- kim ty jesteś by dotykać moją narzeczoną?!- warknołem
- siema jestem Emil. Jestem tu turystycznie, ale nie znam miasta może oprowadzili byście mnie po mieście?- spytał uśmiechając się
- nie sądzę- odparłem i się sztucznie zaśmiałem, za co Viola szturchneła mnie
- wybacz za niego, chętnie cię oprowadzimy ale jutro- powiedziało moje słoneczko
- jasne- uśmiechnął się do niej zalotnie. Viola podniosła telefon i podała mu swój nr.
- a tak wogule jestem Violetta a to Leon- przedstawiła nas.
- a teraz sorry ale musimy iść- powiedziałem ciągnąc za sobą Viole.
Francesca*
Bardzo jestem wdzięczna Violi i Leonowi, że pozwolili nam tu zamieszkać. Gdy wrócili ze spaceru, nie odzywali się do siebie. Pokłucili się o coś. Raz tylko się do siebie odezwali, ale sarkastycznie. Bardzo mnie to zdziwiło. Postanowiłam pogadać z Violą.
- Vilu powiesz mi o co chodzi?- spytałam
- ale co?- udawała, że nie wie o co chodzi ze sztucznym uśmiechem
- znam cię mów- powiedziałam z powagą. Usiedliśmy na kanapie w salonie. Opowiedziała mi całą chistorię.
- czy warto o to robić awanturę?- spytałam ona tylko wzruszyła ramionami
- sama nie wiem, ale mógł się inaczej zachować- bąkneła
- porozmawiajcie na spokojnie- zaproponowałam
- chciałam lecz to nie wychodzi- odezwała się. Zauważyłam w drzwiach Leona.
- a przystojny był?- znałam odpowiedź ale chciałam by on ją usłyszał
- nie za bardzo, taki średni. Leonowi nikt nie dorówna- powiedziała a na jego ustach pojawił się lekki uśmiech
- naprawdę tak myślisz czy Fran powiedziała, że tu stoję?- spytał energicznie się odwruciła w jego stronę.
- to ja was zostawie samych- powiedziałam i stanełam za drzwiami. No co? Lubię podsłuchiwać. Nagle ktoś mnie objął wokół talli.
- nie ładnie tak podsłuchiwać- powiedział
- jestem ciekawa dalszych dziejów- zaśmiał się
- jesteśmy dwoje- uśmiechnął się, następnie mnie namiętnie pocałował
- później- powiedziałam. W tym samym czasie z salonu wyszli przyjaciele
- podsłuchiwaliście?- spytała niedowierzając
- nie no coś ty- zaśmiałam się sztucznie
- dobra my idziemy spać, jest już późno, chodź kochanie- powiedział do Vilu i trzymając się za ręce. Czyli się pogodzili.
- przez ciebie nie słyszałam połowy rozmowy- zaśmiałam się
- to teraz może- zapytał jeżdżąc palcami po moim policzku zmierzając po szyi do dekoldu
- nie, usłyszą- mówiłam wchodząc po schodach
- nie usłyszą, ściany są grube podbiegł zaniósł mnie do pokoju i dalej wiadomo co się stało.
Leon*
Obudziłem się szybciej, niż Violetta. Leżała przytulona do mnie. Uśmiechnąłem się na myśl, że już nie długo zostanie panią Verdas. Weszłem do łazienki, wykonałem wszystkie poranne czynności. Ubałem garnitur, następnie zeszłem zrobić śniadanie mojej ukochanej. Zgodziłem się by oprowadziła tego kolesia ale, pod warunkiem, że Fran, Ana i Mati pójdą z nią. Gdy skończyłem ustawiłem wszystko na stole. Vilu akurat schodziła ze schodów.
- co tak pięknie pachnie?- spytała całując moje usta. Była w szlafroku. Mam chęć go z niej zrzucić.
- siadaj i zjadaj- zaśmiałem się. Zaczeliśmy zjadać jajecznice z pomidorami. Gdy skończyliśmy spożycie żywności. Posprzątaliśmy, wziąłem teczkę, pożegnałem się z Violą i wyszłem do pracy. Jest właśnie godzina 15:00. Wciąż jestem na spotkaniu. Gdy tylko wyszłem z niego, postanowiłem pójść do domu. Gdy wszedłem do mojego biura zauważyłem Violettę.
- hej co tu robisz?- spytałem
- przyszłam po ciebie to źle?- spytała
- to bardzo dobrze- uśmiechnąłem się promiennie do niej. Usiadłem koło niej i zobaczyłem co robi na internecie ale gdy przeczytałem nagłówek artykułu uśmiechnełem się. "Violetta Castillo jest zaręczona z Leonem Verdasem!"
- " po paru latach Violetta doczekała się zaręczyn! Leon oświadczył się jej w Madrycie podczas trasy koncertowej. Zrobił to w bardzo romantyczny sposób. Zdradzimy wam tylko to, że kolacja przy świecach. Mamy nadzieję, że ślub już niedługo...!- przeczytała na głos. Wbiłem się w jej słodkie usta.
