- nie kłam!- warkneła
- Lu nie kłamię- powiedziałam a do moich oczu płuneły łzy
- nie mów tak do mnie!! Mogą tak mówić tylko moi przyjaciele, ty już do nich nie należysz. Jesteś poprostu zazdrosna bo ja mogę być szczęśliwa z każdym a ty tylko z Verdasem! Nie wierzę ci! On tego by mi nie zrobił!!- krzykneła i wyszła. Łzy poleciały mi prosto z oczu. Nie powstrzymywałam ich. Wyszłam z lokalu i pobiegłam do domu. Tam na kanapie siedzieli Chris z Sel.
- hej- rzuciłam smutno
- co się stało?- spytała przyjaciółka. Spojrzałam na jej chłopaka. Od razu wiedziała o co chodzi.
- chodż do pokoju. Poszłam przodem, gdy wyszliśmy do pokoju, od razu wybuchłam płaczem.
- Ludmiła mówiła, że ja kłamie. I, że nie jestem jej przyjaciółką- powiedziałam, biorąc do ręki poduszkę.
- czyli mam rozumieć, że jej powiedziałaś- kiwnełam twierdząco głową. Po chwili zasnełam.
Leon*
Wypełniłem wszystkie dokumenty. I postanowiłem pójść do domu. Po drodze myślałem, o tym jaką mam wspaniałą dziewczynę. Chciał bym z nią założyć rodzine. Myślałem już o oświadczynach, ale nie wiem kiedy i jak to zrobić. Gdy wszedłem do domu, nikogo nie było, wszedłem po schodach do góry. W naszej sypialni spała moja księżniczka. Zapukałem do pokoju Sel. Po usłyszeniu pozwolenia wszedłem do niej. Pakowała się.
- czyli wyjeżdżasz?- spytałem. Wiem głupie pytanie
- tak. Nie zrozum mnie źle, świetnie mi tu z wami ale chce się usamodzielnić- odpowiedziała
- rozumiem..- odrzekłem
- Viola rozmawiała dziś z Lu...- chwilę myślała co powiedzieć
- i, nie uwierzyła jej- odparła wypuściłem pare z ust
- nie rozumiem, niby się przyjaźnią a Lu nie ufa jej- pokręciłem desperacko głową. Gdy Sel była już spakowana, Viola już była obudzona. Pożegnaliśmy się z nią i odjechała.
- Vilu jutro jedziemy w twoją trase koncertową. Chodź jedziemy do Matiego pożegnać się dobrze?- kiwneła głową twierdząco. Wsiedliśmy do samochodu. Jeździłem ręką po jej nodze uwielbiam to robić. Całą drogę byliśmy cicho. Na miejscu byliśmy po niecałych 15 minutach. Zapukaliśmy a otworzyła nam Ana.
- nareszczie jakaś kobieta- powiedziała długo włosa, a Viola się uśmiechneła pierwszy raz od kąd spała.
- Leon Fede i Mati są w salonie idź do nich my pójdziemy do innego pokoju- powiedziała.
- już tylko się przywitam- odparła Viola. Dobrze wiedziałem, że oni będą. Przywitaliśmy się, następnie dziewczyny wyszły z pokoju.
- musimy coś zrobić z tym całym Nico- odezwałem się pierwszy
- a co on ci zrobił?- spytał Mati. Fakt nic mu nie mówiłem.
- wczoraj dobierał się do Vilu- odparłem
- wczoraj nie chcieliśmy nic ci mówić, bo byłeś pijany zbyt mocno- dokończył Fede
- zabije tego skurwiela- wstał
- spokojnie, mam plan- powiedziałem na co usiadł. Objaśniłem im wszystko, następnie oznajmiliśmy dziewczynom, że wychodzimy. Gdy dotarliśmy pod dom tego dupka. Zaczeliśmy dobijać się do drzwi. Otworzył nam po paru minutach. Nie był zadowolony z naszej wizyty.
- kurwa gnoju, jak śmiałeś tykać moją siostrę co?!- rzucił się na niego
- sama mnie zachęcała potem, jak zobaczyła swojego kochasia to udawała nie wiadomo jak- zaczął
- nie waż się, tak mówić?! Ona taka nie jest?!- tym razem to ja się rzuciłem
- pójdziesz teraz do Ludmiły i powiesz prawdę!- wrzasnął Fede
- ta i powiem jej to, wybacz Ludmi, nie pociągasz mnie już. Jesteś nudna. Chciałem zgwałcić twoją najlepszą przyjaciółkę, nie bądź zła haha... chyba śnicie- powiedział i tym razem Fede zaczął go nawalać po mordzie. Nie wiem czy bił go za to co powiedział o Lu czy to co zrobił Violi.
