czwartek, 20 listopada 2014

czwartek, 13 listopada 2014

Rozdział V

Byłam zaskoczona. Bardzo chciałambym z nim być lecz nie chce zranic Leona.
- mogła bym to przemyslec?- postanowiłam najpierw z Leonem wszystko wyjaśnić
- jasne dam ci tyle czasu ile będziesz chciała- uśmiechnął się i mnie pocałował w policzek.
- pójdę już. Pa- postanowiłam pójść do Lu długo nie rozmawiałyśmy. Zapukalam niepewnie do drzwi po paru sekundach otworzyła mi
- o hej Violu. Co się stało- spytała otwierając szerzej drzwi bym weszła do środka.
- hej, nie wiem co zrobić- powiedziałam spuszczając głowę
- ej kochana, nie smuć się. Opowiadaj- próbowała mnie pocieszyć
- wiesz że podoba mi się Thomas prawda?
- no tak- patrzała z uwaga
- zapytal się dziś czy chce zostać jego dziewczyna- powiedziałam
- to cudownie nie rozumiem dlaczego jesteś smutna- ciągle patrzała z uwaga
- bo zakolegowalam się z Leonem, zakolegowalam bo przyjaźnią tego nie mogę JESZCZE nazwać- odpowiedziałam
- a co on do tego?
- posłuchałam jego rozmowę z Sel wyznał że się we mnie kocha, nie chce go zranić- powiedziałam
- Violu napisz do niego że będziesz za 10 minut w parku i chcesz się spotkać. Powiedz mu że chcesz być z Thomasem a was łączu tylko przyjaźń i poproś go by przez to nie zniszczyła się wasza przyjaźń- powiedziała z lekkim uśmiechem
- dobrze. Tak zrobię dziękuję kocham cię pa
- ja cię też- pożegnaliśmy się buziakami w policzki i wyszlam. Napisałam do Leona. Odpisał że zaraz będzie. O, widzę go.
- hej co jest?- spytał siadajac obok mnie na ławce
- hej Leon, Thomas się mnie zapytał czy chce być jego dziewczyną, gdybym się zgodziła miało to by jakieś złe stosunki na naszą przyjaźń?- spytałam patrząc mu w jego czekoladowe oczy
- nie nic by się nie stało- posłał mi blady uśmiech
- dziękuję jesteś najlepszy- przytulam się do jego umieslnionego torsu.
- wiem- zaśmiał się- a teraz leć mu oznajmić nowinę- powiedział usunęłam się od niego
- tylko jak mam mu to powiedzieć?- spytałam zaniepokojona
- tak jak myślisz- uśmiechnął się a ja znów się w niego wtulilam

- mam nadzieje że będzie wszystko genialnie- powiedziała - a ja mam nadzieje, że ty będziesz szczęśliwa, no dobra na mnie już czas pa- powiedział i się pożegnaliśmy. Postanowiłam, że pogadam z Thomasem jutro a teraz pójdę do domu. Szłam oswietlonymi ulicami BA. Kocham to miasto a szczególnie o tej porze. Gdy doszłam do domu wykonałam wszystko co powinnam wieczorem. Położyłam się do łóżka i wzięłam mój telefon i odczytalam wiad od Thomasa T: hej już się zastanowilas? :***** V: hej dużo nad tym myślałam i ... T: wiedz że bardzo cię kocham jeśli odmówisz to zrozumiem V: zgadzam się będę twoja dziewczyna T: Violus skarbie tak się cieszę V: ja również T: skarbie idź spać, jutro przyjdę po szkole po ciebie kocham cię dobranoc Odłożyłam telefon na szafkę i wzięłam pamiętnik i zaczęłam w nim pisać "właśnie od 5 minut moim chłopakiem jest Thomas. Cieszę się że z nim jestem. Martwi mnie tylko zachowanie Leona. Co jeśli zepsuje mi związek? Mam do niego zaufanie większe niż do Thomasa nie wiem czemu..." Odłożyłam pamiętnik i po paru minutach zasnęłam. Następnego dnia lekcje szybko się skończyły. Właśnie wychodzę ze szkoły. Leon dziś ani słowem się nie odezwał, unikał mnie. Aż tak go zraniłam czy poprostu mnie nienawidzi i tylko udawał że się zakochał by mnie zaliczyć? Nie znałam odpowiedzi na te pytania. Właśnie wchodze do parku razem z Sel i jej chłopakiem. Nagle ktoś mnie łapie za talie i przyciaga do siebie. - hej kotku- szepcze mi do ucha a Sel z Pawlem patrzą na nas zdziwieni - wy razem?- spytała zdziwiona Sel. Kiwnęłam głowa na tak. Ona tylko się uśmiechnęła sztucznie i odeszła razem ze swoim chłopakiem - a im co?- spytał Thomas - nie wiem- uśmiechnęłam się i odwróciłam się w jego stronę złapałam go za rękę i zaczęliśmy iść do mojego domu. * * * * Przepraszam, że taki krótki. Przepraszam za wszystkie błędy spróbuje na przyszłość mniej ich robić. Rozdział pojawi się może w następnym tygodniu. Mam teraz dużo nauki. Prawie każdego dnia mam sprawdziany :/ i do tego mój chłopak o byle gówno jest zazdrosny. Ale już się nie rozpisuje 1 Kom- Next ;)

