środa, 31 grudnia 2014

Rozdział VIII

Zobaczyłam Leona za nim stał Fede a za nim stali Fran z Diego.
- co wy tu robicie?- zapytałam zdziwiona
- Lu kazała przyjść, żebyś go nie zabiła- zaśmiał sie Fede
- wszyscy i tak nie przyszli, mieli jakąś sprawę do załatwienia- powiedziała Fran
- chyba randke- zaśmiał sie Diego
- czas już wchodzić- powiedział zdecydowanie Leon- księżniczko jak by nie było pamietaj, że zawsze jesteśmy z tobą, pomożemy ci we wszystkim po to nas masz prawda?- dopowiedział a ja sie w niego wtuliłam jak w misia
- a wy co tak stoicie chodźcie też- powiedziałam patrząc na reszte bez wahania dołączyli sie do naszego uścisku- tęskniłam za wami- powiedziałam ze wzruszeniem.
- my za tobą też nawet nie wiesz jak bardzo- powiedziała Fran
- dobra koniec tych czułości wchodzimy- zarządził Diego. Weszliśmy do powoli do domu Thomasa na dole nikogo nie było wchodziłam po schodach cichutko za mną cały czas szli moi towarzysze. Otworzyłam drzwi do pierwszego lepszego pokoju a tam na łóżku leżała nieprzytomna Lu przywiązana do ram. Z łazienki wyszedł Thomas w bokserkach zaczął rozbierać moją przyjaciółke.
- Ty draniu zostaw ją! Nienawidze cie z nami koniec!- krzyknełam i sie na niego rzuciłam z płaczem. Odciągnął mnie Leon a bić go zaczeli Diego i Fede, Fran odwiązywała Lu. Ja natoiast mocno sie wtuliłam w tors Leona i sie jeszcze bardziej rozpłakałam
- Cśś.. bedzie dobrze księżniczko- powiedział w moje włosy- pamietaj jesteśmy z tobą- nie powiem po tych słowach zrobiło mi sie lepiej. Gdy chlopaki przestali napierdalać mojego byłego chłopaka Leon mnie od siebie odsunął podszedł do niego- a to za Violette- powiedział po czym przyjebał mu aż stracił przytomność. Ponownie wziął mnie w ramiona i wszyscy wyszliśmy z jego domu. Oczywiście Fede musiał nieść Lu, ale mu to nie przeszkadzało, zaniósł ją do domu i obiecał sie nią zająć. Diego i Fran udali sie do domów, a Leon poszedł ze mną do domu. Kiedy był przy mnie czułam sie bezpiecznie i nie było mi tak smutno. Gdy weszliśmy do mojego pokoju Leon mnie do siebie przytulił. Zbliżył nasze usta i zaczeliśmy się brutalnie całować. Gdy zaczą mnie rozbierać do pokoju wszedł Thomas. Zaraz czy to czasem sie nie wydarzyło juz? Ależ mi sie to śniło. Leon szybko wstał tak, że stał naprzeciwko mojego byłego.
- czego tu?!- powiedział ja stanełam z tyłu szatyna tuląc jego ramię. Czułam jak jego mięśnie sie napinają.
- chce porozmawiać z Violetta- powiedział pokazując na mnie- w cztery oczy- dopowiedział
- Leon poczekaj przed drzwiami, jak coś się będzie działo zawołam cie- powiedziałam a on tylko kiwnął i wyszedł.- czego chcesz?- warknełam
- byliśmy ze sobą sporo czasu mi sie nie chciałaś oddać a jemu od razu do łóżka wskoczyć chcesz?- zaśmiał się
- nie pozwalaj sobie na tak wiele gadaj czego chcesz i wypierdalaj- powiedziałam wściekła
- wróć do mnie- mowi na co ja się sztucznie zaśmiałam- jeśli tego nie zrobisz pożałujesz tego i będziesz cierpieć- powiedział stanowczo
- nigdy w życiu i wynoś sie z mojego życia raz na zawsze- odwrócił sie i wyszedł. Gdy tylko wyszedł Leon wszedł
- czego chciał?- spytał z troska
- żebym do niego wróciła- szatyn miał już cos powiedziec ale mu przerwałam- nie zgodziłam sie spokojnie- wypuścił nerwowo powietrze z ust
- mam propozycje- zaczoł- pójdziemy z naszą paczką na imprezę?- spytał na co kiwnełam glową- świetnie to jurto reszte ci wyśle sms'em musze lecieć pa- powiedział na jednym tchu
- pa- pocałował mnie w policzek i wyszedł. Patrzałam za okno jak wychodzi z posiadłości mojej mamy. Zgłodniałam wiec zeszłam na obiad.
- cześć Violu- przywitała sie mama
- cześć mamo cześć Olgo- uśmiechnełam się do nich
- moja mała kruszyna już jest, pewnie jesteś głodna, wybacz obiad już dochodzi musisz poczekać chwileczke- zaczeła zmartwiona
- nie martw sie Olgo poczekam- pocieszyłam ją, gdy gosposia udała sie do kuchni mama mi się przyglądała- no co?- pytam
- jestes taka śliczna, zmyłaś makijaż?- mowiła z uśmiechem
- tak zaraz i tak go zrobie. A ty nie jesteś u Pablo?- pytam
- nie ma jakieś sprawy do załatwienia chciała bym właśnie o nim porozmawiać- wzdycha
- tak?- pytam ciekawa
- co byś zrobiła jakby sie do nas wprowadził?- zapytała niepewnie
- była bym szcześliwa- odparłam zgodnie z prawdą. Jestem ciągle i tak myślami gdzie indziej. Wciąż po głowie chodził mi Leon co się ze mną dzieje? Po zjedzonym posiłku zrobiłam sobie lekki makijaż po czym założyłam koturny i wyszłam sie przejść. Po drodze spotkałam Lu i Fran. Gdy mnie zobaczyły podbiegły i sie dołączyły. Rozmawialiśmy śmialiśmy sie. Okazało sie, że Lu nic poważnego nie jest.
- dobra a teraz powiedz nad czym myślisz- zapytała blondynka
- nad niczym- odpowiedziałam
- Viola nas nie oszukasz no mów- powiedziała brunetka.
- cały czas myśle o Leonie, nie wiem co sie ze mna dzieje- powiedziałam siadając na ławce one uczyniły to samo tylko, że ja siedziałam na środku.
- może sie w nim zakochałaś- stwierdziła Fran
- zrobimy na to test- powiedziała tym razem Lu
- co czujesz gdy jesteś przy nim- zapytała Fran
- narastające ciepło- postanowiłam odpowiadać zgodnie z prawdą
- co ci sie w nim podoba?- spytała moja druga przyjaciółka
- wszystko, jest taki opiekuńczy, słodko sie uśmiecha, gdy patrzy mi w oczy chipnotyzuje mnie, jego malinowe usta aż sie proszą by je pocałować- chciałam dalej wymieniać ale mi przerwały
- tyle wystarczy- zapewniła mnie Fran i spojrzała na Lu
- Violuś ty sie w nim zakochałaś- powiedziała blądynka
- możliwe- powiedziałam spuszczając głowe
- pomożemy ci go zdobyć- stwierdziła przyjaciółka
- tak Fran ma racje- dopowiedziała Lu
- nie nie chce żeby o tym wiedział- powiedziałam błagalnym tonem
- dobrze- zapewniły mnie- a teraz zmykaj do domu bo jutro imprezka- zaśmialiśmy sie wszystkie i udaliśmy do domów. Wykonałam wszystkie czynności wieczorne i poszłam spać.
Rano obudził mnie mój telefon dzwoniący od paru minut. Wziełam urządzenie do ręki i zobaczyłam kto dzwoni była to Sel
S: hej obudziłam cie?- spytała
V: yyy.. nie i tak miałam już wstawać- skłamałam wiem przepraszam
S: masz się w co ubrać na dzisiejszą impreze?- spytała no jasne ona też idzie zapomniałam o niej na co posmutniałam
V: nie wiem coś spróbuje znaleść a co?- spytałam
S: może poszły byśmy dziś na zakupy?
V: jasne, zadzwonie do reszty i spotkamy sie za godzine w centrum handlowym w naszej ulubionej restałracji okej?
S: dobrze do zobaczenia
V: papatki- rozłączyłam sie po czym wykonałam telefon do Lu i Fran. Zgodziły sie wiec poszłam zrobić wszystkie poranne czynności ubrałam ukochane jeans i bluzke. Do tego trampki i lekki makijaż. Zagarnełam jeszcze telefon i torebke nastepnie wyszłam z domu na spotkanie. Dotarłam na miejsce jeko ostatnia.
- przepraszam za spóźnienie- mówiłam szybko
- nic sie nie stało- zamowiłam kawe na wynos i wyszliśmy z kawiarni. Szukaliśmy sukienki na impreze ja kupiłam różową Sel  żółtą Lu fioletową a Fran niebieską. Następnie udaliśmy się do domu. Jest 15:10 mam trochę czasu dla siebie. Zaniosłam  zaup do pokoju. Zwszłam na dół na obiad.
- przepraszam za spoznienie- powiedziałam po czym usiadłam do stołu- cześć Pablo
- witaj Violetto- uśmiechną się co odwzajemniłam. Olga przyniosła potrawy i zaczeliśmy wspólnie jeść.
- Violu musimy ci coś powiedzieć- zaczeła i spojrzała na swojego chłopaka- Pablo mi się oświadczył- powiedziała niepewnie
- naprawde?- spytałam
-ttak- powiedziała a ja się na nich rzuciłam
- to cudownie- krzyknełam. Dokończyliśmy posiłek w przyjemnej atmosferze. Dużo sie śmialiśmy, rozmawialiśmy na wszyatkie tematy.
- wybaczcie idę dziś na imprezę z przyjaciółmi muszę sie przyszykować- powiedziałam z uśmiechem
- jasne, chcesz to możesz nocowac u Leona, Franceski lub Ludmiły u nikogo innego- pogroziła mi palcem mama
- dobrze- pobiegłam na górę do pokoju wyjełam z szafki czystą bieliznę i naga weszłam do kabiny prysznicowej. Gdy wyszłam wysuszyłam ciało wraz z włosami, następnie  ubrałam ubiór wyżej wymieniony i zrobiłam lekki makijaż. Weszłam do pokoju i założyłam swój dzisiejszy zakup. Nastepnie wybrałam odpowiednie buty i biżuterie. Gdy sie odwróciłam w stronę drzwi zamarłam zobaczyłam w nich ...
*
*
*
*
Nie będe dziś się nakręcać i pisać notatki. Do zobaczenia w następnym rozdziale. A bym zapomniała rozdziały będą bardzo rzadko w czasie szkoły bo muszę się skupić na nauce będę pisać kiedy będe mieć czas pa
1 kom----- next

