie zabrakło również zdjęć. Gdy dotarliśmy do apartamentu Leoś kazał mi się przyszykować na kolację. Zrobiłam tak jak mi kazał. Pół godziny później byłam gotowa.
- przepięknie wyglądasz- skomentował oglądając mnie. Zeszliśmy do restauracji. Nikogo tam nie było co mnie zdziwiło. Na środku stał jeden stolik. Usiedliśmy, przy nim. Parę minut później przyszedł kelner. Zamówiliśmy spagetti wraz z czerwonym winem. Gdy dostaliśmy zamówienie. Mój chłopak wstał. I klęknął obok mnie wyciągnął małe czerwone pudełeczko i otworzył je. Moim oczom ukazał się śliczny pierścionek z diamentem.
- Violetto Castilo, kocham cię nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Czy wyjdziesz za mnie?- spytał. Nic nie mogłam z siebie wydusić.
- Leon? Dlaczego ty mi to robisz?
*
*
*
*
Cieszcie się Leonettą póki jest. Za pare rozdziałów już nie będą razem. Wiem ja zła hehe... :-) papa... do następnego
1 kom----- next :-*



przepraszam za błędy

wtorek, 20 stycznia 2015

Rozdział XXI

Ludmiła*
Zobaczyłam Selenę z jakimś gościem. Szli za rączkę. 
Czyżby wymyśliła to całe porwanie żeby zerwać z 
Kacprem i być z tym kolesiem

Nie to niemożliwe
- Selena?- krzyknełam
- o hej Lu- uśmiechneła się
- gdzie byłaś? Dlaczego wyjechałaś? Kto to jest?- zaśmiała się
- to jest Chris, mój chłopak, byłam u siebie w domu jakaś godzina drogi z tąd, wyjechałam bo chciałam odpocząć i wgl. Przyjechałam na urodziny do brata- mówiła spokojnie
- Viola wie?- spytała
- tak umówiłam sie tu z nią- uśmiechneła się
- muszę już lecieć zdzwonimy się- powiedziałam całując w polik. Szczerze? Gdyby była moją siostrą to bym ją udusiła. Zawsze jest dla mnie zagrożeniem. Próbowała odbić mi przyjaciółke, całkiem nieźle jej to szło. Niech znów wyjedzie, bez niej było lepiej.
Violetta*
Gdy zobaczyłam Sel rzuciłam jej się na szyje.
- tęskniłam- odparłam
- ja też, a poznaj Chrisa- przedstawiła nas sobie
- Chris- uścisnął mi renkę
- Violetta- uczyniłam to samo.
- to co dzwonimy po Leosia- powiedziałam na co przytakneła. Rozmowa telefoniczna:
L: Vilu gdzie jesteś?
V: w parku przyjdziesz do mnie szybciutko? Ploossse...- powiedziałam słodko
L: jestem w okolicy będe za 2 minuty- powiedział po czym sie rozłączył. Sel z Chrisem się schowali. Po paru minutach ktoś objął mnie w talli.
- kocham cie- wyszeptał mi do ucha
- ja ciebie też- odpowiedziałam- mam dla ciebie niespodzianke- mówiłam patrząc mi w oczy
- Vilu, największą niespodzianką jesteś ty- zarumieniłam się. Stanął na przeciwko mnie, i podniósł mi podbrudek
- jesteś taka śliczna- zbliżył się do moich ust, które lekko musnął.
- a teraz ta niespodzianka- powiedziałam i pokiwałam by wyszli z ukrycia. Jego uśmiech momentalnie się poszerzył.
- Selena?!- podbiegł do niej i ją mocno przytulił
- ej ej ej, bo będę zazdrosna- zaśmialiśmy się.
- podam wam moj adres, będziemy się odwiedzać. A teraz musimy już iść- pożegnaliśmy się, następnie powolnym kroczkiem ruszyliśmy w stronę domu. Gdy wyszliśmy wszyscy krzykneli " niespodzianka". Leon uśmiechnął się do mnie i mnie uściskał. Następnie zaczeliśmy się bawić. Było tak jak w planie. Nagle Fede do mnie podbiegł.
- Viola pamietasz jak mówiłem, że obiecuję, że znajdę Selenę?- spytał już pijany
- no tak
- to właśnie ją znalazłem- zaśmiałam się, jak próbował złapać równowage
- doceniam to- uśmiechnełam się
- jeszcze coś, strasznie tęsknie  za Ludmiłą kocham ją mimo wszystko- powiedział po czym wyszedł. Skierowałam się w stronę kuchni nalałam sobie wody.
- no witaj śliczna- powiedział Nico chłopak Lu
- co powiesz na mały numerek- powiedział przyciskając mnie do ściany
- nie, odejdź- szarpałam się na marne
- nikt sie nie dowie- powiedział dotykając mojego uda
- nie puszczaj- unieruchomił mnie a po moim policzku zleciały łzy.
- zostaw ją?!?!- warknął mój chłopak
- bo co?- zakpił odchodząc
- dziwie się, że Lu z tobą jest. Ale mam to gdzieś jej życie, od Violi radzę ci się odczepić bo będziesz miał ze mną doczynienia?!?!- warknął