wtorek, 11 listopada 2014

Rozdział IV

Jak to zawsze rano gdy się budze, ide do łazienki i wykonuje wszystkie poranne czynności. Weszłam do pokoju i szukałam odpowiednich ubrań. W końcu zdecydowałam się na to. wzięłam telefon i zeszłam na dół. Przywitalam się z wszystkimi i wyszłam do szkoły. Po drodze spotkałam Sel.
- o hej Violu jak tam z Thomasem relacje?- spytała z uśmiechem
- a jak ma być jest fajny i przystojny i co dalej mówić?- odwzajemnilam uśmiech
- a może to ze ci się podoba a ty jemu- gdy to powiedziała zamorowalo mnie- widziałam jak na niego patrzałas iskierki w oczkach miałaś, dokonała a ja się zarumienilam.- zarumienilas się wiedziałam ze się zakochalas- dopowiedziała
- przestań okej?- powiedziałam z powagą
- no okej- zaśmiała się. Doszliśmy do szkoły w ciszy. Po lekcjach zaczęłam iść w stronę parku. Usiadłam na ławce i zamknęłam oczy. Czułam, że ktoś siada obok mnie. Nie otwieralam oczu bo wiedziałam kto to.
- hej- powiedział
- hej- odpowiedziałam z uśmiechem i otworzyłam oczy
- co robisz dziś wieczorem?- spytał z uśmiechem
- nic. Masz jakias propozycje?- spytałam
- może poszli byśmy na spacer?- zapytał
- jasne
- to o 18 pod twoim domem- powiedział wstajac z uśmiechem
- okej
- muszę już lecieć do wieczora pa- pocalowalismy się w policzki i poszedł. Znów zostałam sama. Zobaczyłam że Leon mnie obserwował. Zaczął iść w moja stronę. Jezu ten człowiek da mi spokój? Wczoraj, dziś nie mam ochoty gadać o nim. Tak, według mnie mówi tylko o sobie.
- hej- mówi siadając obok mnie
- hej- odpowiadam od niechcenia
- jesteście razem?- spojrzałam na niego pytająco- ty i Thomas- dokończył- pragnęłam przecząco głową
- to dobrze- powiedział uśmiechając sie. Może i ma ładny uśmiech i twarzyczke ale po co się tym interesuje?
- co cię to wogole obchodzi- powiedziałam patrząc mu w czekoladowe oczy
- lubie cię to tyle- powiedział uśmiechając się
- nawet mnie nie znasz- przypomniałam mu
- i tu się mylisz- powiedział uwodzicielsko
- tak? To słucham co o mnie wiesz- chłopak podrapał się nerwowo po glowie i powiedział wszystko co wie na mój temat
- wow... Dosyć sporo jestem w szoku- uśmiechnęłam się delikatnie odwzajemnil to- niestety ja nic o tobie nie wiem jedynie że jesteś bratem Sel i jesteś w elicie w gimnazjum- powiedziałam spuszczając głowę na dol
- to poznaj mnie, chciałbym być twoim przyjacielem, pomogę wyslucham zrobię wszystko byś była szczęśliwa- powiedzial na jednym thu
- a wracając do tematu, to dlaczego jest dobrze, że nie jestem z Tomasem?- spytałam zaciekawiona
- nie chce nic mówić ale wydaje mi się że coś kręci z Esmeralda i nie podoba mi się typ- uśmiechnął się do mnie a ja to odwzajemnilam
- muszę już lecieć pa- pojechałam sie z Leonem.
- zaczekaj w sobotę jest impreza wpadnij do nas- pa. W drodze do domu zastanawiałam się jak to możliwe że Leon raz jest dobry a raz zły i jakim cudem wie o mnie aż tak dużo? Niestety nie odpowiem sobie na nie. Może z czasem się przekonam. Wieczorem Thomas czekał na mnie przed brama. Chodziliśmy uliczkami bez przyczyny tylko rozmawialiśmy. Po długim spacerze położyłam się i zasnęłam.
Sobota*
Wstałam wcześnie, postanowiłam że pobiegam. Ubrałam stroj do biegania a włosy upielam w kucyk. Wybierałam z domu i udałam się w stronę morza. Biegałam brzegiem dobrze się czuje w tedy.
- hej nie wiedziałem że biegasz- odezwał się szatyn
- hej ja też nie wiedziałam że biegasz- uśmiechnelismy się do siebie
- mogę się dołączyć?
- już to zrobiłeś- zasmialam się. Biegaliśmy długo w śmiechu i rozmowie. W końcu stanęliśmy przy Restro Bar, weszliśmy do niej.
- pójdę po soki- uśmiechnął się brunet i poszedł zamówić napoje
- patrz to czasem nie Thomas z Esmeralda?- zapytał
- tak, ale co oni robią razem?- zapytałam zdziwiona
- nie wiem ale obiecuje że się dowiem- uspokoił mnie troszeczkę tymi słowami.
- okej- uśmiechnęłam się promienie do niego
- dobrze ja spadam muszę jeszcze dużo zrobić do imprezy za dużo czasu nie ma- pożegnaliśmy się i wróciliśmy do naszych domów.
zaczęłam szykować się na imprezę do Sel i Leona. W całym efekcie wyglądam tak. Nie chciałam tak wyzywajaco ale samo tak jakoś wyszło. Gdy doszłam zadzwoniłam dzwonkiem otworzyła mi Sel wygladajaco nieziemsko. Weszłam do środka i zaczęła się zabawa tańczyłam prawie cały czas z Thomasem. Wypiłam parę drinków ale nic mi nie jest. Poszłam do toalety, gdy wyszłam zobaczyłam Leona.
- jak się bawisz- zapytał z uśmiechem
- dobrze a ty- odwzajemnilam uśmiech
- nawet okej, zwiedzalas już dom?- kiwnelam porzeczaco- to chodź- pokazał mi cały dom. Na koniec jego pokój. weszłam do pokoju zamknął drzwi. I mnie pocałował. Byłam zdziwiona ale oddałam pocałunek. Jego dłonie były na moich pośladkach a moje zawieszone na jego szyi.
- przepraszam, nie mogę- wyksztusilam po oderwaniu się.
- jasne. Jestem pewien że czujesz coś do Thomasa, ja się w tobie zakochałem ale mam nadzieje że to nie zniszczy naszej przyjaźni- powiedział z zaklopotaniem, jedno mogę mu powiedzieć świetnie całuje.
- nie zniszczy- powiedziałam i zeszłam do przyjaciół

