piątek, 17 kwietnia 2015

Rozdział XXV

Leżła na ziemi nieprzytomna. Szybko zadzwoniłam na pogotowie. Dobrze, że miałam kursy ratunkowe. Co było pierwsze? Jezu Viola myśl. Tak! Pierwsze to ocena sytuacji! Nie mam na to czasu! Wiem, że połkneła połowe tabletek co jest widoczne bo koło niej pełno opakowań. Robiłam wszystko tak jak mnie uczyli. Gdy karetka przyjechała, po paru minutach. Lekarz mnie pochwalił za świetne wykonanie wszystkiego póki nie przykechało pogotowie. Zabrali ją do szpitala. Pojechałam z nimi. Nie chcieli mnie wziąść ale skłamałam, że jestem jej siostrą. Gdy byłam w szpitalu na korytarzu. Chodząc w tą i we w tą, zadzwonił do mnie Leoś.
L: Violu gdzie ty do cholery jesteś?! Nie ma cię już 4 godzinu?!
V: w szpitalu
L: jejuś słonko co ci jest? Martwie się zaraz przyjadę
V: Leoś mi nic nie jest. Poprostu Ludmiła chciała popełnić samobójstwo uratowałam ją!
L: zaraz mi wszystko wyjaśnisz. Za parę minut będę.
Rozłączył się. Po paru minutach zobaczyłam Leona, Fede, Fran, Diego, Nath, Maxi'ego, Camile, Brodweya, Ane i Matiego. Oraz jej rodziców. Serio? Wszystkich powiadomił? Kocham go zawsze mnie wyręcza. Podbiegłam do dziewczyn i je przytuliłam następnie usiadłam na krzesło koło mnie Leon. Przytuliłam i ocierałam łzy, które lecą mi strumieniami. Po chwili z sali wyszedł lekarz.
- doktorze co z nią?- szybko wstałam z krzesła
- jak na razie jej stan jest stabilny wieczorem spróbujemy ją wybudzić jeśli się nie uda to wpadła w śpiączkę- mówił z dziwnym wyrazem twarzy
- czyli jak na razie wszystko z nią dobrze?- odezwał się Fede
- tak, dzięki pani Violettcie, która zareagowała w ostatniej chwili. Ale zawsze jest jakieś ale. Dziewczyna będzie przez parę dni, tygodni a nawet miesięcy nie odczuwała czucia w kończynach dolnych jak i górnych. Niektóre tabletki zadziałały już niestety co to spowodowało- powiedział poprawiając okulary
- ale w końcu odzyska czuci- odezwałam sie
- tak, teraz będzie potrzebowała pomocy- powiedział
- można do niej wejść?- spytała tym razem Fran
- tak lecz jest was za dużo więc proszę w parach i nie na długo- powiedział po czym wyszedł. Byliśmy w szpitalu około 4 godzin. Nie chciam iść do domu, lecz chłopaki nas wyciągneli. W domu chodziłam w tą i we w tą. Za pół godziny wybudzą Lu. Wzieliśmy torebki, i po cichu chcieliśmy wyjść z domu.
- a wy gdzie?- spytał Leon zakładając ręce na piersi.
- Leoś skarbie, będą ją wypudzać musimy tam być- powiedziałam
- zostajecie- mówił z powagą. Podeszłam do niego.
- skarbie wynagrodze ci to- mówiłam ściskając jego przyjaciela. Syknął.
- no dobrze, wezme tylko kluczyki- zaczął
- przejdziemy się- odpowiedziała Fran. W tym samym czasie wszedł Diego. Razem wyszliśmy z domu i szliśmy do szpitala. Doszliśmy a lekarze już działali, po paru minutach wyszedł lekarz
- jest już przytomna, jej stan jest stabilny. Musi jeszcze zostać na obserwacji, prosi panią do środka. Ale proszę ją nie demerwować dobrze?- powiedział
- dobrze- otworzyłam niepewnie drzwi, i usiadłam na  krzesełku obok
- przepraszam- wybełkotała
- ćśś... nic nie mów, odpoczywaj i zdrowiej- ospowiedziałam
Wesele Violetty i Leona*
To już ten dzień, to już dziś zostanę panią Verdas, nie mogę się doczekać, jestem trochę zdenerwowana.
- a co jeśli się rozmyśli?- Zapytałam dziewczyn
- to będzie inny- zaśmiała się Nath zgromiłam ją wzrokiem- żartowałam- powiedzia unosząc dłonie w geście obronnym.
- wszystko będzie dobrze spokojnie- mówiła Fran, która stała na przeciwko mnie.
- mój brat cię kocha i nie wystawi cię- mówiła robiąc ostatnie poprawki razem z Lu.
- już czas- powiedziała moja mama
Leon*
Czekałem przed ołtarzem na Violettę. Strasznie się bałem. Nagle zaczeła grać muzyka powoli zaczeły iść świadkowe Fran, Sel, Lu, Cami i Nath. Następnie wyszła Violetta. Jezu jaka ona śliczna. Nie mogłem od niej oczu oderwać. Jestem pewny, że to ta jedyna.
- Leonie Verdas czy bierzesz za żonę, obecną tu Violettę Castilo i ślubujesz jej wierność, miłość i uczciwość małżeńską?