sobota, 27 grudnia 2014

Rozdział VII

Moich rodziców nie ma w domu co Leon wykorzystuje. Przybliża sie do mnie i namiętnie całuje. Gdy zaczyna mnie rozbierać do pokoju wchodzi Thomas.

Budze sie cała spocona. Spoglądam obok  i dostrzegam szatyna. Zasneliśmy przy oglądaniu filmu.  Słodko wygląda gdy śpi. A co do snu. Ten sam sen śni mi sie co noc od paru dni. Przykryłam przyjaciela kocem. Poszłam nastepnie do łazienki wziełam szybki prysznic potem ubrałam jeans i jakaś bluzke. Potem makijaż i byłam gotowa. Postanowiłam zrobić śniadanie naleśniki i gorącą czekolade. Gdy ustawiam talerze słysze kroki zapewne to szatyn.
- hej- mowie z uśmiechem
- hej- odwzajemnia gest i całuje mój policzek. Spożywamy posiłek w przyjemnej atmosferze.
- rozmawiałem z Lu- zaczyna na co wzdycham- ona za tobą tęskni i naprawde mówiła prawde- mowił patrząc na mnie
- Verdas..- zaczynam- nie zaczybaj chociaż ty- mówie z przekąsem
- inni też tesknią za Tobą. Rozumiem, że jesteś na nich wściekła ale porozmawiaj chociaż z Ludmiłą zrób to dla mnie proszę_ wywróciłam teatralnie oczami a szatyn zrobił słodką minke
- no dobrze pogadam z nią ale nie obiecuje, że od razu rzuce jej sie na szyje- powiedziałam
- no dobrze zmieńmy temat, gdzie jest twoja gosposia?- pyta uśmiechając się do mnie
- ma wolne a mama jest już zapewne w pracy- odwzajemnia uśmiech. Po skończeniu posiłku Leon poszedł umówić mnie z Ludmiłą a ja sprzątnełam naczynia. Gdy skończyłam poszłam do salonu w, którym czekałam na szatyna
- ubieraj sie wychodzimy- zawołał wstałam pośpiesznie i ubrałam buty na koturnie. Wyszliśmy do parku tam była już blondynka- zostawie was same- powiedział szatyn po czym sie wycofał

.
-Violetta porozmawiajmy- powiedziała wyglądała na smutna- naprawde nie chce być z 
Tobą pokłócona wiesz przecież że kocham cie jak siostre nigdy nie chciałam by stała ci się krzywda, wiem że mi nie wierzysz ale ja ci wszystko udowodnie. Mam plan byśmy przyłapały go na gorącym uczynku zgadzasz sie- spytała niepewnie sie zgodziłam
- może choćmy sie przejść co? Nie chce mi sie stac w tym miejscu- powiedziałam
- jasne chodz. Mam pytanie jesteśmy nadal przyjaciółkami?- spytała patrząc mi w oczy
-najpierw udowodnij że Thomas naprawde taki jest to w tedy o tym pogadamy- powiedziałam bardzo chciałam jej wybaczyć ale cóż takie życie
- dobra chodź do kawiarni tam porozmawiamy na ten temat- zaproponowała a ja przytaknełam
.
- zrobimy tak jak mówisz ide teraz na spotkanie z nim, jeśli sie nie uda ten plan bede miała 100% pewność że mnie okłamałaś- powiedziałam wstając- pa- powiedziałam i wyszłam
- pa- usłyszałam za sobą spotkałam sie z moim chłopakiem w parku. Szkoda, że już nie jest tak jak na początku ale trudno
-hej -powiedziałam
- hej- odpowiedział- co jest?- zapytał z troską powiedzieć mu czy nie

-musimy pogadać- powiedziałam bez zastanowienia i usiadłam na ławce. Westchnełam
-Jutro musze jechać do chorej cioci na pare dni- powiedziałam, tak wiem nie powiedziałam mu o planie Ludmiły. 
Zobacze co ma zamiar mi powiedziec jak to nie wypali- i sie jutro nie spotkamy- przytuliłam sie do niego odwzajemnił uścisk
- szkoda myślałem, że pójdziemy do kina- powiedział zachrypnietym głosem
- musze już iść pa do poniedziałku- pożegnaliśmy sie i udaliśmy do domów.