Bawiłam się dalej z Thomasem - zaraz wracam- powiedziałam i poszłam poszukać Sel usłyszałam że kłóci się z Leonem posłuchałam ich rozmowę - ale czego ty chcesz?- zapytał Leon - czego ja chce? A to że widziałam jak całujesz się z Viola- szatyn uśmiechnął się - a co nie możemy? Jesteśmy dorośli robimy co chcemy ci nic do tego- powiedział na jednym thu. - Violetta nie jest taka i nie chce żeby cierpiała przez ciebie bo ty chcesz kolejnej zdobyczy!- krzyknęła. Cieszę się że chce mojego dobra - Sel to nie jest następna zdobycz zrozum. Ja ją kocham. Wiem że nie możemy być razem bo Thomas jej się bardziej podoba, będę o nosa walczył ale nie chce jej związku rozwalić więc poczekam aż będzie wolna- uśmiechnęłam się pod nosem słysząc jakie słowa powiedział szatyn - okej wierzę ci. Tylko jej nie skrzywdz bo ze mną będziesz miał doczynienia- pogrozila mu a ten podniósł ręce w geście obronnym. Przestali się śmiać więc postanowiłam wejść - co wy tu tak sami siedzicie? Czemu nie z gośćmi?- zapytałam jak gdyby nigdy nic - a nic głowa mnie troszkę rozbolala, poprosilam go by mi podał proszki na ból- powiedziała ze sztucznym uśmiechem. - idź może się połóż- spytałam z uśmiechem - Viola ma racje przejdzie ci szybciej- przyznał mi racje Leon - macie racje, pójdę się położyć- wyszła z kuchni - ja już pójdę do domu pa- pocalowalam jego policzek - odprowadzę cię - nie nie trzeba zajmij się gośćmi- uśmiechnęłam się i wyszłam. Doszłam do domu od razu poszłam pod prysznic umyłam się waniljowym żelem pod prysznic, następnie splukalam z siebie pianę. Wyszłam na zimne kafelki i wysyłam się. Założyłam piżamę i poszłam spać. Nastepnego dnia* Pablo zaprosił mnie i mame na obiad. Bardzo go lubię. Nie wiem nawet czemu. Bo jest zawsze dla mnie miły? - chcieli byście pojechać w te wakacje w jakieś fajne miejsce?- zapytał - jasne- powiedziała mama- a co ty na to- zapytała z uśmiechem - tak jedzcie- uśmiechnęłam się - ale chce żebyś ty też jechała- powiedział Pablo - czemu nie- bańkę ktoś do mnie zadzwonił był to Thomas- przepraszam muszę odebrać T: hej V: hej T: możesz być za 5 minut w parku? V: jasne zaraz tam będę- rozpisałam się - przepraszam muszę gdzieś pilnie wyjść wybacz Pablo - nie ma sprawy leć- uśmiechnął się. Po paru minutach byłam na miejscu - jestem- uśmiechnęłam się. Był zdenerwowany to było widać - Violu- zaczął- wiem że dopiero się poznaliśmy ale nie mogę przestać o tobie myśleć, chciała byś zostac moja dziewczyną? * * * * Mamy pocałunek Leonetty :) to nie oznacza że będą już razem. Co odpowie Viola na pytanie Thomasa? Dowiecie się w następnym rozdziale :) 1 kom---> next