- pff... co ty mi możesz niby zrobić?- zaśmiał się. Za co dostał pieńścią w nos parę razy. Gdy skończył przytuliłam się do niego.
- przepraszam, że zepsułam ci urodziny- powiedziałam
- słoneczko, nadal są wspaniałe a teraz chodź się połuż- poszliśmy do naszej sypialni
- masz tu klucz, nikomu nie otwieraj dobrze?- spytał z troską kiwnełam znacząco głową- ja mam klucz zapasowy, połóż się ja zaraz wrócę - powiedział po czym wyszedł, zakluczając drzwi. Jutro powiem Lu co się stało trudno, powinna wiedzieć o wszystkim. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
- kto tam?- zapytałam niepewnie
- to ja Sel i Fran- otworzyłam im drzwi
- Vilu co jest? Leon chodzi podenerwowany ty zapłakana- spytała Sel
- Nico się do mnie dobierał- odpowiedziałam zgodnie z prawdą
- jak to? Zabije chuja- wkurzyła się Sel. Złapałam ją za rękę i kiwnełam głową by dała spokój
- Leon o tym wie tak?- spytała tym razem Fran
- tak, to on mnie uratował, gdyby nie on nie wiem jak by się to dalej potoczyło- przytuliłam się do nich
- a powiedziałaś Lu?- spytała Sel
- jeszcze nie- odparłam
- powinnaś to zrobić jak najszybciej- skomentowała Fran. W tym czasie przyszedł Leon
- dziewczyny chodźcie pokaże gdzie będziecie spać. Wszyscy już wyszli. Violu idź się przebierz i do łóżka zaraz przyjdę- mówi i wychodzi z dziewczynami posyłając mi buziaka. Weszłam do łazienki i wykonałam wszystkie wieczorne czynności. Gdy wyszłam przy oknie stał Leon plecami do mnie. Objełam go od tyłu i się przytuliłam. Obrócił się do mnie przodem i musnął moje usta.
- dziękuję
- za co?- spytałam zdziwiona
- że jesteś, kocham cię. Od pierwszego spotkania cie wiedziałem, że nie będziesz w mym życiu obojętna- powiedział na co się zarumieniłam i spuściłam głowę
- kocham cię- mówił podnosząc mój podbrudek
- ja ciebie też, a teraz leć do łazienki- powiedziałam kładąc się. Mężczyzna zrobił to o co poprosiłam. Gdy wychodził z łazienki udawałam, źe śpię. Położył się obok mnie muskając mój polik. Gdy otworzyłam oczy, widziałam, że ma zamknięte oczy. Usiadłam na nim okrakiem i zaczełam całować jego tors. Uśmiechnął się do mnie a dalej można się domyślić co się stało.
Następnego ranka, obudziłam  się wtulona w Leosia. Jest ósma rano, postanowiłam zbudzić mojego chłopaka.
- kotek pobudka- mówiłam całując go
- słoneczko jeszcze chwilkę- powiedział zaspanym głosem
- musisz wstawać do firmy, zapomniałeś?- spytałam
- myślałem, że to piękny sen- zaśmiałam. Szatyn poszedł do łazienki. Wyszedł po paru minutach
- to ja lece pa kocham cię- powiedział całując mnie w usta. Usiadłam do pozycji siedzącej
- 3...2...1... - odliczyłam
- nie zapomnij, że cię kocham- wrócił się zrobiłam to samo co przed tem jeszcz trzy razy. Jak ja go kocham. Postanowiłam napisać sms'a do Lu
V: hej spotkajmy się za godzine w naszej kawiarni
L: hej okej
Wstałam i zaczełam się przyszykować do spotkania z przyjaciółką. Bałam się spotkania z nią. Pół godziny później byłam gotowa. Zeszłam na dół. Nikogo nie było, weszłam do kuchni i wyciągnełam jogurt z lodówki po czym zaczełam go jeść. Do kuchni weszła moja przyjaciółka.
- hej- rzuciła
- hej- odpowiedziałam
- Leon jeszcze śpi?- spytała
- nie pojechał do firmy- uśmiechnełam się promiennie
- aaa...- odpowiedziała
- Fran... zaczełam- nie jestem pewna czy mam jej to powiedzieć- wyrzuciłam puste opakowanie do kosza
- powinnaś jej to powiedzieć- powiedziała ja chwyciłam swoją torebkę
- muszę już lecieć pa- pożegnałyśmy się. Wyszłam i pośpiesznie udałam się na umówione miejsce. Blondynki jeszcze nie było po niecałych 5 min przyszła.
- przepraszam za spóźnienie- pocałowała mnie w polik i usiadła na przeciwko mnie.
- muszę ci coś powiedzieć- zaczełam
- słucham?- spytała z uśmiechem
- wczoraj na impreze urodzinowej Nico... się do mnie dobierał- powiedziałam na jednym tchu.
*
*
*
*
Co zrobi Lu? Zdradze tylko tyle, że Leon,
Mati i Fede nie odpuszczą Nico za to co zrobił Violi :-) . Przepraszam za błędy i do następnego pa :-*
1 kom----- next skomentujesz a ja będe w siudmym niebie :-)