Sobota*

Myślałam, że  se dziś pośpie a tu nici biore do ręki mojego i'phona (nie wiem jak to sie pisze wybaczcie
) dostałam wiadomość od Ludmiły

L: hej kochana wszystko gotowe bądź o 10 u niego w domu

V: przepraszam chyba się spóźnie zaspałam

L: nic nie szkodzi bede na ciebie czekać przed domem

V: okej 

L: zaraz bede przed bramą- nie odpisałam już tylko w pośpiechu się ubrałam, umyłam zęby i makijaż. 
Nastepnie wyszłam przed dom tam czekała już blondynka. Udałyśmy sie w ciszy do domu 
Thomasa.
- okej ja wchodzę teraz ty za 10 minut
- okej zmykaj- Zapukała do drzwi ja schowałam się za krzakami. 
Otworzył po minucie. Słyszałam jak 
Lu sie pyta czy ja sie dowiem a on odpowiedział, że o niczym sie nie dowiem. Weszli do środka wiec już ich nie słyszałam. 
Nagle ktoś mi położył rękę na ramieniu. Odruchowo sie odwróciłam i zobaczyłam...



*

*

*

*
kto wystraszył Violę
?
czy Lu udał sie plan
?
dowiecie się w nastepnym rozdziale
next------ 1 komentarz
wiecej nie chce ponieważ robie mnóstwo błedów i nikt tego nie czyta niestety

piątek, 26 grudnia 2014

Rozdział VI

Obudziłam sie dzis później niż zawsze pospiesznie udałam sie do łazienki. Nie brałam prysznicu, ponieważ wczoraj wieczorem go brałam. Wykonałam wszystkie poranne czynnosci i udałam sie pospiesznie do szkoły. Zdziwiło mnie to, że Thomas nie czekał na mnie przed domem. Pewnie coś mu ważnego wypadło. Gdy doszłam do szkoły od razu poszłam do mojej szafki wyciagnąć potrzebne ksiazki. Gdy weszłam do klasy przywitałam się z wszystkimi i usiadłam koło Lu. - Violu mam pytanie- powiedziała zaniepokojona przyjaciółka -słucham? - czy gdyby Fede sie do Ciebie przystawiał powiedziała byś mi?- zapytała. Zdziwiła mnie pytajac o zawsze moja przyjaciółka odpysko -no jasne jestesmy przyjaciółkami- usmiechnełam sie do niej -a gdybym nie uwierzyła to co byś zrobiła?- ciagneła dalej -udowodniła bym ci to- powiedziałam pewna siebie -musze ci o czymś powiedzieć- w tym momencie przerwała nam nauczycielka -Ludmiła?! Violetta?! O czymozmawiacie? Może nam też powiecie chetnie posłuchamy_ skończyła zła -przepraszamy wiecej nie bedziemy przeszkadzać- powiedziała smutna Lu -dobrze sie czujesz?-spytała sie nauczycielka nic dziwnego nigdy jeszcze nie odpowiedziała tak do nauczycielki -tak- do końca lekcji byliśmy cicho. Na przerwie szukałam Lu ponieważ byłam ciekawa co chce mi- powiedziałam powiedziec. Violetta?- usłyszałam pewiem glos - o cześć- przywitałam sie buziakiem w policzek -co sie dzieje?- spytał jak zwykle słodkim głosem -nic nie moge znaleść Ludmiły chciała mi coś powiedzieć lecz jej nie moge znaleść- powiedziałam rozgladajac sie - wchodziła do toalety ksieżniczko- powiedział z uśmiechem kocham go jako przyjaciela a może coś wiecej niż tylko przyjaźń? Nie przecież ja mam Thomasa nie moge go ranić. - dzieki wielkie ide do niej do zobaczenia pa- pobiegłam do łazienki moja przyjaciółka siedziała na podłodze i płakała -hej kochana co sie stało- zapytałam swoja przyjaciółke - obiecaj, że to co ci teraz powiem to nie zmieni relacji miedzy nami- powiedziała popłakujac -obiecuje- powiedziałam pewna siebie -Tthomaas... doobieerrałł... sie do mnie- powiedziała i sie rozplakala bardziej przytuliłam ją do siebie. Nie mogłam w to uwierzyć mój chłopak chciał zgwałcić moja przyjaciółke. Wstałam i wybiegłam zapłakana z łazienki nie zważając na wołania Lu. Biegłam przez korytarz wpadłam na Sel - co sie stało?- spytała - nie ważne daj mi spokój- krzyknełam i uciekłam kładąc dłonie w twarz. Nagle jakiś mężczyzna sie do mnie przysiadł. - Sel mi powiedziała, że wybiegłaś co się stało?- zapytał troskliwie Leon -nic- powiedziałam wycierajac łzy - przecież widze mi możesz powiedzieć- powiedział i podniosł moj podbrudek - Thomas chciał zgwałcić Lu- powiedzialam a on mnie do siebie przytulił poczulam jego cudowne perfumy -przykro mi. Bedzie dobrze zobaczysz- probował mnie pocieszyc lecz na marne - nic już nie bedzie dobrze nie daruje mu tego. Wstałam i zaczełam biec do Thomasa mimo wołań Leona bieglam ile miałam sił. Stanełam przed drzwiami do jego domu zapukałam niepewnie a on po chwili otworzył - ty draniu jak mogles dobierac sie do mojej przyjaciolki nie daruje ci tego- zaczelam wrzeszczec - Violu nie widzisz ze oni chca nas rozdzielic? Naprawde wierzysz ze moglbym byc do czegos takiego zdolny?- powiedzial patrzac mi w oczy- wierzysz mi?- spytał kiwnełam głowa na tak nie mógł mi kłamać patrzac mi prosto w oczy on tylko sie usmiechnął i mnie mocno do siebie przytulił.
Tydzień później*
Pokłóciłam się z Lu i innymi przyjaciółmi nie rozumie jak mogła mnie tak okłamać. Nadal sie nie przyznaje do tego ale wierze mojemu chłopakowi. Ze starych przyjaciół zadaje sie tylko z Leonem. Zmieniłam sie przez ten ostatni czas maluje sie mocniej wyglad juz jest najwazniejszy. Zaraz przychodzi Leon zostaje u mnie na noc. Szczerze? To zakochałam sie chyba w nim. Moje rozmyślenia przerywa dzwonek do drzwi. Biegne je otworzyć a tam widze właśnie mojego przyjaciela
-hej - wpuszczam go do srodka
- hej- muska moj policzek. Udajemy sie na gore do mojego pokoju.
*
*
*
*
Witam, że wstawiłam rozdział wcale nie oznacza że wracam na stałe. Jest już po świetach ale daje takie spóźnione Wesołych świąt :-)
I tradycyjnie 1 kom a ja sie zastanowie czy dodam i czy wracam na stałe ;-)

czwartek, 20 listopada 2014

Zawieszam

Zawieszam bloga na czas nieokreślony i tak nikt go nie czyta więc bez różnicy :) pa