poniedziałek, 10 listopada 2014

One Shot

Obudziły mnie poranne promyki słońca. Pomyślałam o dzisiejszym dniu od razu się uśmiechnęłam. Pobieglam do łazienki i wykonałam wszystkie poranne czynności gdy się już ubrałam, zaszłam na dół z walizkami. Po raz pierwszy jadę na wakacje SAMA.
-Cześć tato cześć mamo- uśmiechnęłam się do nich poronienie.
- witaj córeczko, wyjezdzacie po śniadaniu- powiedział tata. wyjezdzacie? Mama ze mna nie ma lecieć
- wyjezdzacie?- spytałam
- tak ty i dwoje ochroniarzy
- a tak zapomniałam o nich- uśmiechnęłam się do nich- kto ze mną jedzie?
- Leon i Suzy- o nie tylko nie oni są za sztywni
- tato.... Może być Marko i Federico- pytałam błagalnie
- nie! Chcesz to możesz Suzy wymienić- powiedział
- dobra to Suzy wymieniam na Federico- powiedziałam z uśmiechem. Tylko szkoda że Leon nie może chociaż się wyluzować wtapiac się w tłum tak jak Fede.
- wiem o czym myślisz powiedział z uśmiechem Fede a ja podniosłam pytająco brew do góry- spokojnie rozluznimy go. Nie będzie taki sztywny- zaśmiałam się na jego słowa. Po śniadaniu pozwalam się z rodzicami wsiadłam do czarnego bmw pomachalam rodzicom przez okno i pojechałam razem z moimi ochroniazami. nudziło mnie uchanie więc położyłam się na kolanach ochroniarzy. Głowę położyłam na Leona kolanach a nogi na Fede kolanach.
- moich rodziców tu nie ma, nie musisz być tak sztywny- powiedziałam z uśmiechem
- w tym zawodzie trzeba takim być- odzekl chłodno pierwszy raz usłyszałam jego głos wow
- ale Fede taki nie jest jak ty- powiedziałam patrząc mu w oczy
- bo jest jeszcze dziecinny- odpowiedział
- ta raczej ty, dziewczyny mnie bynajmniej lubią jak chodze na dyskotekę to umiem się ruszać. Myslisz czemu Viola chciała cię wymienić? Bo właśnie jesteś sztywny- zezloscil się Fede
- on nie jest dziecinny on bynajmniej umie się zachować- dodałam
- ta jasne- i to ostatnie jego słowo w jechaniu na lotnisko. Wsiadłam do prywatnego samolotu i założyłam słuchawki na uszy w moje ślady poszedł Fede. Leon tylko usiadł i oglądał coś na telewizorze. Gdy dolecielismy udaliśmy się do hotelu 5 gwiazdkowego. Rozpakowalam się na szczęście miałam osobny pokój. Mój chłopak przyleci za parę godzin szkoda ze tylko na dwa dni.
Poszliśmy do sklepu. Powiedziałam Fede że się trochę posmiejemy z Leona, po paru minutach nieuwagi szatyna uciekłam haha... Ganial mnie po całym sklepie z Fede aż się wkurzył i rzucił we mnie sloikiem przeleciał blisko mojej głowy. Przestraszona pobiegłam do Fede i się przytulilam do niego.
- mogłeś jej coś zrobić kretynie- krzyknął trzymając mnie wciąż w swoich ramionach
- jeśli nie wyluzujesz to powiem o tym incydencie rodzicom jasne?!- wrzasnelam Wieczorem przyjechał mój chłopak bawiliśmy się świetnie. Nie powiedziałam mu o tym co zrobił Leon by się nie denerwował. Nastepnego dnia zeszliśmy razem na śniadanie wszyscy usiedliśmy przy jednym stoliku. Dużo osób nas obserwowało nie dziwię się 3 chłopaków i ja jedna. kiedy poszliśmy na spacer to Leon wziął Leona na stronę i zaczęli rozmawiać gdy przyszli ochroniarz coś mu pokazał ten kiwnął tylko głowa. Ja jak to ja jak zwykle się dobrze bawiłam.
Tydzień później*
- Leon mogę cię prosić na słówko- zaczęłam realizować mój plan. Tak miałam plan tak jakby zakochałam się w Leonie chociaż jest taki sztywny.
- słucham?- spytał poważnym głosem
- usiądź proszę- wsiadłam ma wygodna kanape, zrobił to o co poprosiłam.