- ej ty tak poszłaś na spotkanie z tym kolesiem?- oburzyłem się
- tak a co?- spytała zamykając laptopa
- wystroiłaś się na to spotkanie- powiedziałem
- przecież ubrałam się jak zawsze
- wiem, ale i tak wyglądasz olśniewająco, chodź do domu, zmęczony jestem- powiedziałem łapiąc ją za dłoń. W tej chwili siedzimy i oglądamy film nagle ktoś zadzwonił do Vilu
- to Lu- powiedziała
- odbierz- nakazałem
L: Vilu, naprawdę przepraszam
V: Ludmiła nie ma o czym gadać, nie uwierzyłaś mi tylko temu durniowi, a teraz kiedy to wszystko się wydało przychodzisz z płaczem i myślisz, że ci wybaczę? Że wszystko będzie jak dawniej? Zapomnij
L: Viola błagam cię jesteś dla mnie jak siostra
V: nie mam czasu rozmawiać cześć
L: szczęścia w zaręczynach- powiedziała na co się rozłączyła. Przytuliła mnie z powrotem, i dalej oglądaliśmy film.
- powinnaś jej wybaczyć- bąknołem a ona na mnie spojrzała a po paru minutach zasneła.
Następnego dnia*
Violetta*
Obudziłam się pierwsza od Leosia. Spojrzałam na mój pierścionek zaręczynowy. Jest prześliczny. Szkoda, że nie mogę się cieszyć tym z Ludmiłą. Może powinnam jej wybaczyć. Przecież jak byłam z Thomasem była podobna sytuacja. Wziełam do ręki mój telefon i napisałam do Lu z treścią "przepraszam cię, nie powinnam tak zareagować, nie chce by zakończć tą przyjaźń. A szczególnie w tak głupi sposób kocham cię" wysłałam go, następnie wstałam i udałam się do łazienki. Wykonałam wszystkie poranne czynności. Następnie wyszłam, bo ktoś dzwonił. Był to Leosia telefon. Zobaczyłam na wyświetlacz, był to Fede. Chyba nie będzie zły jak odbiorę.
V: hej tu Viola, Leoś jeszcze śpi
F: haha... musiała być gorąca noc, jak go telefon nawet nie obudzi
V: haha bardzo śmieszne, zadzwoni do ciebie jak się obudzi
F: jasne ale poczekaj chce z tobą pogadać
V: tak?
F: Laura ze mną zerwała
V: co jak to?
F: uwarza, że nadal coś czuje do Lu
V: pogadać z nią?
F: nie, w sumie to ma racje jeszcze moje uczucia do niej nie wygasły, i czy byś mi pomogła walczyć o Lu?
V: nie do końca rozumiem jak mam ci pomóc walczyć?
F: no podsuwać mi pomysły ty i oczywiście Leon
V: postaramy się, wybacz ale muszę kończyć pa
F: pa
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon na szafkę. Poczułam jak ktoś całuje moją szyje. Uśmiechnełam się do siebie pod nosem.
- nie ładnie tak odbierać cudze telefony- zaśmiał się
- oj przpraszam wybaczysz mi?- zapytałam
- nie, gniewam się, nie mamy przed sobą tajemnic prawda?- spytał
- prawda, powiedziałam z uśmiechem. Opowiedziałam mu wszystko o Fede, następnie weszłam do garderoby. Ubrałam kremowe spodnie, kremową bluzkę i do tego sportowe buty na koturnie również kremowe. Uśmiechnełam się na swoje odbicie w lustrze. Wyszłam z garderoby, a Leoś leżał jeszcze w łóżku.
- nie za dobrze ci?- spytałam z uśmiechem biorąc mój telefon do ręki
- nie, było by lepiej gdybyś leżała obok mnie- zaśmiał się a mi z twarzy znikł z twarzy po przeczytaniu sms'a od Lu "Vilu też cię kocham, lecz ja już nie wytrzymuje, znikne z waszego, życia raz na zawsze. Tak będzie najlepiej. Zapomnijcie o mnie, żegnajcie. Przekaż Fede, że go mimo wszystko nadal kocham"
- Leon muszę lecieć, później ci wszystko wyjaśnie- pocałowałam go w usta. Wrzuciłam telefon do torebki, którą założyłam przez ramię. Postanowiłam pobiec będę szybciej. To nie daleko. Widziałam w oknie zdziwionego Leosia. Biegłam ile sił w nogach. Po 2 minutach byłam przed domem blondynki. Waliłam ile sił w rękach do drzwi. Nikt nie otwierał. Nacisnełam na klamke, drzwi były otwarte, więc weszłam. Zdenerwowana biegałam po mieszkaniu znalazłam ją w łazience.
*
*
*
*
Hej hej hej :-) co tam ciekawego powiecie? Jak byście coś chcieli np. Pogadać czy coś to tu macie moje gg: 51784768 do następnego. Nie zapomnijcie o komentowaniu
Świetny rozdział! Czekam na next ;*
OdpowiedzUsuń