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Rozdział XX

Leon*
Dowiedziałem się, że porwali moją siostrzyczkę. Gdy wróciliśmy do domu. Viola była cała zapłakana. Chciałem ją przytulić lecz mnie odepczneła.
- co jest?- spytałem
- idź do swojej dziwki, z którą tak chętnie tańczyłeś i nie powiem co jeszcze- warkneła i poszła do pokoju. Wziełem laptopa i zobaczyłem wpis na stronie o siostrze. Zagineła 18l dziewczyna. To nasza nowa piosenkarka. Nazywa się Selena Verdas. Jeśli ktoś coś znalazł lub coś wie, proszę dzwonić. Telefon podany niżej.
Wstałem i poszłem do Vilu.
- kochanie dobrze wiesz, że liczysz się tylko ty- usiadłem obok niej. Przytuliłem ją do siebie. Wyrywała mi się lecz zaraz potem oddała uścisk.- usłyszeliśmy pukanie do drzwi był to Fede z Lu. Gdy widzieli w jakim jest stanie Viola, bez wahania ją do siebie przytulili.
- Vilu obiecuje ci to, odnajdziemy ją masz moje słowo- powiedział Fede trzymając ją za ręce. Po chwili przytuliła się do nich. Następnie do mnie. Ucałowałem jej czułko. Usiedliśmy na kanapie i zaczeliśmy o tym rozmawiać. Vilu zasneła w moich objęciach.
- zaraz wracam, zaniose ją do pokoju, martwie się o nją nie spaliśmy całą noc ja to ujdzie ale Viola- posmutniałem. Gdy zaniosłem ją do pokoju przykryłem jeszcze kocem. Pocałowałem w polik. Następnie zeszłem do przyjaciół.
- my już pójdziemy, stary więcej nie tańcz z innymi- powiedział Fede i wyszli.
Violetta*
Obudziłam się w swoim pokoju. Rozejrzałam się po pokoju nikogo nie było. Błagałam się w mślach by był to tylko sen. Zeszłam na dół. Leon był w kuchni pił sok patrząc przez okno. Podeszłam do niego i się przytuliłam do niego.
- wyspałaś się?- spytał odwracając się w moją strone.
- tak, ty też powinieneś się przespać- powiedziałam całując jego usta
- nie chce- odpowiedział stanowczo
- przecież widze- powiedziałaz siadając na blacie. Szatyn stanął między moimi zwisającymi nogami, bez wahania się w niego wtuliłam. Nagle przerwał nam mój telefon.
- to Selena- powiedziałam patrząc mu w oczy
- weź na głośno mówiący- powiedział Leon. Zrobiłam tak jak kazał.
S: Viola?
V: Selena gdzie ty do djabła jesteś
S: posłuchajcie ja już nie wróce mi tu dobrze
V: ale Selena
S: Vilu prosze cię, chce się od was odciąć. Jak coś ważnego będziesz mi chciała powiedzieć to napisz sms'a.- rozłączyła się a ja spojrzałam na Verdasa. Był równie zdziwiony jak ja.
Selena*
Porwano mnie. Lecz jest mi tu dobrze. Nie mam tak jak w filmach. Siedzę zamknięta w dosyć dużym domu. Zadzwoniłam do Vilu, gdy znalazłam telefon. Czułam, że ktoś za mną stoi więc powiedziałam to co myślałam.
- grzeczna dziewczynka- usłyszałam za sobą głos jakiegoś mężczyzny. Odwróciłam się i zobaczyłam Chrisa. Mojego byłedo. Rzuciłam mu się na szyje.
- gdybym wiedział, że tak zareagujesz, nie porwał bym cię- zaśmiał się
- tęskniłam, nawet nie wiesz jak przeżywałam po twoim wyjeździe- odpowiedziałam. Kiedyś, gdy się z nim związałam, wyjechał bez zapowiedzi.
- ja, też. Uwierz mi ja naprawdę nie wiedziałem, że mnie spakują i wywiozą- powiedział patrząc mi w oczy.
- wierze ci- powiedziałam a on niepewnie zbliżał się do moich ust- wybacz mam chłopaka- powiedziałam a on posmutniał
- przepraszam- wyszeptał spuszczając głowę
- zaczy się miałam, zanim mnie porwałeś- wyznałam siadając na kanapie.
- odwieść cię?- spytał
- nie, tu mi dobrze- powiedziałam a na jego usta wkradł się uśmiech. Tym razem ja się do niego zbliżyłam i pocałwałam, zdziwiony oddał pocałunek. Tak bardzo brakowało mi jego ust. Wsadził ręce pod koszulę, którą znalazłam gdy się obudziłam. Usiadłam na nim okrakiem. Podobało mi się to. Czułam, że moje serce robi się ciepłe i to ciepło roznosi się po całym ciele. Gdy miałam zrzuconą koszylę. Dotknął mojego stanika, i jak oparzony wziął ręce. Spojrzałam na niego i wiedziałam o co chodzi. Złapałam jego ręce i włożyłam jedną pod stanik a drugą pod stringi. Dalej wiecie co się stało.
4 lata później*
Leon*