- i co ja mam z tobą zrobić?- spytałam
- nie rozumiem- powiedział i obserwował mnie z uwaga
- co mam zrobić byś nie był taki sztywny?- zapytałam siadając mu na kolanach okrakiem
- panienko- przerwałam mu
- Violetta ile razy mam ci powtarzać- powiedziałam
- co ty wyrabiasz- znowu mu przerwałam tylko tym razem pocałunkiem w usta. Niestety nie oddał. Zaczęłam rozpinac jego koszule, po chwili leżała za nami. Zaczęłam całować go po jego umiesnionym tosie. Złapał mnie za ramiona i odcoagna
- jesteś bardzo seksowna kobieta zakochałem się w tobie ale nie możemy tego zrobić- tłumaczył tym razem ciepłym głosem, uśmiechnęłam się do niego i zdjęłam sukienkę pozostając w stringach i staniku. Znów usiadłam na niego okrakiem.
-na pewno nie chcesz?- spytałam przegrywając dolna wargę, zamknął tylko oczy wzięłam jego rękę i położyłam ja na moich piersiach- jesteś pewien?- wzięłam drugą rękę i wsadzilam ja pod stringi kładąc na mojej myszce natychmiastowo otworzył oczy
- nie chcesz tego- powiedział otwieralam już usta by mu coś powiedzieć lecz mi nie dał- sama tego chciałaś- wziął mnie na ręce rzucił na łóżko rozerwał stanik oraz stringi, następnie zrzucił z siebie wszystko co miał. Dalej domyślacie się co było.
- byłeś niesamowity- powiedziałam dysząc
- nie to ty jesteś niesamowita- powiedział uśmiechając się do mnie. Rano wzięliśmy razem prysznic następnie zeszliśmy na śniadanie trzymając się za ręce
- nie- nie dowierzal Fede
- tak- powiedział Leon
- jaja se robicie?- spytał
- nie- odpowiedzieliśmy równo
Od tam tej pory Leon śpi ciągle ze mna. Zebrało mi się na wymioty więc pobieglam do łazienki.
- skarbie co się stało- spytał troskliwie Leon
- nic pewnie się czymś zatrulam- wyplukalam usta następnie zeszliśmy na śniadanie
- kotku nigdy nie widziałem żebyś tyle jadła- powiedział
- może jest w ciąży- zażartował Fede spojrzeliśmy na siebie
- kiedy ostatni raz miałaś okres?- spytał się Leon
- miałam dostać po naszym stosunku- kiedy Fede to usłyszał zaksztusil się
- kochanie pójdę kupić test ciążowy, Fede opiekuj się nią
- spoko- odpowiedział a Leon pocałował mnie w policzek i poszedł do apteki
- a co jeśli jestem w ciąży?
- to będziesz mieć bobaska, spokojnie nie zostawimy coś samej, chodz wracamy do pokoju- powiedział i poszliśmy do pokoju po 5 minutach wrócił Leon. Wzięłam testy i poszłam do łazienki zrobiłam testy według instrukcji. Po 5 minutach do łazienki wszedł Leon.
- i jak?
- nie wiem, boję się spojrzeć- powiedziałam siadając na podłodze, poszedł w moje ślady. I mnie przytulił.
- nie wazne jaki jest wynik i tak będziemy zawsze razem kocham cię
- ja cię też- wtulilam się w niego mocniej.
- zobaczyć?- kiwnelam głowa na tak. Wstał wziął test uśmiechnął się i krzyknął radośnie- BĘDĘ OJCEM- wstałam a on tylko obkrecil mnie wokół własnej osi.
- co powiedza rodzice?
- nic. Spokojnie nie martw się, nie pozwolę was skrzywdzić- pocałował mnie oczywiscie oddałam pocałunek.
5 lat później
Jestem w szczęśliwym małżeństwie z Leonem, mamy 4 letnia córeczkę. Rodzice nie pochwalali mojego wyboru, ale w końcu to zaakceptowali. A co do Fede nadal jest moim i Leona przyjacielem. Właśnie wybieramy się na ślub jego i mojej nowej przyjaciółki Ludmiły. Wszystko szczęśliwie się zakończyło.
*
*
*
oto pierwszy one shot :)  rozdział pojawi się albo dziś wieczorem albo jutro nie będę się rozpisywac :) papa do następnego