czwartek, 13 listopada 2014

Rozdział V

Byłam zaskoczona. Bardzo chciałambym z nim być lecz nie chce zranic Leona.
- mogła bym to przemyslec?- postanowiłam najpierw z Leonem wszystko wyjaśnić
- jasne dam ci tyle czasu ile będziesz chciała- uśmiechnął się i mnie pocałował w policzek.
- pójdę już. Pa- postanowiłam pójść do Lu długo nie rozmawiałyśmy. Zapukalam niepewnie do drzwi po paru sekundach otworzyła mi
- o hej Violu. Co się stało- spytała otwierając szerzej drzwi bym weszła do środka.
- hej, nie wiem co zrobić- powiedziałam spuszczając głowę
- ej kochana, nie smuć się. Opowiadaj- próbowała mnie pocieszyć
- wiesz że podoba mi się Thomas prawda?
- no tak- patrzała z uwaga
- zapytal się dziś czy chce zostać jego dziewczyna- powiedziałam
- to cudownie nie rozumiem dlaczego jesteś smutna- ciągle patrzała z uwaga
- bo zakolegowalam się z Leonem, zakolegowalam bo przyjaźnią tego nie mogę JESZCZE nazwać- odpowiedziałam
- a co on do tego?
- posłuchałam jego rozmowę z Sel wyznał że się we mnie kocha, nie chce go zranić- powiedziałam
- Violu napisz do niego że będziesz za 10 minut w parku i chcesz się spotkać. Powiedz mu że chcesz być z Thomasem a was łączu tylko przyjaźń i poproś go by przez to nie zniszczyła się wasza przyjaźń- powiedziała z lekkim uśmiechem
- dobrze. Tak zrobię dziękuję kocham cię pa
- ja cię też- pożegnaliśmy się buziakami w policzki i wyszlam. Napisałam do Leona. Odpisał że zaraz będzie. O, widzę go.
- hej co jest?- spytał siadajac obok mnie na ławce
- hej Leon, Thomas się mnie zapytał czy chce być jego dziewczyną, gdybym się zgodziła miało to by jakieś złe stosunki na naszą przyjaźń?- spytałam patrząc mu w jego czekoladowe oczy
- nie nic by się nie stało- posłał mi blady uśmiech
- dziękuję jesteś najlepszy- przytulam się do jego umieslnionego torsu.
- wiem- zaśmiał się- a teraz leć mu oznajmić nowinę- powiedział usunęłam się od niego
- tylko jak mam mu to powiedzieć?- spytałam zaniepokojona
- tak jak myślisz- uśmiechnął się a ja znów się w niego wtulilam

- mam nadzieje że będzie wszystko genialnie- powiedziała - a ja mam nadzieje, że ty będziesz szczęśliwa, no dobra na mnie już czas pa- powiedział i się pożegnaliśmy. Postanowiłam, że pogadam z Thomasem jutro a teraz pójdę do domu. Szłam oswietlonymi ulicami BA. Kocham to miasto a szczególnie o tej porze. Gdy doszłam do domu wykonałam wszystko co powinnam wieczorem. Położyłam się do łóżka i wzięłam mój telefon i odczytalam wiad od Thomasa T: hej już się zastanowilas? :***** V: hej dużo nad tym myślałam i ... T: wiedz że bardzo cię kocham jeśli odmówisz to zrozumiem V: zgadzam się będę twoja dziewczyna T: Violus skarbie tak się cieszę V: ja również T: skarbie idź spać, jutro przyjdę po szkole po ciebie kocham cię dobranoc Odłożyłam telefon na szafkę i wzięłam pamiętnik i zaczęłam w nim pisać "właśnie od 5 minut moim chłopakiem jest Thomas. Cieszę się że z nim jestem. Martwi mnie tylko zachowanie Leona. Co jeśli zepsuje mi związek? Mam do niego zaufanie większe niż do Thomasa nie wiem czemu..." Odłożyłam pamiętnik i po paru minutach zasnęłam. Następnego dnia lekcje szybko się skończyły. Właśnie wychodzę ze szkoły. Leon dziś ani słowem się nie odezwał, unikał mnie. Aż tak go zraniłam czy poprostu mnie nienawidzi i tylko udawał że się zakochał by mnie zaliczyć? Nie znałam odpowiedzi na te pytania. Właśnie wchodze do parku razem z Sel i jej chłopakiem. Nagle ktoś mnie łapie za talie i przyciaga do siebie. - hej kotku- szepcze mi do ucha a Sel z Pawlem patrzą na nas zdziwieni - wy razem?- spytała zdziwiona Sel. Kiwnęłam głowa na tak. Ona tylko się uśmiechnęła sztucznie i odeszła razem ze swoim chłopakiem - a im co?- spytał Thomas - nie wiem- uśmiechnęłam się i odwróciłam się w jego stronę złapałam go za rękę i zaczęliśmy iść do mojego domu. * * * * Przepraszam, że taki krótki. Przepraszam za wszystkie błędy spróbuje na przyszłość mniej ich robić. Rozdział pojawi się może w następnym tygodniu. Mam teraz dużo nauki. Prawie każdego dnia mam sprawdziany :/ i do tego mój chłopak o byle gówno jest zazdrosny. Ale już się nie rozpisuje 1 Kom- Next ;)