Od tam tej pory nie mamy z moją siostrą kontaktu. Do prawdy wysyła listy i sms'y ale to nie to samo. Szłem tak przez chodnik, gdy zauważyłem Violettę i jakiegoś mężczyzne. Poczułem ukucie w sercu. Chciałem podejść ale już się rozdzielili. Oddaliliśmy się od siebie. Nie kochaliśmy się jakieś pół roku. Kocham ją ale mam wrażenie, że mnie zdradza. Nie chce skończyć tak jak Fede z Lu. Rozstali się rok temu. Od tamtej pory Lu jest z Nicolasem a Fede z Laurą. Nie chcą powiedzieć o co poszło, ale widać, że teraz są nieszczęśliwi. Weszłem do domu, nikogo nie było. Usiadłem przed telewizorem i włączyłem jakiś film. Po paru minutach przyszła Viola
- hej- uśmiechneła się do mnie promiennie
- hej- rzuciłem chłodno
- co się stało?- spytała jak gdyby nigdy nic
- nic humoru nie mam- skłamałem, wyłączyłem telewizor i poszłem pod prysznic. Gdy wyszłem położyłem się i próbowałem zasnąć, lecz wciąż po głowie chodził mi ten mężczyzna i Viola. Gdu weszła do sypialni, udawałem, że śpię. Usiadła obok mnie.
- skarbie, wiem, że się od siebie oddaliliśmy, ale obiecuje, że już niedługo się wszystko wyjaśni- pocałowała mnie w polik. Co miała na myśli mówiąc " już nie długo się wszystko wyjaśni". Otworzyłem oczy gdy się ode mnie odsuneła.
- przepraszam, że cię obudziłam- powiedziała wtulając się
- nic nie szkodzi, dobranoc kocham cię- powiedziam całując jej główkę
- ja ciebie też- po paru minutach zasneła ja równiesz. Obudziły mnie pocałunki z torsu szły ku górze.
- hej skarbie- powiedziała z uśmiechem
- hej słoneczko- powiedziałem patrząc na zegarek.- jest sobota 6 rano- powiedziałem niewyspany
- zjedz śniadanie i się ubieraj bo się spóźnimy- powiedziała wstając. Miała na sobie leginsy, top, zakładała jeszcze czrne adidasy.
- gdzie?- spytałem
- no wstawaj- powiedziała i wyszła z pokoju. Wygramoliłem się z łóżka, zjadłem śniadanie, zrobiłem wszystkie, poranne czynności, ubram się i wsiedliśmy do samochodu. Jechaliśmy około 5 minut. Staneliśmy pod firmą "Motocros" w, której ścigają się motory. Spojrzałem na nią pytająco.
- wykupiłaś nam jazde czy co?- spytałem na co ona promiennie się uśmiechneła. Weszłem za nią do firmy, i tak szliśmy do bióra całego szefa. Gdy wyszliśmy do pomieszczenia nikogo nie było. Zobaczyłem zdjęcie. Violetty w ramce.
- co to jest?- spytałem wskazując na wymienioną wyżej rzecz.
- zdjęcie- odpowiedziała z uśmiechem
- tyle to widze ale co ono tu robi?! Jesteś moją dziewczyną a jakiś obcy facet ma twoje zdjęcie?- warknołem zły
- nie jest obcym człowiekiem- odpowiedziała
- jak to?- nie rozymiałem jej
- Leon...- podeszła do mnie- to ty jesteś właścicielem tej firmy wszystkiego najlepszego, chyba nie myślałeś, że zapomnę o twoich urodzinach- odpowiedziała machając mi kluczykiem przed oczami. Zamórowało mnie.
- szczerze? To ja sam o nich zapomniałem. Nawet nie wiesz jak się cieszę- powiedziałem obkręcając ją wokół własnej osi.
- patrz..- pokazała na kamery- będe mieć cię zawsze na oku, przepraszam, że tak się od siebie oddaliliśmy ale, przez te parę miesięcy wszystko organizowałam- powiedziała całując mnie w usta
- skąd wiedziałaś, że o tym marzę?- spytałem, nie mogąc przestać się uśmiechnąć
- moja słodka tajemnica, chodź oprowadzę cię- złapała mnie za rękę i wyszliśmy kierując się na tor.
Ludmiła*
Od paru godzin chodzę po parku. Każdy krok przypomina mi Fede. Mimo rozłąki nadal go kocham, lecz wątpię, że on czuje to samo. Założyłam słuchawki, i tak siedziałam i słuchałam naszych ulubionych piosenek. Tak bardzo za nim tęsknie. Chciała bym się do niego teraz przytulić. Lecz to nie możliwe. Ludmiła przestań masz Nicolasa?! Odezwał się mój rozum. Zleciała mi pojedyńcza łezka, którą od razu starłam. Nagle zobaczyłam znaną mi osobę. Podbiegłam do niej, i zatrzymałam.
*
*
*
*
Kogo zobaczyła Ludmiła? Czy Selena kiedyś się odnajdzie? Jak przeminą urodziny Leona :-) do zobaczenia w następny :-*
1 kom----- next do zobaczenia :-) przepraszam za błędy. oraz przepraszam za spóźniony rozdział. mam nadzieję, że mi wybaczycie.