niedziela, 9 listopada 2014

Rozdział III

- nie no spoko. Każdy tak o nim gada bo go nie zna. Jest wkurzający ale za to opiekuńczy- zaśmiała się
- chodz przedstawię cię reszcie- ruszyliśmy w stronę mojej kto wie może i nawet już naszej paczki.
- hej to jest Selena Verdas siostra Leona
- współczuje ci takiego brata- odezwał się Fede
- dlaczego?- zapytała z uśmiechem
- przecież on nikogo nie cierpi- powiedziała Lu
- z każdego kpi- powiedział tym Maxi
- nie wiedziałam nic o tym
- Selena nie gadaj z nimi- powiedziała Lara a za nią stał Leon z założonymi rękami na piersiach
- bo co? Nie rozkazujcie mi. I tak was słuchać nie będę- powiedziała z sarkazmem
- siostrzyczko to ona mówi ja ci nic nie każe- powiedział i odszedł Lara wywróciła teatralnie oczami i podążala w ślady Leona
- okej to było dziwne- powiedziala Fran
Następnego dnia po lekcjach*
Ten dzień był męczący, pójdę do domu i się położę.
- Viola zaczekaj!- zatrzymał mnie znajomy głos
- o Sel.
- mam wielką sprawę- powiedziała błagalnie
- słucham- powiedziałam z uśmiechem
- dziś o 18 pierwszy raz od mojego przyjazdu spotykam się z moim chłopakiem- powiedziała uśmiechnięta
- to dobrze prawda?- zapytalam niepewnie
- no tak ale będzie ze swoim najlepszym kolega i ja mam wsiąść ze sobą moja najlepsza koleżankę by nie był sam błagam zgódź się- błagała mnie, nie byłam pewna czy chce ale raz grozi śmierć
- no nie wiem- powiedziałam niepewnie by się z nią podrażnić- no dobra niech ci będzie- uśmiechnęłam się do niej odwzajemnia to i przytula z całych sił. Oczywiście oddaje uścisk
- dziękuję jesteś najlepsza- cieszyła się jak małe dziecko
- nie masz za co. To gdzie?- zapytałam ona się tylko uśmiechnęła
- tu w parku się spotkamy może być?
- jasne, dobra spadam pa- pszytulilysmy się następnie udaliśmy się do domów.
- już jestem- krzyknęłam gdy tylko weszłam do domu- o mamo już jesteś?
- tak przepraszam że wczoraj mnie w domu nie było- mówiła na jednym tchu
- spokojnie mamo ważne żebyś była szczęśliwa- powiedziałam i ją przytulilam ja
- kocham cię córeczko- powiedziała
- ja również cię kocham, dobra idę się szykować bo idę z przyjaciółka na podwójna randkę- powiedziałam uśmiechnięta
- to znikaj- poslalam jej uśmiech następnie islam się do pokoju zobaczyłam na godzinę jest 17:5 o Boże mam nie cała godzinę powiedziałam do siebie. Pobiegłam do łazienki wzięłam szybki prysznic nałożyłam świeżą bieliznę zrobiłam lekki make up następnie pokręciłam lokówka włosy. Poszłam do pokoju zastanawiam się co mam ubrać zaraz muszę wyjść no kurcze zdecydowałam się na to. Pobiegłam szukać odpowiednie buty do tej stylizacji wybrałam te. Wzięłam torebkę i zadzwoniłam do Sel.
S: hej Vilu gotowa?
V: rąk właśnie mam zamiast wyjść
S: chłopacy już są na miejscu więc się pospiesz
V: bede za 5 minut
S: okej czekam- rozmarzyłam się wsadzilam mojego i poda do torebki zeszłam do mamy pożegnaliśmy się następnie wyszłam. Gdy szłam parkiem ktoś na mnie wpadł.
- uważaj jak chodzisz- stanęłam
- Violetta ślicznie wyglądasz- czuje jak się rumienie próbuje je zakryć- nie chowaj rumieńców ślicznie w nich wyglądasz, gdzie się tak spieszysz?- zapytał. Byłam w szoku pierwszy raz normalnie do mnie mówi.
- od kiedy cię to tak interesuje? Pytam zdezorientowana
- od zawsze tylko tego nie okazywałem
- wybacz Leon, spieszę się- powiedziałam i odeszłam. Na miejscu ujrzałam Sel wyglądała ślicznie dokładnie tak.
- o jesteś- uśmiechnęła się do mnie odwzajemnilam to
- twój brat mnie zatrzymał ale już jestem, powtórzyłam zgodnie z prawda
- dogryzal ci?- spytała
- nie- odpowiedziałam szczerze
- to oni- uśmiechnęła się i pobiegła do swojego chłopaka ten ja obrócił wokół własnej osi następnie się pocalowali
- to jest Violetta, Violetta to jest Paweł
- miło mi
- wzajemnie, Violetto to jest Thomas, Thomas Violetta- zza pleców wyszedł przystojny mężczyzna od razu mi się spodobał poszliśmy do kina następnie do restauracji ciągle się śmialiśmy, rozmawialiśmy.
- zaraz wracamy powiedziała Sel wzięła Pawla za rękę i wyszli a ja zostałam sama z Thomasem.
- wiesz, że jesteś śliczna?- powiedział z uśmiechem a ja się zarumienilam, próbowałam zakryć rumieńce co mi nie wychodziło. Chyba zauważył że to próbuje zrobić ale się tylko zaśmiał. Upilam łyk soku pomarańczowego następnie odłożyłam kieliszek i spojrzałam na niego uczynił to samo. Wziął swoją rękę i położył na moje kolano. Byłam trochę zdziwiona ale położyłam moja rękę na jego. Uśmiechamy się do siebie.
- chciałbym się jeszcze z tobą spotkać- powiedział uśmiechniety
- napewno się spotkamy, nie masz się czego bać- zauważyliśmy że nasza parka wróciła więc zabraliśmy swoje ręce i zaczęliśmy jeść nasze zamówienie.
- muszę już iść- odpowiedziałam ze smutkiem
- odprowadzę cię- zaproponował mi Thomas
- okej, do jutra- poczekam się z Sel i Pawlem, następnie razem z czarującym brunetem ruszyliśmy w stronę mojego domu. Cała drogę śmialiśmy się
- to tutaj- odpowiedziałam
- ten czas szybko mija- powiedział smutny
- spokojnie widzimy się jutro- pocieszalam go
- oby to nastąpiło jak najszybciej- uśmiechnął się odwzajemnilam to, oczekiwałam go w policzek i weszłam do domu. Po cichutku weszłam do swojego pokoju wykonałam w łazience wszystkie wieczorne czynności i islam się do łóżka wzięłam jeszcze pamiętnik i napisałam jak dzień wpis " Ach... Tomas jest naprawdę uroczy. Doprawdy znam go zaledwie 5h ale nie mogę o nim przestac myśleć :). Moja nowa przyjaciółka razem ze swoim chłopakiem wyglądają naprawdę słodko. Mam nadzieje że całą trójkę poznam lepiej" gdy skończyłam odłożyłam pamiętnik i wzięłam telefon do ręki miałam 2 wiadomości piesza od Sel
S: musimy poważnie pogadać!!!!!!!
V: o czym :)
S: dowiesz się jutro
V: mam się bać?
S: nie spokojnie :) do jutra dobranoc :* kocham <3
V: dobranoc <333 ja też :***
Następnie odczytalam sms od THOMASA
T: dobranoc śliczna :****
V: dobranoc ;)
Odłożyłam telefon na półkę następnie położyłam się i zasnęłam rozmyślając o nim.
*
*
*
hej :) chce zrobić tak by leonetta była na końcu opowiadania. Nie bijcie. W taki spisób według mnie ten blog ma sens. Zapraszam do komentowania :) a no właśnie bym zapomniała, będę dodawać rozdziału jak będzie co najmniej 1 komentarz