wtorek, 11 listopada 2014

Rozdział IV

Jak to zawsze rano gdy się budze, ide do łazienki i wykonuje wszystkie poranne czynności. Weszłam do pokoju i szukałam odpowiednich ubrań. W końcu zdecydowałam się na to. wzięłam telefon i zeszłam na dół. Przywitalam się z wszystkimi i wyszłam do szkoły. Po drodze spotkałam Sel.
- o hej Violu jak tam z Thomasem relacje?- spytała z uśmiechem
- a jak ma być jest fajny i przystojny i co dalej mówić?- odwzajemnilam uśmiech
- a może to ze ci się podoba a ty jemu- gdy to powiedziała zamorowalo mnie- widziałam jak na niego patrzałas iskierki w oczkach miałaś, dokonała a ja się zarumienilam.- zarumienilas się wiedziałam ze się zakochalas- dopowiedziała
- przestań okej?- powiedziałam z powagą
- no okej- zaśmiała się. Doszliśmy do szkoły w ciszy. Po lekcjach zaczęłam iść w stronę parku. Usiadłam na ławce i zamknęłam oczy. Czułam, że ktoś siada obok mnie. Nie otwieralam oczu bo wiedziałam kto to.
- hej- powiedział
- hej- odpowiedziałam z uśmiechem i otworzyłam oczy
- co robisz dziś wieczorem?- spytał z uśmiechem
- nic. Masz jakias propozycje?- spytałam
- może poszli byśmy na spacer?- zapytał
- jasne
- to o 18 pod twoim domem- powiedział wstajac z uśmiechem
- okej
- muszę już lecieć do wieczora pa- pocalowalismy się w policzki i poszedł. Znów zostałam sama. Zobaczyłam że Leon mnie obserwował. Zaczął iść w moja stronę. Jezu ten człowiek da mi spokój? Wczoraj, dziś nie mam ochoty gadać o nim. Tak, według mnie mówi tylko o sobie.
- hej- mówi siadając obok mnie
- hej- odpowiadam od niechcenia
- jesteście razem?- spojrzałam na niego pytająco- ty i Thomas- dokończył- pragnęłam przecząco głową
- to dobrze- powiedział uśmiechając sie. Może i ma ładny uśmiech i twarzyczke ale po co się tym interesuje?
- co cię to wogole obchodzi- powiedziałam patrząc mu w czekoladowe oczy
- lubie cię to tyle- powiedział uśmiechając się
- nawet mnie nie znasz- przypomniałam mu
- i tu się mylisz- powiedział uwodzicielsko
- tak? To słucham co o mnie wiesz- chłopak podrapał się nerwowo po glowie i powiedział wszystko co wie na mój temat
- wow... Dosyć sporo jestem w szoku- uśmiechnęłam się delikatnie odwzajemnil to- niestety ja nic o tobie nie wiem jedynie że jesteś bratem Sel i jesteś w elicie w gimnazjum- powiedziałam spuszczając głowę na dol
- to poznaj mnie, chciałbym być twoim przyjacielem, pomogę wyslucham zrobię wszystko byś była szczęśliwa- powiedzial na jednym thu
- a wracając do tematu, to dlaczego jest dobrze, że nie jestem z Tomasem?- spytałam zaciekawiona
- nie chce nic mówić ale wydaje mi się że coś kręci z Esmeralda i nie podoba mi się typ- uśmiechnął się do mnie a ja to odwzajemnilam
- muszę już lecieć pa- pojechałam sie z Leonem.
- zaczekaj w sobotę jest impreza wpadnij do nas- pa. W drodze do domu zastanawiałam się jak to możliwe że Leon raz jest dobry a raz zły i jakim cudem wie o mnie aż tak dużo? Niestety nie odpowiem sobie na nie. Może z czasem się przekonam. Wieczorem Thomas czekał na mnie przed brama. Chodziliśmy uliczkami bez przyczyny tylko rozmawialiśmy. Po długim spacerze położyłam się i zasnęłam.
Sobota*
Wstałam wcześnie, postanowiłam że pobiegam. Ubrałam stroj do biegania a włosy upielam w kucyk. Wybierałam z domu i udałam się w stronę morza. Biegałam brzegiem dobrze się czuje w tedy.
- hej nie wiedziałem że biegasz- odezwał się szatyn
- hej ja też nie wiedziałam że biegasz- uśmiechnelismy się do siebie
- mogę się dołączyć?
- już to zrobiłeś- zasmialam się. Biegaliśmy długo w śmiechu i rozmowie. W końcu stanęliśmy przy Restro Bar, weszliśmy do niej.
- pójdę po soki- uśmiechnął się brunet i poszedł zamówić napoje
- patrz to czasem nie Thomas z Esmeralda?- zapytał
- tak, ale co oni robią razem?- zapytałam zdziwiona
- nie wiem ale obiecuje że się dowiem- uspokoił mnie troszeczkę tymi słowami.
- okej- uśmiechnęłam się promienie do niego
- dobrze ja spadam muszę jeszcze dużo zrobić do imprezy za dużo czasu nie ma- pożegnaliśmy się i wróciliśmy do naszych domów.
zaczęłam szykować się na imprezę do Sel i Leona. W całym efekcie wyglądam tak. Nie chciałam tak wyzywajaco ale samo tak jakoś wyszło. Gdy doszłam zadzwoniłam dzwonkiem otworzyła mi Sel wygladajaco nieziemsko. Weszłam do środka i zaczęła się zabawa tańczyłam prawie cały czas z Thomasem. Wypiłam parę drinków ale nic mi nie jest. Poszłam do toalety, gdy wyszłam zobaczyłam Leona.
- jak się bawisz- zapytał z uśmiechem
- dobrze a ty- odwzajemnilam uśmiech
- nawet okej, zwiedzalas już dom?- kiwnelam porzeczaco- to chodź- pokazał mi cały dom. Na koniec jego pokój. weszłam do pokoju zamknął drzwi. I mnie pocałował. Byłam zdziwiona ale oddałam pocałunek. Jego dłonie były na moich pośladkach a moje zawieszone na jego szyi.
- przepraszam, nie mogę- wyksztusilam po oderwaniu się.
- jasne. Jestem pewien że czujesz coś do Thomasa, ja się w tobie zakochałem ale mam nadzieje że to nie zniszczy naszej przyjaźni- powiedział z zaklopotaniem, jedno mogę mu powiedzieć świetnie całuje.
- nie zniszczy- powiedziałam i zeszłam do przyjaciół

Bawiłam się dalej z Thomasem - zaraz wracam- powiedziałam i poszłam poszukać Sel usłyszałam że kłóci się z Leonem posłuchałam ich rozmowę - ale czego ty chcesz?- zapytał Leon - czego ja chce? A to że widziałam jak całujesz się z Viola- szatyn uśmiechnął się - a co nie możemy? Jesteśmy dorośli robimy co chcemy ci nic do tego- powiedział na jednym thu. - Violetta nie jest taka i nie chce żeby cierpiała przez ciebie bo ty chcesz kolejnej zdobyczy!- krzyknęła. Cieszę się że chce mojego dobra - Sel to nie jest następna zdobycz zrozum. Ja ją kocham. Wiem że nie możemy być razem bo Thomas jej się bardziej podoba, będę o nosa walczył ale nie chce jej związku rozwalić więc poczekam aż będzie wolna- uśmiechnęłam się pod nosem słysząc jakie słowa powiedział szatyn - okej wierzę ci. Tylko jej nie skrzywdz bo ze mną będziesz miał doczynienia- pogrozila mu a ten podniósł ręce w geście obronnym. Przestali się śmiać więc postanowiłam wejść - co wy tu tak sami siedzicie? Czemu nie z gośćmi?- zapytałam jak gdyby nigdy nic - a nic głowa mnie troszkę rozbolala, poprosilam go by mi podał proszki na ból- powiedziała ze sztucznym uśmiechem. - idź może się połóż- spytałam z uśmiechem - Viola ma racje przejdzie ci szybciej- przyznał mi racje Leon - macie racje, pójdę się położyć- wyszła z kuchni - ja już pójdę do domu pa- pocalowalam jego policzek - odprowadzę cię - nie nie trzeba zajmij się gośćmi- uśmiechnęłam się i wyszłam. Doszłam do domu od razu poszłam pod prysznic umyłam się waniljowym żelem pod prysznic, następnie splukalam z siebie pianę. Wyszłam na zimne kafelki i wysyłam się. Założyłam piżamę i poszłam spać. Nastepnego dnia* Pablo zaprosił mnie i mame na obiad. Bardzo go lubię. Nie wiem nawet czemu. Bo jest zawsze dla mnie miły? - chcieli byście pojechać w te wakacje w jakieś fajne miejsce?- zapytał - jasne- powiedziała mama- a co ty na to- zapytała z uśmiechem - tak jedzcie- uśmiechnęłam się - ale chce żebyś ty też jechała- powiedział Pablo - czemu nie- bańkę ktoś do mnie zadzwonił był to Thomas- przepraszam muszę odebrać T: hej V: hej T: możesz być za 5 minut w parku? V: jasne zaraz tam będę- rozpisałam się - przepraszam muszę gdzieś pilnie wyjść wybacz Pablo - nie ma sprawy leć- uśmiechnął się. Po paru minutach byłam na miejscu - jestem- uśmiechnęłam się. Był zdenerwowany to było widać - Violu- zaczął- wiem że dopiero się poznaliśmy ale nie mogę przestać o tobie myśleć, chciała byś zostac moja dziewczyną? * * * * Mamy pocałunek Leonetty :) to nie oznacza że będą już razem. Co odpowie Viola na pytanie Thomasa? Dowiecie się w następnym rozdziale :) 1 kom---> next