 
wasza Viola 
Verdas;*

niedziela, 18 stycznia 2015

Rozdział XIX

Violetta*
Dziś mój najszczęśliwszy dzień. Powracam do BA. W końcu zobaczę, się z przyjaciółmi. Jestem szczęśliwa. Pożegnałam się z nowymi znajomymi z mojej ostatniej już chyba szkoły. Właśnie siedzimy wszyscy w samolocie. Położyłam głowę na ramieniu Leosia. Oglądaliśmy jakiś film, aż w końcu zasnełam. Obudził mnie głos szatyna.
- słoneczko lądujemy- powiedział na co się uśmiechnełam promiennie. Gdy wylądowaliśmy szukaliśmy przyjaciół.
- Fran!? Lu?! Mati?! Ana?!- kryknełam gdy je zobaczyłam, podbiegłam i się przytuliliśmy.
- Viola nawet nie wiesz jak tęskniliśmy- powiedzieli razem
- ja też za wami tęskniłam- następnie przyleciała Sel i zrobiła to samo co ja, przyszła reszta naszej paczki, uściskałam ich również.
- dobra jedziemy do domu- powiedziała uśmiechając się do mnie.
- skarbie pojedziesz z nami- stwierdziłam do Leona, który stał obok mnie. Wsiedliśmy do samochodu Lu. Z nami jechał jeszcze Fede, który był zły bo nie mógł prowadzić. W drugim aucie jechali Ana, Mati, Sel i Kacper. Jeszcze jedno z tyłu z Maxi'm, Nath, Fran i Diego.
- Skarbie mineliśmy twój dom- powiedział mój chłopak na co się do nkego uśmiechnełam
- Lu gdzie jedziemy?- spytał tym razem Fede. Zaśmiałyśmy się. A gdy dotarliśmy na miejsce, w drzwiach przywitali nas moja mama z Pablo oraz Mercedes i Antonio ( rodzice Leona ) uściskali nas bardzo mocno.
- Leon...- zaczełam- oto nasz dom- powiedziałam niepewnie a on się uśmiechnął, pocałował mnie następnie wziął na ręce i obkręcił wokół siebie.
- kocham cię- powiedział
- ja ciebie też- weszliśmy do domu. Oglądaliśmy wszystko z uwagą. Było urządzone wspaniale. Gdy wyszliśmy do naszego pokoju. Zamarłam. Był najśliczniejszy z całego domu. Rzuciliśmy torby i zeszliśmy do przyjaciół.
- wiecie o mam pomysł- powiedziała Camila- chodźmy wszyscy wieczorem na impreze- zaproponowała. Wiem, że ona, Brodwey i Nati się zmienili, doprawdy rozmawiają z Larą, ale tego im nie zabronimy, i tak są już w naszej paczce
- to nie jest głupi pomysł- powiedział Diego
- okej, to o 20 w naszym ulubionym klubie?- spytał Maxi
- jasne- powiedzieliśmy. Wszyscy już wyszli oprócz Kacpra, bo został u Sel, Zostali jeszcze Maxi, Fede i Lu.
- Maxi powiedz jej co czujesz- powiedziałam patrząc na niego. Lu się do mnie uśmiechneła, wiedziałam o co chodzi.
- Leon, zaśpiewaj, początek potem dokończy Fede następnie Maxi, a razem zaśpiewamy refren- szepnełam mu do ucha Lu zrobiła to samo tylko, że Fede. Włączyliśmy podkład i tak zaczeliśmy śpiewać "Dile gue si".
- macie racje. Muszę jej powiedzieć, nim zrobi to ktoś inny. "Nikt nie powiedział, że nie można"- zanucił i wyszedł, a  za nimi reszta. Spojrzałam na zegarek, była 11:03. Postanowiłam iść się przespać. Nie wiem czemu jestem śpiąca.
- idę się przespać, jestem śpiąca- wyznałam i położyłam się. Po paru minutach zasnełam.
Leon*
Zajrzałem do naszego pokoju. Violetta spała, tak słosko. Jest taka śliczna. Cieszę się, że nasza miłość przetrwała.Jestem szczęśliwy, że ją mam. Zeszłem na dół do salonu, włączyłem telewizor. Skakałem po kanałach zdecydowałem się włączyć piosenki. Siedziałem i oglądałem, gdy przyszła do mnie Sel.
- gdzie Vilu?- spytała
- śpi- powiedziałem wgapiając się w telewizor
- już nie- powiedziała moja dziewczyna schodząc ze schodów
- wyspana?- spytałem
- tak- odpowiedziała podchodząc do mnie i całując czule w usta
- idę coś zjeść, chcecie coś?- spytała sis
- ja nie- powiedziała Violka
- a ja chce..- chwile udawałem, że myśle- Viole- powiedziałem całując szyje mojej dziewczyny
- błagam was wytrzymajcie do wieczora- powiedziała Sel.
- idę się przejść- powiedziała szatynka
- idę z tobą- powiedziałem. Ubrała wysokie koturny, a ja adidasy. Wyszliśmy z domu trzymając się za ręce. Chodziliśmy, po całym BA przez 3 godziny. Szczerze nic się tu nie zmieniło, no może tylko znajomi. I to, że moja dziewczyna jest sławna, świadczy to o tym, że co chwile podchodzą po autografy. Gdy wruciliśmy do domu, była 18:15. Viola, poszła pod prysznic, ja uczyniłem to samo, tylko, że poszłem do innej łazienki.
- Viola?! Selena?! Długo jeszcze?- spytałem zniecierpliwiony
- idziemy?!- krzykneła sis. Gdy zeszła Sel, staneła obok mnie, wyglądała zjawiskowo, miała na sobie różową sukienkę. Po chwili po schodach schodziła Vilu. Jezu jaka ona prześliczna, miała na sobie, czerwoną sukienkę. Podeszła do mnie i pocałowała namiętnie. Oddałem pocałunek.
Selena*
Całą drogę się śmieliśmy. Rozmawialiśmy z Violą, również o naszej pracy. Będziemy musieli się rozdzielić w tej branży niestety. Gdy doszliśmy na miejsce, zamówiliśmy po jednym drinku. Już każdy był. Zaczełam tańczyć z Kacprem. Zobaczyłam, że Leon i Violetta tańczą z obcymi partnerami. Widziałam, jak mój brat specjalnie obejmuje w talli tą panienkę. Widać było, że Vilu jest zła na niego.
- Vilu chodź się przewietrzyć- powiedziałam ciągnąc ją w stronę wyjścia.
- co jest?- spytała z uśmiechem? Widać, że udawanym
- wiesz o co chodzi- powiedziałam
- zaraz wracam- powieziała i weszła do środka, nagle poczułam ostry ból dalej tylko ciemność.
Leon*
Widziałem w oczach Violetty zazdrość, o to mi chodziło. Nagle Sel wyciągneła ją na zewnątrz. Viola wróciła po kurtke, i znów, wyszła. Nagle przybiegła do Diego i Fede. Trzymając ich za ręce wyprowadziła. Zdenerwowany wyszłem, z klubu Fede i Vilu gdzieś jechali z Lu, Cami i Fran. Zobaczyłem postać Diego, Brodweya. Podszedłem do nich. Zauważyłem, że za mojego przyjaciela samochodem jechał Maxi, Nath i zdenerwowany Kacper. Spojrzałem pytająco na dwóch przyjaciół.
- Viola kazała ci przekazać, że nie krępuj się możesz zostać, z tą dziwką i się jebać z nią- powiedział oshle Diego. Wsiedli do samochodu i z piskiem opon pojechali. A ja zszokowany zaczołem iść w stronę domu. Gdy byłem, przed domem widziałem pełno policjantów. Viola już w dresie cała zapłakana wraz z Lu i Fede wsiedl do radjowozu. O co tu kurwa chodzi?
- pan Leon Verdas?- spytał jeden
- tak, co się tu dzieje?- spytałem. Nie dostałem odpowiedzi.
*
*
*
*
Hej :-) co się stało Sel? Dowiecie się w następnym :-*
1 kom----- next