piątek, 7 listopada 2014

Rozdział II

Obudziły mnie poranne promyki słońca co oznaczało że pogoda dziś jest świetna. Wygramolilam się z łóżka i podreptalam do łazienki. Po wykonaniu wszystkich porannych czynności ubrałam sukienke do tego buty na koturnie. Włosy rozczesalam i pozostawilam rozpuszczone. Nastepnie zrobiłam make up wzięłam torebkę i zeszłam na śniadanie.
- witaj olgo
- witaj kruszynko
- mama jeszcze nie wróciła?
- nie, ale nie martw się tak o nią
- pewnie została na noc u Pablo- uśmiechnęłam się na ta myśl
- pewnie tak. Zaraz przyniose śniadanie- zmieniła temat
- dobrze- Olga przyniosła śniadanie a ja po spożyciu go pożegnałam sie z gosposia i wyszlam do szkoły. Po drodze rozmyślalam o życiu. Bardzo bym chciała się z kimś związać niestety nikt mi nie imponuje. Wchodząc do szkoły zauważyłam nowa uczennice. Postanowiłam się jej przedstawić
- Cześć jestem Violetta Castilo- podziwiałam się z uśmiechem
- Cześć Selena Verdas- powtórzyła mój poprzedni gest
- jesteś tu nowa?- zapytałam
- tak mieszkałam tu kiedyś lecz musiałam wyjechać lecz wróciłam by być blisko mojego chłopaka
- mówiłaś że masz na nazwisko Verdas. Jest może z tobą spokrewniony- przerwała mi w tym momencie
- Leon Verdas?- kiwnelam głowa- to mój brat- zaśmiała się- a co podoba ci się?
- może i jest przystojny lecz bez urazy tempy jak ołówek