poniedziałek, 10 listopada 2014

One Shot

Obudziły mnie poranne promyki słońca. Pomyślałam o dzisiejszym dniu od razu się uśmiechnęłam. Pobieglam do łazienki i wykonałam wszystkie poranne czynności gdy się już ubrałam, zaszłam na dół z walizkami. Po raz pierwszy jadę na wakacje SAMA.
-Cześć tato cześć mamo- uśmiechnęłam się do nich poronienie.
- witaj córeczko, wyjezdzacie po śniadaniu- powiedział tata. wyjezdzacie? Mama ze mna nie ma lecieć
- wyjezdzacie?- spytałam
- tak ty i dwoje ochroniarzy
- a tak zapomniałam o nich- uśmiechnęłam się do nich- kto ze mną jedzie?
- Leon i Suzy- o nie tylko nie oni są za sztywni
- tato.... Może być Marko i Federico- pytałam błagalnie
- nie! Chcesz to możesz Suzy wymienić- powiedział
- dobra to Suzy wymieniam na Federico- powiedziałam z uśmiechem. Tylko szkoda że Leon nie może chociaż się wyluzować wtapiac się w tłum tak jak Fede.
- wiem o czym myślisz powiedział z uśmiechem Fede a ja podniosłam pytająco brew do góry- spokojnie rozluznimy go. Nie będzie taki sztywny- zaśmiałam się na jego słowa. Po śniadaniu pozwalam się z rodzicami wsiadłam do czarnego bmw pomachalam rodzicom przez okno i pojechałam razem z moimi ochroniazami. nudziło mnie uchanie więc położyłam się na kolanach ochroniarzy. Głowę położyłam na Leona kolanach a nogi na Fede kolanach.
- moich rodziców tu nie ma, nie musisz być tak sztywny- powiedziałam z uśmiechem
- w tym zawodzie trzeba takim być- odzekl chłodno pierwszy raz usłyszałam jego głos wow
- ale Fede taki nie jest jak ty- powiedziałam patrząc mu w oczy
- bo jest jeszcze dziecinny- odpowiedział
- ta raczej ty, dziewczyny mnie bynajmniej lubią jak chodze na dyskotekę to umiem się ruszać. Myslisz czemu Viola chciała cię wymienić? Bo właśnie jesteś sztywny- zezloscil się Fede
- on nie jest dziecinny on bynajmniej umie się zachować- dodałam
- ta jasne- i to ostatnie jego słowo w jechaniu na lotnisko. Wsiadłam do prywatnego samolotu i założyłam słuchawki na uszy w moje ślady poszedł Fede. Leon tylko usiadł i oglądał coś na telewizorze. Gdy dolecielismy udaliśmy się do hotelu 5 gwiazdkowego. Rozpakowalam się na szczęście miałam osobny pokój. Mój chłopak przyleci za parę godzin szkoda ze tylko na dwa dni.
Poszliśmy do sklepu. Powiedziałam Fede że się trochę posmiejemy z Leona, po paru minutach nieuwagi szatyna uciekłam haha... Ganial mnie po całym sklepie z Fede aż się wkurzył i rzucił we mnie sloikiem przeleciał blisko mojej głowy. Przestraszona pobiegłam do Fede i się przytulilam do niego.
- mogłeś jej coś zrobić kretynie- krzyknął trzymając mnie wciąż w swoich ramionach
- jeśli nie wyluzujesz to powiem o tym incydencie rodzicom jasne?!- wrzasnelam Wieczorem przyjechał mój chłopak bawiliśmy się świetnie. Nie powiedziałam mu o tym co zrobił Leon by się nie denerwował. Nastepnego dnia zeszliśmy razem na śniadanie wszyscy usiedliśmy przy jednym stoliku. Dużo osób nas obserwowało nie dziwię się 3 chłopaków i ja jedna. kiedy poszliśmy na spacer to Leon wziął Leona na stronę i zaczęli rozmawiać gdy przyszli ochroniarz coś mu pokazał ten kiwnął tylko głowa. Ja jak to ja jak zwykle się dobrze bawiłam.
Tydzień później*
- Leon mogę cię prosić na słówko- zaczęłam realizować mój plan. Tak miałam plan tak jakby zakochałam się w Leonie chociaż jest taki sztywny.
- słucham?- spytał poważnym głosem
- usiądź proszę- wsiadłam ma wygodna kanape, zrobił to o co poprosiłam.
- i co ja mam z tobą zrobić?- spytałam
- nie rozumiem- powiedział i obserwował mnie z uwaga
- co mam zrobić byś nie był taki sztywny?- zapytałam siadając mu na kolanach okrakiem
- panienko- przerwałam mu
- Violetta ile razy mam ci powtarzać- powiedziałam
- co ty wyrabiasz- znowu mu przerwałam tylko tym razem pocałunkiem w usta. Niestety nie oddał. Zaczęłam rozpinac jego koszule, po chwili leżała za nami. Zaczęłam całować go po jego umiesnionym tosie. Złapał mnie za ramiona i odcoagna
- jesteś bardzo seksowna kobieta zakochałem się w tobie ale nie możemy tego zrobić- tłumaczył tym razem ciepłym głosem, uśmiechnęłam się do niego i zdjęłam sukienkę pozostając w stringach i staniku. Znów usiadłam na niego okrakiem.
-na pewno nie chcesz?- spytałam przegrywając dolna wargę, zamknął tylko oczy wzięłam jego rękę i położyłam ja na moich piersiach- jesteś pewien?- wzięłam drugą rękę i wsadzilam ja pod stringi kładąc na mojej myszce natychmiastowo otworzył oczy
- nie chcesz tego- powiedział otwieralam już usta by mu coś powiedzieć lecz mi nie dał- sama tego chciałaś- wziął mnie na ręce rzucił na łóżko rozerwał stanik oraz stringi, następnie zrzucił z siebie wszystko co miał. Dalej domyślacie się co było.
- byłeś niesamowity- powiedziałam dysząc
- nie to ty jesteś niesamowita- powiedział uśmiechając się do mnie. Rano wzięliśmy razem prysznic następnie zeszliśmy na śniadanie trzymając się za ręce
- nie- nie dowierzal Fede
- tak- powiedział Leon
- jaja se robicie?- spytał
- nie- odpowiedzieliśmy równo
Od tam tej pory Leon śpi ciągle ze mna. Zebrało mi się na wymioty więc pobieglam do łazienki.
- skarbie co się stało- spytał troskliwie Leon
- nic pewnie się czymś zatrulam- wyplukalam usta następnie zeszliśmy na śniadanie
- kotku nigdy nie widziałem żebyś tyle jadła- powiedział
- może jest w ciąży- zażartował Fede spojrzeliśmy na siebie
- kiedy ostatni raz miałaś okres?- spytał się Leon
- miałam dostać po naszym stosunku- kiedy Fede to usłyszał zaksztusil się
- kochanie pójdę kupić test ciążowy, Fede opiekuj się nią
- spoko- odpowiedział a Leon pocałował mnie w policzek i poszedł do apteki
- a co jeśli jestem w ciąży?
- to będziesz mieć bobaska, spokojnie nie zostawimy coś samej, chodz wracamy do pokoju- powiedział i poszliśmy do pokoju po 5 minutach wrócił Leon. Wzięłam testy i poszłam do łazienki zrobiłam testy według instrukcji. Po 5 minutach do łazienki wszedł Leon.
- i jak?
- nie wiem, boję się spojrzeć- powiedziałam siadając na podłodze, poszedł w moje ślady. I mnie przytulił.
- nie wazne jaki jest wynik i tak będziemy zawsze razem kocham cię
- ja cię też- wtulilam się w niego mocniej.
- zobaczyć?- kiwnelam głowa na tak. Wstał wziął test uśmiechnął się i krzyknął radośnie- BĘDĘ OJCEM- wstałam a on tylko obkrecil mnie wokół własnej osi.
- co powiedza rodzice?
- nic. Spokojnie nie martw się, nie pozwolę was skrzywdzić- pocałował mnie oczywiscie oddałam pocałunek.
5 lat później
Jestem w szczęśliwym małżeństwie z Leonem, mamy 4 letnia córeczkę. Rodzice nie pochwalali mojego wyboru, ale w końcu to zaakceptowali. A co do Fede nadal jest moim i Leona przyjacielem. Właśnie wybieramy się na ślub jego i mojej nowej przyjaciółki Ludmiły. Wszystko szczęśliwie się zakończyło.
*
*
*
oto pierwszy one shot :)  rozdział pojawi się albo dziś wieczorem albo jutro nie będę się rozpisywac :) papa do następnego