 
oto dom Violi, 
Leona i Seleny nie będę podpisywać wszystkich, bo można się domyślić co to jest heh 

 
pomieszczenia Violi i 
Leona:

 
pomieszczenia Seleny
:

piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział XVIII

Violetta*
Po skończonym posiłku, postanowiliśmy iść się położyć. Poszliśmy do łazienek, wykonaliśmy wszystkie wieczorne czynności. Położyłam się i czekałam na Leosia. Nie czekałam długo, pojawił się po paru minutach.
- oo.. jak seksownie- powiedział z cwaniackim uśmieszkiem, ja go tylko przyciągnełam do siebie i namiętnie pocałowałam. Zdziwiłam się, jak się ode mnie odsunął.
- co jest?- spytałam. Uśmiechnął się i zajrzał do swojej torby wyciągnął jedno czerwone pudełeczko.
- to dla ciebie, z okazji urodzin- powiedział następnie podarował mi je. Niepewnie otworzyłam moim oczom ulazał się śliczna branzoletka z jedną połówką serduszka, na której pisało "L" wyciągnął swoje klucze na i moim oczom ukazała się druga połówka z literką "V".
- to jest wspaniałe, dziękuję- powiedziałam przytulając go
- cieszę się, że ci się podoba, a ta płyta jest od przyjaciół- powiedział podchodząc do telewizora, włączając go wraz z dvd. Na płycie byli wszyscy moi przyjaciele, składali mi, życzenia i śpiewali. A ja się rozpłakałam. Tęsknie za nimi i to bardzo. Leoś mnie do siebie przytulił.
- ćiii- głaskał mnie po włosach
- nie wytrzymam przez te miesiące ledwo wytrzymałam- powiedziałam ocierając łzy
- spokojnie damy rade- powiedział patrząc mi w oczy. Założyłam szlafrok oraz kapcie.
- dokąd idziesz?- spytał
- napić się soku, też chcesz?- spytałam
- wiesz co? Ty tu zostań ja pójdę- powiedział wymijając mnie. Położyłam się na łóżku. Po paru minutach Leoś przyszedł i podał mi szklankę z sokiem. Uśmiechnełam się do niego w ramach podziękowań. Odstawiłam przedmiot na stolik. Mój chłopak przybliżył się do mnie i namiętnie pocałował. Gdy byliśmy już nadzy szatyn lizał mi moją myszkę. Już miał się we mnie wbić gdy nagle zadzwonił telefon. Zaśmiał się a ja ze złością odebrałam. Była to mama.
V: halo?
A: Hej Vilu obudziłam cię?
V: no tak jest 22 godzina jutro następny koncert chciała bym się wyspać
A: okej, wszyscy cię oglądaliśmy byłaś świetna dobranoc całuski
V: dziękuję dobranoc- rozłączyłam się
- to na czym skończyliśmy?- spytałam a on się uśmiechnął i się we mnie wbił patrząc mi w oczy. Jęknełam z roskoszy. Było cudownie. O 4 nad ranem zasneliśmy przytuleni.
Francesca*
Chciałam zadzwonić do Violi, lepiej nie, pewnie jest zmęczona zrobie to jutro. Co do mnie i Diego. Jest tak jak dawniej. Jestem z nim szczęśliwa. Jutro idziemy do kina potem na impreze, tak jak w każde piątki. Gdy Viola i Sel wyjechały robić kariere, wszystko jest inaczej. Lu rzadko chodzi na imprezy, zakupy itp. Maxi chodzi zamulony nikt nie może mu przemówić do rozsądku by pogadał z Natalią, kiedyś zrobiła by to Violka nikt inny nie potrafi mu pomuc, choć próbujemy. Fede wciąż kłóci sie z Lu, a ja to szkoda gadać, nie mam komu co kolwiek powiedzieć jedynie przez skeypa bądź telefon z Viola. A i Leon z Kacprem przepadli bez śladu. Trzeba będzie powiadomić policję, lecz najpierw Violkę. Ostatnio nawet rzadko nasza paczka gdzieś razem wychodzi. Ale już za parę miesięcy wracają dziewczyny i mam nadzieję, że będzie tak jak kiedyś. W tej chwili idę do Lu, nie było  jej dziś w szkole. Zapukałam do drzwi. Nie czekałam długo otworzyła mi po paru minutach.
- o hej- uśmiechneła się promiennie
- hej- odwzajemniłam gest. Zaprosiła mnie do środka.
- chcesz coś do picia?- spytała
- nie, dzięki- mówiłam siadając na sofie- nie było cię dziś w szkole- mówiłam wpatrując sie w jej laptop
- jakoś nie miałam ochoty- odpowiedziała- ale są już nasze przyjaciółki sławne patrz- mówiła pokazując mi na laptopa.
Pierwszy artykuł brzmi: Znany poszukiwacz talentów tkz. Marotti odkrył nowe talenty!! Pierwsza z nich to Violetta Castillo a druga to Selena Verdas. Pierwszy koncert odbył się wczoraj o godzinie 16:00. Dziewczyny były niesamowite!!!! W tej chwili mają, już zajęty grafik przez dwa miesiące. Następnie wrócą do domu po wielu latach. Lecz to nie oznacza, że ich kariera się skończy! Będą jeździć w trase koncertową!
- czyli jak na razie wrócą za dwa miesiące- krzykneliśmy i się przytuliliśmy
- Lu, tylko, że nadal nie ma wieści o Leonie, trzeba to zgłosić na policje- zmartwiłam się
- niekoniecznie czytaj to- rokazała i pokazała drugi artykuł: Czy Violetta Castillo i Selena Verdas machłopaka? Na to wygląda. Wczoraj jak wychodzili z teatru w, którym odbywał się ich pierwszy występ, dziewczyny wyszli z przystojnymi mężczyznami. Gdy przybyły do swojego apartamentu, dalej nie wiedzieliśmy co się działo. Violetta Castillo, wyszła się przejść ze swoim chłopakiem. Ale czy to na pewno jej chłopak? Dowiedzieliśmy się, że mężczyzna jest menadżerem dziewczyn. Szatynka wyszła z apartamentu z nim trzymając się za ręce. Ale meżczyzna nie tylko jest chłopakiem nowej gwiazdy, menadżerem ale również bratem Seleny. Nazywa się Leon Verdas. Nie wątpliwe, że męska część fanów jest zazdrosna. Już w poniedziałek przeprowadzimy wywiad z dziewczynami, wraz z menadżerem.
- ooo... znalazła się zguba- zaśmiałam się
- chodź, pokaże ci co Viola, Selena, mama Sel i Vilu wykombinowały za plecami Leona. Napewno się ucieszy- wsiadłyśmy do samochodu i jechaliśmy przez 15 min. Lu jest już dawno pełnoletnia więc ma prawko. Gdy byliśmy na miejscu moim oczom ukazała się przepiękna willa z basenem.
- Leon też tu będzie mieszkał?- zapytałam
- no jasne, przecież nie będzie wiecznie z rodzicami mieszkać, a po drugie to w końcu ich menadżer- powiedziała z uśmiechem- chodź oprowadzę cię- pociągneła mnie w stronę drzwi.
Selena*
- i jak tam wczoraj z Leonem?- spytałam mojej przyjaciółki, zarumieniła się lekko co chciała zakryć.
- co powiedziałaś mojej królewnie, że się zarumieniła?- spytał przychodząc do nas całując mnie w policzek a ją w usta
- nic.. tylko jak tam wam mineła noc- powiedziałam
- normalnie a jakby inaczej- odezwała się tym razem Viola
- krzyczenie w nocy w czasie snu to dobrze?- spytał tym razem Kacper
- o co wam chodzi?- spytali na równi
- wiemy, że uprawialiście seks- powiedział mój chłopak, a oni na nas spojrzeli
- przepraszamy, nie wiemy tylko słyszeliśmy cytuje: " och Leon och mocniej, aaaa.."- zaśmialiśmy się, a oni siedzieli jak wryci.