czwartek, 6 listopada 2014

Rozdział I

Cześć mam na imię Violetta. Mam 16 lat mieszkam w Buenos Aires z mama (Angie). Ojca nie mam zginął w wypadku samochodowym. Chodzę do 3 gimnazjum. Jestem najmniej lubiana osoba w szkole. Uwierzcie mi gimnazjum zmienia ludzi, ze spokojnej solidnej uczennicy zrobil się ze mnie chuligan. Moimi najlepszymi przyjacielski są: Maxi, Lu, Fede, Diego i Fran. Co by tu dużo opowiadać? A z reszta sami mnie poznajcie ;)
*
Dzis poniedziałek, jak ja nie lubię tego dnia. Wstałam i poszłam do łazienki wykonać poranne czynności, następnie się ubrałam w jeans i jakąś bluzkę, założyłam pasujące do tego zestawu buty na koturnie. Wzięłam torebkę i zeszłam na dół. W jadalni już siedziała mama usiadłam obok niej.
- jak się spało?- zapytała z uśmiechem na twarzy
- dobrze, nie nawidze wstawać w poniedziałki- odpowiedziałam w tym samym momencie weszła gosposia (Olga)
- oooo... Moja kruszynka już wstała
- tak cześć Olgo, mamo coś się stało?
- nie a co sie mialo stać?
- jesteś dziś podejrzanie szczęśliwa- powiedzialam z uśmiechem
- ide dziś na randke z Pablo
- z tym Pablo?
- tak z tym Pablo
- to cudownie- pisknelam z radością- pomoge ci z przygotowaniami a teraz muszę już lecieć pa- powiedziałam i oczekiwałam ja w policzek podkradajac jej przy tym grzanke
- pa- odpowiedziała. Wyszłam z domu i kierowalam się w stronę szkoły. Bylo dosyć chłodno jak na lato. Gdy doszłam do gimnazjum zauważyłam że niby ci "najlepsi" czyli Leon, Camila, Brodwey i Nati, Marco i Lara rozmawiają o Fran.Skąd oni wiedza, że ona zakochała się w Marco musieli podsłuchać nasza rozmowę. Pobiegłam szybko do szafki wzięłam swoje książki odwróciłam się i zderzylam się z kimś. Tym kimś był pan "idealny"
- uważaj jak lazisz- warknelam on się tylko zaśmiał- z czego się tak lejesz?!
- przecież to ty na mnie wpadlas więc jak to ja mam uważać?
- weź idź ode mnie jasne?- wymiękam go i pobiegłam do przyjaciół opowiedziałam im całe zdarzenie. Udaliśmy się do klasy. Mieliśmy matematykę nie lubiłam jej lecz byłam z niej dobra co było widać po ocenach. Gdy minęło 45 minut wyszliśmy na przerwę. Udaliśmy się do swojego miejsca gdzie zazwyczaj  siedzimy. Rozmawialiśmy śmialiśmy się aż to wszystko przeminęło bo przyszła elita.
- czego chcecie?- spytał Fede
- zdobacz po co- powiedziała nati
- zebralismy się tu aby połączyć w związek małżeński Marco i Francesce ... Ogłaszam was mężem i żona- powiedział zamiany Leon
- jeśli szukasz guza to dobrze trafiłeś- powiedział Diego
- już się boję
- a powinieneś- odezwał się fede
- i co wy możecie nam zrobić niby- powiedziała Camila
- może chcesz zobaczyć- powiedział Maxi. Wszyscy zaczęli się kłócić oprócz mnie i Fran która pocieszalam. Wielka awanturę przerwał nauczyciel. Następnie dzień w szkole szybko zleciał. Właśnie robię ostatnie dodatki do przygotowań w wyglądzie mamy
- nie czekaj na mnie
- dobrze tylko grzecznie tam- zasmialismy się. Nagle rozbiegl się po domu dźwięk dzwonka
- ja otworzę- krzyknęła mogą rodzicielka- to pa
- pa- odpowiedziałam a ona zniknęła za ścianą. Wbieglam po schodach i wparowalam do środka, zajrzałam przez okno i zobaczyłam ich idąc w stone samochodu. Gdy odjechali usiadłam na łóżku i zaczęłam pisać w pamiętniku

"Tak bardo się cieszę że mama szła na tą randkę, a jeszcze bardziej się cieszę że ta randka jest z Pablem. Może będą razem i stworzymy razem rodzinę? Chciała bym mieć rodzeństwo. Dziś w szkole było wkurzajaco ... Leon i reszta sprawili że Fran się popłakała itp. A co do Leona myślałam że ma trochę oleju w głowie myliłam się"

zamknęłam pamiętnik, położyłam się i włączyłam muzykę nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
*
*
*
Oto 1 bezsensowny rozdział :) następny nie wiem kiedy będzie zależy kiedy go napisze

Notatka :)

Hej :) tam to opowuadanie było fatalne więc postanowiłam od nowa zacząć pisac nowe mam nadzieje że spodoba wam się. 1 rozdział pojawi sie w ciągu 3 dni :)