niedziela, 9 listopada 2014

Rozdział III

- nie no spoko. Każdy tak o nim gada bo go nie zna. Jest wkurzający ale za to opiekuńczy- zaśmiała się
- chodz przedstawię cię reszcie- ruszyliśmy w stronę mojej kto wie może i nawet już naszej paczki.
- hej to jest Selena Verdas siostra Leona
- współczuje ci takiego brata- odezwał się Fede
- dlaczego?- zapytała z uśmiechem
- przecież on nikogo nie cierpi- powiedziała Lu
- z każdego kpi- powiedział tym Maxi
- nie wiedziałam nic o tym
- Selena nie gadaj z nimi- powiedziała Lara a za nią stał Leon z założonymi rękami na piersiach
- bo co? Nie rozkazujcie mi. I tak was słuchać nie będę- powiedziała z sarkazmem
- siostrzyczko to ona mówi ja ci nic nie każe- powiedział i odszedł Lara wywróciła teatralnie oczami i podążala w ślady Leona
- okej to było dziwne- powiedziala Fran
Następnego dnia po lekcjach*
Ten dzień był męczący, pójdę do domu i się położę.
- Viola zaczekaj!- zatrzymał mnie znajomy głos
- o Sel.
- mam wielką sprawę- powiedziała błagalnie
- słucham- powiedziałam z uśmiechem
- dziś o 18 pierwszy raz od mojego przyjazdu spotykam się z moim chłopakiem- powiedziała uśmiechnięta
- to dobrze prawda?- zapytalam niepewnie
- no tak ale będzie ze swoim najlepszym kolega i ja mam wsiąść ze sobą moja najlepsza koleżankę by nie był sam błagam zgódź się- błagała mnie, nie byłam pewna czy chce ale raz grozi śmierć
- no nie wiem- powiedziałam niepewnie by się z nią podrażnić- no dobra niech ci będzie- uśmiechnęłam się do niej odwzajemnia to i przytula z całych sił. Oczywiście oddaje uścisk
- dziękuję jesteś najlepsza- cieszyła się jak małe dziecko
- nie masz za co. To gdzie?- zapytałam ona się tylko uśmiechnęła
- tu w parku się spotkamy może być?
- jasne, dobra spadam pa- pszytulilysmy się następnie udaliśmy się do domów.
- już jestem- krzyknęłam gdy tylko weszłam do domu- o mamo już jesteś?
- tak przepraszam że wczoraj mnie w domu nie było- mówiła na jednym tchu
- spokojnie mamo ważne żebyś była szczęśliwa- powiedziałam i ją przytulilam ja
- kocham cię córeczko- powiedziała
- ja również cię kocham, dobra idę się szykować bo idę z przyjaciółka na podwójna randkę- powiedziałam uśmiechnięta
- to znikaj- poslalam jej uśmiech następnie islam się do pokoju zobaczyłam na godzinę jest 17:5 o Boże mam nie cała godzinę powiedziałam do siebie. Pobiegłam do łazienki wzięłam szybki prysznic nałożyłam świeżą bieliznę zrobiłam lekki make up następnie pokręciłam lokówka włosy. Poszłam do pokoju zastanawiam się co mam ubrać zaraz muszę wyjść no kurcze zdecydowałam się na to. Pobiegłam szukać odpowiednie buty do tej stylizacji wybrałam te. Wzięłam torebkę i zadzwoniłam do Sel.
S: hej Vilu gotowa?
V: rąk właśnie mam zamiast wyjść
S: chłopacy już są na miejscu więc się pospiesz
V: bede za 5 minut
S: okej czekam- rozmarzyłam się wsadzilam mojego i poda do torebki zeszłam do mamy pożegnaliśmy się następnie wyszłam. Gdy szłam parkiem ktoś na mnie wpadł.
- uważaj jak chodzisz- stanęłam
- Violetta ślicznie wyglądasz- czuje jak się rumienie próbuje je zakryć- nie chowaj rumieńców ślicznie w nich wyglądasz, gdzie się tak spieszysz?- zapytał. Byłam w szoku pierwszy raz normalnie do mnie mówi.
- od kiedy cię to tak interesuje? Pytam zdezorientowana
- od zawsze tylko tego nie okazywałem
- wybacz Leon, spieszę się- powiedziałam i odeszłam. Na miejscu ujrzałam Sel wyglądała ślicznie dokładnie tak.
- o jesteś- uśmiechnęła się do mnie odwzajemnilam to
- twój brat mnie zatrzymał ale już jestem, powtórzyłam zgodnie z prawda
- dogryzal ci?- spytała
- nie- odpowiedziałam szczerze
- to oni- uśmiechnęła się i pobiegła do swojego chłopaka ten ja obrócił wokół własnej osi następnie się pocalowali
- to jest Violetta, Violetta to jest Paweł
- miło mi
- wzajemnie, Violetto to jest Thomas, Thomas Violetta- zza pleców wyszedł przystojny mężczyzna od razu mi się spodobał poszliśmy do kina następnie do restauracji ciągle się śmialiśmy, rozmawialiśmy.
- zaraz wracamy powiedziała Sel wzięła Pawla za rękę i wyszli a ja zostałam sama z Thomasem.
- wiesz, że jesteś śliczna?- powiedział z uśmiechem a ja się zarumienilam, próbowałam zakryć rumieńce co mi nie wychodziło. Chyba zauważył że to próbuje zrobić ale się tylko zaśmiał. Upilam łyk soku pomarańczowego następnie odłożyłam kieliszek i spojrzałam na niego uczynił to samo. Wziął swoją rękę i położył na moje kolano. Byłam trochę zdziwiona ale położyłam moja rękę na jego. Uśmiechamy się do siebie.
- chciałbym się jeszcze z tobą spotkać- powiedział uśmiechniety
- napewno się spotkamy, nie masz się czego bać- zauważyliśmy że nasza parka wróciła więc zabraliśmy swoje ręce i zaczęliśmy jeść nasze zamówienie.
- muszę już iść- odpowiedziałam ze smutkiem
- odprowadzę cię- zaproponował mi Thomas
- okej, do jutra- poczekam się z Sel i Pawlem, następnie razem z czarującym brunetem ruszyliśmy w stronę mojego domu. Cała drogę śmialiśmy się
- to tutaj- odpowiedziałam
- ten czas szybko mija- powiedział smutny
- spokojnie widzimy się jutro- pocieszalam go
- oby to nastąpiło jak najszybciej- uśmiechnął się odwzajemnilam to, oczekiwałam go w policzek i weszłam do domu. Po cichutku weszłam do swojego pokoju wykonałam w łazience wszystkie wieczorne czynności i islam się do łóżka wzięłam jeszcze pamiętnik i napisałam jak dzień wpis " Ach... Tomas jest naprawdę uroczy. Doprawdy znam go zaledwie 5h ale nie mogę o nim przestac myśleć :). Moja nowa przyjaciółka razem ze swoim chłopakiem wyglądają naprawdę słodko. Mam nadzieje że całą trójkę poznam lepiej" gdy skończyłam odłożyłam pamiętnik i wzięłam telefon do ręki miałam 2 wiadomości piesza od Sel
S: musimy poważnie pogadać!!!!!!!
V: o czym :)
S: dowiesz się jutro
V: mam się bać?
S: nie spokojnie :) do jutra dobranoc :* kocham <3
V: dobranoc <333 ja też :***
Następnie odczytalam sms od THOMASA
T: dobranoc śliczna :****
V: dobranoc ;)
Odłożyłam telefon na półkę następnie położyłam się i zasnęłam rozmyślając o nim.
*
*
*
hej :) chce zrobić tak by leonetta była na końcu opowiadania. Nie bijcie. W taki spisób według mnie ten blog ma sens. Zapraszam do komentowania :) a no właśnie bym zapomniała, będę dodawać rozdziału jak będzie co najmniej 1 komentarz