- nie wierzę- usłyszałem głos Ludmiły za sobą
- nie uwierzyłam mojej przyjaciółce tylko jakiemuś chujowi- rozpłakała się i wybiegła. Zignorowałem to i postanowiłem dokończyć nasz plan.
Ludmiła*
Jestem taka głupia i naiwna. Nie uwierzyłam swojej przyjaciółce. Choć powinnam. Dlaczego ja mam takiego pecha? Dlaczego nie mogę być taka szczęśliwa jak Viola? Chce być szczęśliwa z Federico. Niestety on ma tą swoją dziwke. Teraz jest już wszystkonza późno. Nie odzyskam go. Nie dam rady. Mam nadzieję, że jest bynajmniej szczęśliwy. Szkoda, że nie ze mną. Weszłam na posiadłość Violetty i Leona. Zapukałam do drzwi. Nikt nie otwierał. Zrezygnowana kierowałam się w stronę wyjścia z posiadłości. Gdy na posesje wjechało czarne BMW. Z pojazdu wyszli właściciele.
- Violu możemy porozmawiać?- spytałam nadal płacząc
- wątpię- powiedziała, wchodząc do domu Leon tylko się na mnie spojrzał
- nie licz, że po tym się do ciebie odezwie- wybełkotał
- ale, ona jest dla mnie jak siostra kocham ją- powiedziałam ocierając łzy
- ja tam nie wiem, wytłumaczcie to między sobą. Ja powiem jeden i ostatni raz. Jak jaki kolwiek twój chłopak, Nico lub jakiś inny, dotknie Violi. Łapy upierdole i żebyś się nie zdziwiła, że ty też tego pożałujesz- podrzucił klucze i wszedł za szatynką. Zrezygnowana szłam zapłakana przez park. Przechodził obok mnie Fede. Nawet na mnie nie spojrzał. Weszłam do swojego domu, skierowałam się w stronę łazienki. Spojrzałam w lustro wyglądałam okropnie.
2 tygodnie później
Violetta*
Za nie całe 5 minut występ. Mam treme straszną.
- gotowa?- spytał Leoś. Kiwnełam przecząco głową. Na co się zaśmiał
- będzie dobrze, nie raz już występowałaś, po wszystkim zapraszam cię na kolacje- uśmiechnął się cwaniacko
- dobrze, ale teraz daj całusa na szczęście- uśmiechnął się i pocałował mnie delikatnie ale zarazem namiętnie. Weszłam na scenę. Zobaczyłam mnóstwo ludzi.
- witaj Madryt!!- krzyknełam na co zaczeli krzyczeć i klaskać. Po paru minutach zaczełam śpiewać "En mi mundo". Zeszłam ze sceny od razu jak po każdym występie przytuliłam się do Leona.
- świetnie ci poszło- pocałował mnie, następnie poszłam się przebrać. Dałam kilka autografów. Nie zabrakło również zdjęć. Gdy dotarliśmy do apartamentu Leoś kazał mi się przyszykować na kolację. Zrobiłam tak jak mi kazał. Pół godziny później byłam gotowa.
- przepięknie wyglądasz- skomentował oglądając mnie. Zeszliśmy do restauracji. Nikogo tam nie było co mnie zdziwiło. Na środku stał jeden stolik. Usiedliśmy, przy nim. Parę minut później przyszedł kelner. Zamówiliśmy spagetti wraz z czerwonym winem. Gdy dostaliśmy zamówienie. Mój chłopak wstał. I klęknął obok mnie wyciągnął małe czerwone pudełeczko i otworzył je. Moim oczom ukazał się śliczny pierścionek z diamentem.
- Violetto Castilo, kocham cię nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Czy wyjdziesz za mnie?- spytał. Nic nie mogłam z siebie wydusić.
- Leon? Dlaczego ty mi to robisz?
*
*
*
*
Cieszcie się Leonettą póki jest. Za pare rozdziałów już nie będą razem. Wiem ja zła hehe... :-) papa... do następnego
1 kom----- next :-*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWow genialny
OdpowiedzUsuń