*
*
*
*
 
hej jak tam
? Pierwszy występ za nami. 
W następnym rozdziale od razu przejdę, do powrócenia Sel, 
Violi, Leona i 
Kacpra do  
BA. więcej nic nie mówie paa... czekam na wasze opinie
1 kom----- next

czwartek, 15 stycznia 2015

Rozdział XVII

Dziś są moje 18 urodziny. Szkoda, że nie mogę jeszcze wrócić do Buenos Aires i tam świętować moje urodziny z rodziną, przyjaciółmi oraz z chłopakiem, którego kocham nadal. Moje uczucia się, nie zmieniły przez ten czas. Jeszcze tylko 5 miesięcy i wracam tam na stałe, zamieszkam z Sel Kacprem i co nakważniejsze z Leosiem, tak za nim tęsknie, za resztą również. Związek na odległość jest ciężki, nie życze tego nikomu. Ale cieszę się, że  my przetrwaliśmy. Za godzine mam mój pierwszy wystemp razem z Seleną. Strasznie się boję. Próbowałam się dodzwonić do Leona ale od wczoraj wieczora nie odbiera. Martwie się, a może ma kogoś poza mną? Och nie mogę tak myśleć. Zadzwoniłam do Fran.
F: hej Vilu wszystkiego najlepszego
V: hej Fran wielkie dzięki
F: zdenerwowana przed występem?
V: bardzo
F: będzie dobrze zobaczysz
V: mam nadzieję, Frann..
F: tak?
V: wiesz, może co się dzieje z Leonem? Nie mogę się do niego dodzwonić
F: wczoraj rano byliśmy w kawiarni, był zamyślony, po chwili się uśmiechnął i wyszedł od tamtej pory ślad po nim zaginął
V: ale jak to? Fran, trzeba go znaleść
F: spokojnie znajdzie sie
V: dobra kończę muszę się na występ przygotować pa
F: pa.
W przebieralni zrobili nam odpowiedni makijaż i uczesanie . Następnie nas ubrali w stroje. Sel dostała wiadomość i wyszła ja jeszcze zostałam.
- Vilu zobacz kto do nas przyjechał- powiedziała a za nią wszedł Kacper. Podeszłam i go przytuliłam
- cześć- wyszeptałam wciąż myśląc o moim chłopaku
- wszystkiego najlepszego- wyszeptał
- dzięki- uśmiechnełam się a za drzwi wyszedł Marotti
- dziewczyny, dziś stanieci pierwszy raz na scenie, więc potrzebny będzie wam menadżer- mówił gestekulując rękoma.
- wiesz już kim on będzie?- spytała Sel
- tak jest on młody utalentowany i genialny we wszystkim, zaraz go do was przyśle- powiedział i wyszedł
- ta znając jego to będzie stary- powiedziałam pijąc zimną wodę. Odstawiłam butelke na stół. A drzwi się lekko uchyliły, a w nich zobaczyłam Leona
- Leon?!- krzyknełam rzucając mu się na szyje. On złapał mnie nstępnie obkręcił wokół własnej osi
- wszystkiego najlepszego skarbie- wyszeptał mi na ucho
- dziękuję, to mój najszczęśliwszy dzień- powiedziałam
- powiedz jej- krzykneli Kacper z Sel
- od dziś jeżdże z tobą w trasy- zdziwiłam się
- ciekawe czy będziesz mógł. Mamy nowego menadżera, pewnie jest stary i ma bzika- powiedziałam dalej się tuląc
- hmm..- przerwał chwile- jest starszy o pare miesięcy i prawda ma bzika ale na twoim punkcie- powiedział z uśmiechem
- nie rozumiem
- ja jestem twoim menadżerem- powiedział a ja się ucieszyłam
- tak się cieszę- powiedziałam a on wbił mi się w usta. Brakowało mi strasznie tego.
- tęskniłem i to bardzo- wyszeptał do moich ust
- ja też- uśmiechnełam się co odwzajemnił.
- dobra zakładajcie te mikrofony i na scene- mowił i klepnął mnie w pupe, na co się zaśmiałam. Gdy weszliśmy na scenę zobaczyłam miliony ludzi. Obleciał mnie strach. Ale jak przypomniało mi się, że Leoś jest za kulisami zrobiło mi się cipepło na sercu. Zaczeliśmy piosenką "Veo Veo. Koncert trwał 45 minut na koniec zaśpiewaliśmy "Junto a ti". Pożegnaliśmy się, i zeszliśmy ze sceny. Poszłyśmy do garderoby, gdzie się przebrałyśmy. Następnie wyszłyśmy, zobaczyliśmy naszych chłopców, złapałyśmy ich za ręce. Gdy byliśmy przed budynkiem oślepiły mnie blaski fleszy. Ale po paru minutach się przyzwyczaiłam. Usiedliśmy do czarnej limuzyny i odjechaliśmy.
Leon*
W końcu się widzę z Violettą. Tak mi jej brakowało. Jest jeszcze śliczniejsza niż kiedyś.
- świetnie wam poszło- powiedziałem zgodnie z prawdą. Moje słoneczko się do mnie tylko przytuliło. I podziękowało buziakiem. Gdy weszliśmy do ich apartamentu, zatkało mnie. Jest tu wszystko świetnie urządzone.
- chodżcie pokaże wasz pokój- powiedziała Sel
- pokój?- spytał Kacper
- tak, bo Leoś będzie spał ze mną o ile się zgodzi- odezwała się tym razem Violka
- jasne, że się zgadzam- poszliśmy do jej znaczy się już naszego pokoju. Gdy weszłem, zobaczyłem, że na ścianie i szafie jest pełnno zdjęć. Moich razem z nią i naszych przyjaciół. Uśmiechnełem się na ten widok. Podeszła do mnie i się przytuliła.
- musiałam was widzieć codziennie więc, oto i mój pomysł- powiedziała i się uśmiechneła
- masz genialne pomysły, chodź się przejść- zaproponowałem na co się zgodziła. Robiliśmy sobie zdjęcia i się wygłupialiśmy. Było cudownie. Gdy wróciliśmy do domu. Zmienialiśmy tapety, następnie poszliśmy na kolacje.
Zmiana tapety Leon:


z
 tej na tą

 
na ekran odblokujący telefon tą:


Violetta

z
 tej na tą

a
 na ekran odblokujący tą:


*
*
*
*
 
hej hej hej ;) witam w ten świetny dzień. 

Piszcie w komentarzach jak wam dzień minął. chcecie nexta? 
Może będzie w następny piątek jeśli pod tym rozdziałem będzie 1 kom ;)
jeśli skomentujesz będę wdzięczna ;*