piątek, 7 listopada 2014

Rozdział II

Obudziły mnie poranne promyki słońca co oznaczało że pogoda dziś jest świetna. Wygramolilam się z łóżka i podreptalam do łazienki. Po wykonaniu wszystkich porannych czynności ubrałam sukienke do tego buty na koturnie. Włosy rozczesalam i pozostawilam rozpuszczone. Nastepnie zrobiłam make up wzięłam torebkę i zeszłam na śniadanie.
- witaj olgo
- witaj kruszynko
- mama jeszcze nie wróciła?
- nie, ale nie martw się tak o nią
- pewnie została na noc u Pablo- uśmiechnęłam się na ta myśl
- pewnie tak. Zaraz przyniose śniadanie- zmieniła temat
- dobrze- Olga przyniosła śniadanie a ja po spożyciu go pożegnałam sie z gosposia i wyszlam do szkoły. Po drodze rozmyślalam o życiu. Bardzo bym chciała się z kimś związać niestety nikt mi nie imponuje. Wchodząc do szkoły zauważyłam nowa uczennice. Postanowiłam się jej przedstawić
- Cześć jestem Violetta Castilo- podziwiałam się z uśmiechem
- Cześć Selena Verdas- powtórzyła mój poprzedni gest
- jesteś tu nowa?- zapytałam
- tak mieszkałam tu kiedyś lecz musiałam wyjechać lecz wróciłam by być blisko mojego chłopaka
- mówiłaś że masz na nazwisko Verdas. Jest może z tobą spokrewniony- przerwała mi w tym momencie
- Leon Verdas?- kiwnelam głowa- to mój brat- zaśmiała się- a co podoba ci się?
- może i jest przystojny lecz bez urazy tempy jak ołówek

czwartek, 6 listopada 2014

Rozdział I

Cześć mam na imię Violetta. Mam 16 lat mieszkam w Buenos Aires z mama (Angie). Ojca nie mam zginął w wypadku samochodowym. Chodzę do 3 gimnazjum. Jestem najmniej lubiana osoba w szkole. Uwierzcie mi gimnazjum zmienia ludzi, ze spokojnej solidnej uczennicy zrobil się ze mnie chuligan. Moimi najlepszymi przyjacielski są: Maxi, Lu, Fede, Diego i Fran. Co by tu dużo opowiadać? A z reszta sami mnie poznajcie ;)
*
Dzis poniedziałek, jak ja nie lubię tego dnia. Wstałam i poszłam do łazienki wykonać poranne czynności, następnie się ubrałam w jeans i jakąś bluzkę, założyłam pasujące do tego zestawu buty na koturnie. Wzięłam torebkę i zeszłam na dół. W jadalni już siedziała mama usiadłam obok niej.
- jak się spało?- zapytała z uśmiechem na twarzy
- dobrze, nie nawidze wstawać w poniedziałki- odpowiedziałam w tym samym momencie weszła gosposia (Olga)
- oooo... Moja kruszynka już wstała
- tak cześć Olgo, mamo coś się stało?
- nie a co sie mialo stać?
- jesteś dziś podejrzanie szczęśliwa- powiedzialam z uśmiechem
- ide dziś na randke z Pablo
- z tym Pablo?
- tak z tym Pablo
- to cudownie- pisknelam z radością- pomoge ci z przygotowaniami a teraz muszę już lecieć pa- powiedziałam i oczekiwałam ja w policzek podkradajac jej przy tym grzanke
- pa- odpowiedziała. Wyszłam z domu i kierowalam się w stronę szkoły. Bylo dosyć chłodno jak na lato. Gdy doszłam do gimnazjum zauważyłam że niby ci "najlepsi" czyli Leon, Camila, Brodwey i Nati, Marco i Lara rozmawiają o Fran.Skąd oni wiedza, że ona zakochała się w Marco musieli podsłuchać nasza rozmowę. Pobiegłam szybko do szafki wzięłam swoje książki odwróciłam się i zderzylam się z kimś. Tym kimś był pan "idealny"
- uważaj jak lazisz- warknelam on się tylko zaśmiał- z czego się tak lejesz?!
- przecież to ty na mnie wpadlas więc jak to ja mam uważać?
- weź idź ode mnie jasne?- wymiękam go i pobiegłam do przyjaciół opowiedziałam im całe zdarzenie. Udaliśmy się do klasy. Mieliśmy matematykę nie lubiłam jej lecz byłam z niej dobra co było widać po ocenach. Gdy minęło 45 minut wyszliśmy na przerwę. Udaliśmy się do swojego miejsca gdzie zazwyczaj  siedzimy. Rozmawialiśmy śmialiśmy się aż to wszystko przeminęło bo przyszła elita.
- czego chcecie?- spytał Fede
- zdobacz po co- powiedziała nati
- zebralismy się tu aby połączyć w związek małżeński Marco i Francesce ... Ogłaszam was mężem i żona- powiedział zamiany Leon
- jeśli szukasz guza to dobrze trafiłeś- powiedział Diego
- już się boję
- a powinieneś- odezwał się fede
- i co wy możecie nam zrobić niby- powiedziała Camila
- może chcesz zobaczyć- powiedział Maxi. Wszyscy zaczęli się kłócić oprócz mnie i Fran która pocieszalam. Wielka awanturę przerwał nauczyciel. Następnie dzień w szkole szybko zleciał. Właśnie robię ostatnie dodatki do przygotowań w wyglądzie mamy
- nie czekaj na mnie
- dobrze tylko grzecznie tam- zasmialismy się. Nagle rozbiegl się po domu dźwięk dzwonka
- ja otworzę- krzyknęła mogą rodzicielka- to pa
- pa- odpowiedziałam a ona zniknęła za ścianą. Wbieglam po schodach i wparowalam do środka, zajrzałam przez okno i zobaczyłam ich idąc w stone samochodu. Gdy odjechali usiadłam na łóżku i zaczęłam pisać w pamiętniku

"Tak bardo się cieszę że mama szła na tą randkę, a jeszcze bardziej się cieszę że ta randka jest z Pablem. Może będą razem i stworzymy razem rodzinę? Chciała bym mieć rodzeństwo. Dziś w szkole było wkurzajaco ... Leon i reszta sprawili że Fran się popłakała itp. A co do Leona myślałam że ma trochę oleju w głowie myliłam się"

zamknęłam pamiętnik, położyłam się i włączyłam muzykę nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
*
*
*
Oto 1 bezsensowny rozdział :) następny nie wiem kiedy będzie zależy kiedy go napisze

Notatka :)

Hej :) tam to opowuadanie było fatalne więc postanowiłam od nowa zacząć pisac nowe mam nadzieje że spodoba wam się. 1 rozdział pojawi sie w ciągu 3 dni :)