wtorek, 13 stycznia 2015

Rozdział XVI

Violetta*
Gdy wróciliśmy ze spaceru, poszliśmy się spakować. Trwało mi to pół godziny. Już jutro wracamy do domu. Siedzimy sobie przytuleni i oglądamy Tv gdy do pokoju, ktoś zapukał.
- proszę- powiedziałam cicho. Do pokoju weszła Fran
- nie przeszkadzam?- spytała
- nie- odpowiedziałam uśmiechając się do niej. Coś dziwnie się zachowuje
- możemy porozmawiać?- spytała niepewnie
- jasne- powiedziałam wskazując aby usiadła.
- na osobności- spojrzała na Leona
- rozumiem, to wyjdę- powiedział
- nie zostań przejdziemy się w jakieś inne miejsce- zaproponowałam, na co kiwneła twierdzonco głową. Włożyłam na nogi baleriny, pocałowałam w policzek mojego chłopaka, wziełam jeszcze torebke i wyszliśmy. Usiedliśmy w parku na ławce.
- Violu jesteś moją najlepszą przyjaciółką, chciała bym ci się zwieżyć- powiedziała spuszczając głowe
- słucham?- spytałam
- ja i Diego, się od siebie oddaliliśmy i to strasznie- powiedziała a po policzku zleciała jej jedna łza
- jak to się stało?- byłam zszokowana
- nie wiem, normalnie ze sobą spędzamy czas, rozmawiamy ale to nie jest tak jak dawniej- powiedziała podnosząc swój wzrok na mnie
- rozmawialiście o tym?- spytałam przytulając ją
- próbowaliśmy ale nic z tego-  odpowiedziała
- powinniście zacząć wszystko od początku, chodzić na randki itd. Rozumiesz o co mi chodzi?- spytałam
- tak, rozumiem, dziękuję- przytuliliśmy się i poszliśmy na lody
Ludmiła*
Szłam do Violi spytać się czy by poszła się ze mną przejść. Zapukałam do apartamentu w, którym aktualnie zamieszkują Leon z moją przyjaciółką. Otworzył mi Leon.
- hej jest Viola?- spytałam
- nie nie ma, sam się martwie wyszła godzinę temu z Fran. Kurde to ostatni dzień tutaj a wy mi ją porywacie- mówił trochę zły, zawiedziony? Nie wiem
- ja?- spytałam
- najpierw Fran, potem ty i kto jeszcze?- spytał
- hej Leon jest...- przwrwał swojej siostrze
- nie ma Violi- a ona zdziwiona spojrzała na mnie
- co jest?- spytała
- jest zazdrosny o Violette- powiedziałam
- ej przecież ona na nikogo innego nie spojrzy spokojnie- zaśmiałam się a on wywrucił teatralnie oczami
- jest zazdrosny o nas, bo my ją mu w ten ostatni dzień "porywamy"- zaśmiałyśmy się a on się wkurzył widać było. Nagle przyszła Viola.
- hej co wy tak tu stoicie?- spytałam
- o jesteś, pójdziesz ze mną- w tym momencie Verdas przerwał moją wypowiedź
- nie ona nigdzie nie idzie teraz- złapał ją za rękę i wciągnął do mieszkania zatrzaskując drzwi nam przed oczami
- teraz będą się kłócić- powiedziała Sel a ja kiwnełam potwierdzając głową. Od razu się rozeszłyśmy.
Leon*
Zaraz zacznie się kłótnia. Po co ja to zaczynałem. Jestem kretynem!
- Leon?!- zaczyna się- możesz mi wytłumaczyć o co ci chodzi?- spytała zakładając ręce na piersi.
- kotek, jestem zazdrosny. Chciałbym dziś z tobą spędzać ten dzień, lecz nje możemy, bo twoje przyjaciółki mi cię zabierają- powiedziałem siadając na kanapie i chowając twarz w dłonie. Ona usiadła obok mnie i patrzała. Złapała mój podbrudek i pocałowała. Oczywiście oddałem pocałunek.
- teraz jestem cała twoja, rób co chcesz. Tylko bez przesady- powiedziała siadając na mnie okrakiem.
- naprawdę?- spytałem zdziwiony. Pokiwała twierdząco głową. I wbiła się w moje usta.
- więc.?- spytała. Nagle rozległ się dzwoek. Wstchnąłem i już miałem wstać otworzyć, lecz Violka z powrotem na mnie uiadła
- udajemy, że nas nie ma- powiedziała mi na ucho. Wieczorem postanowiliśmy wrócić do domu. Z przodu siedział Mateusz z Aną, a z tyłu ja z Violą. Moje słoneczko zasneło po paru minutach. Zobaczyłem, że brat mojej dziewczyny jedną ręką jeździ po jej nodze. Nie chcąc na to patrzeć zamknąłem oczy.
- chyba śpią- szepneła Ana
- przed nami około jeszcze godziny jazdy, niech śpią- odpowiedział
- słodko razem wyglądają- dopowiedziała
- ta, jeśli skrzywdzi moją siostrzyczkę to, pożałuje tego! Fajnie było mieć takiego szfagra- zaśmiał się-  Viola musi być szczęśliwa ma do tego prawo- powiedział dalej nic nie słyszałem bo zasnąłem.
Violetta*
Dziś dzień wyjazdu mojego i Sel.
- Lu, będę tęsknić- powiedziałam zgodnie z prawdą
- ja też- odpowiedziała prawie płacząc ja z resztą też
- Fran- powiedziałam ściskając ją z całych sił
- Maxi- powiedziałam podchodząc i go przytulając, i tak wszystkich zgromadzonych. Przyszła nawet Camila z Bodweyem i Andresem. Sel zrobiła to samo co ja.
- Leon- powiedziałam już płacząc. Przytuliłam się do niego z całych sił. Oddał uścisk. Ale jak zoaczyłam osobę za nim otoczony policjantami przestraszyłam się. Leoś to zauwarzył i odwrócił sie. Stanełam za nim i przytuliłam się do jego ramienia. Czułam, że jego mięśnie się naprężają.
- czego?!- warknął mój chłopak
- przepraszam, że taki byłem, mam nadzieję, że mj kiedyś wybaczycie. Brałem narkotyki przyznaje się. Jestem na odwyku i pod kontrolą policji mam nadzieję, że mi wybaczycie- odwrócił się i poszli. Leoś się do mnie odwrucił i namiętnie pocałował.
- będę straaasznie.. tęsknić- powiedział w prost do moich ust. Rozległ się głos kobiety, że mamy wsiadać do samolotu. Pocalowałam go ostatni raz. Po czym weszłam razem z Sel i Marottim do samolotu. Lecieliśmy pierwszą klasą. Usiedliśmy na swoich miejscach po paru minutach zasnełam.
Federico*
Widziałem, jak Viola wchodzi do samolotu. Na twarzy Leona widniał smutek.
- nie martw sie stary poradzi sobie- poklepałem go po plecach
- nie o to sie martwie- powiedział patrząc jak samolot startuje
- a o co?- spytałem ciekawy
- że to nie przetrwa- powiedział i ruszył w stronę wyjścia. Spojrzałem na Lu, która była zapłakana. Objąłem ją.
- ona wróci- powiedziałem i wyszliśmy.
Violetta*
Po paru godzinach lotu dotarłyśmy do naszego apartamentu. Weszłam do swojego pokoju wszystko było takie piękne. Gdy zaczełam się wypakowywać zauważyłam w mojej torbie opakowanie dosyć duże. Otworzyłam je. Był tam liścik.
Mam nadzieje, że ci się spodoba. Kocham cię to dla ciebie byś mnie nie zapomniała. Obiecuje, że będe dzwonił. Jak dojedziesz na miejsce zadzwoń. Nie ważne o której godzinie. I tak nie będe spał.
Całuski twój Leon
Ps. Kocham cię.
Odczytałam to z uśmiechem. Wyciągnełam z opakowania pudełeczko. Gdy otworzyłam moim oczom ukazał się śliczny naszyjnik w kształcie serduszka a w środku napis "Kocham cię" i nasze zdjęcie. Po policzku spłyneła mi jedna łza.
- też cię kocham- szepnełam. Następnie wziełam coś jak by zeszyt. Był to album z naszymi wspólnymi zdjęciami. Uśmiechnełam się pod nosem. Wyjełam laptopa. O kotek jest dostępny na skeypie. Zadwoniłam do niego.
- hej jak podróż- spytał
- wyczerpująca- powiedziałam zgodnie z prawdą
- słoneczko już tęsknie za tobą- wyznał
- ja za tobą też. Już chce do ciebie się przytulić- uśmiechnełam się
- włożyłem ci misia mojego- odwzajemnił uśmiech
- dziękuję, dziękuję też za album i naszyjnik jest cudowny- powiedziałam na co sie zaśmiał
- to nic takiego, skarbie ide spać u nas jest już 2 w nocy- zdziwiłam się
- tak długo na mnie czekałeś?- spytałam, na co on kiwnął twierdząco głową- kochany jesteś idż spać dobranoc- posłaliśmy sobie jeszcze buziaki. Skończyłam się jeszcze rozpakowywać wziełam misia i postanowiłam się przespać.
*
*
*
*
Witam, przepraszam za wszystkie błędy. Violetta i Selena wyjechały. Do zobaczenia w następnym :-)
1 kom----- next ;-)