- tak
- a ty Violetto Castilo czy bierzesz sobie za męża, obecnego tu Leona Verdasa...- dalej to samo co mi
- tak
- w takim razie ogłaszam was mężem i żoną. Możesz pocałować panne  młodą- ująłem jej twarz w swoje dłonie i pocałowałam namiętnie. Byłem szczęśliwy, że Viola już jest moją żoną. Właśnie tańczymy na sali na której odbywa się uroczystość.
- popatrz- wskazała na Fede i Lu, którzy również tańczyli.
- myślisz, że do siebie wrócą?- spytałem
- mam nadzieję- westchneła głośno
- nie myślmy teraz o tym, dziś nasz dzień i noc- powiedziałem poruszając brwiami na co się zaśmiała. Musnołem jej usta. Gdy piosenka się skończyła, czekaliśmy na następną.
- skarbie chodź odpocząc nogi mnie już bolą- powiedziała
- okej chodź- chwyciłem jej dłoń i skierowałem ją w stronę wyjścia z sali
- dokąd idziemy?- spytała
- zobaczysz- odpowiedziałem uśmiechając się do niej odwzajemniła go. Usiedliśmy na sofie w innym pomieszczeniu
- jak dobrze w końcu usiąść- zaśmiała się
- kocham cię- szepnołem do jej ucha
- ja ciebie też- pocałowaliśmy się
- mm.. już nie mogę doczekać się nocy poślubnej- zachichotała- nie zapomnisz jej do końca życia- powiedziałem. Wróciliśmy na salę, lecz gdy tylko weszliśmy każdy zaczoł krzyczeć "gorzko". Wypełniliśmy ich prośbę i złączyliśmy nasze usta w długim, namiętnym i pełnym miłości pocałunku. O 6 nad ranem wróciliśmy do domu. Wziełem Viole na ręce i zaniosłem do sypialni. Każdy wie co się tam działo. Bawiliśmy się do 11. Dłużej nie mogliśmy, ponieważ musieliśmy wstać. Ale moja seksowna żona obiecała, że będzie powtórka wieczorem. Już nie mogę się doczekać. Viola ubrała na siebie kremową sykienke, wraz z szpilkami tego samego koloru. Ja ubrałem brązowe dżinsy i koszule w krate. Uśmiechnięci zeszliśmy do kuchni trzymając się za ręce. Ja wziołem płatki i zjadłem je z jogurtem, moja księżniczka wzieła tylko jogurt.
Ana*
Od paru dni mnie mdliło, miałam dziwny apetyt. Postanowiłam zrobić test ciążowy. Wynik wyszedł pozytywny. Z nikim od tamtej pory nie rozmawiałam. Na poprawinach Viola wyciągneła mnie na zewnątrz.
- okej a teraz mów co się dzieje- nakazała
- jestem w ciąży- wyznałam, ona mnie tylko przytuliła
- to cudownie, nie cieszysz się?- spytała
- ciesze ale się boję, i jesteś pierwszą osobą, która o tym wie- powiedziałam
- nie powiedziaś jeszcze Matiemu?
- nie, nie wiem jak on zareaguje- pojedyńcza łza zleciała mi po policzku, którą Viola starła
- zawołam go porozmawiacie na spokojnie. I nie martw się ucieszy się- usmiechneła się do mnie promiennie i pobiegła do sali. Po chwili wyszedł mój chłopak.
- co jest? Violetta mówiła, że pilnie chcesz mnie widzieć- mówił łapiąc mnie za dłoń
- boję się ci to wyznać- zaczełam- Matii jja jjeesstteemmm ww ciążyyy...- jąkałam się a on otworzył szerzej oczy. Po chwili złapał mnie i obkręcił wokół własnej osi.
- BĘDĘ OJCEM!!!!!!- wrzeszczał jak opentany a ja się zaśmiam. Jezu jak ja go kocham. Gdy mnie postawił wbił się w moje usta i bardzo namiętnie pocałował.
*
*
*
*
Hej :-). Szczerze? Nie tak to miałam zaplanowane. Tak jakoś to wyszło xD. Do następnego paaa..
Ps. Przepraszam za błędy i nie wiem czy za tydzień pojawi się rozdział ponieważ wntym tygodniu mam testy kompetencji 3 gim i nie mam kiedy go napisac trzymajcie kciuki ;
*

sobota, 11 kwietnia 2015

Rozdział XXIV

- kim ty jesteś by dotykać moją narzeczoną?!- warknołem
- siema jestem Emil. Jestem tu turystycznie, ale nie znam miasta może oprowadzili byście mnie po mieście?- spytał uśmiechając się
- nie sądzę- odparłem i się sztucznie zaśmiałem, za co Viola szturchneła mnie
- wybacz za niego, chętnie cię oprowadzimy ale jutro- powiedziało moje słoneczko
- jasne- uśmiechnął się do niej zalotnie. Viola podniosła telefon i podała mu swój nr.
- a tak wogule jestem Violetta a to Leon- przedstawiła nas.
- a teraz sorry ale musimy iść- powiedziałem ciągnąc za sobą Viole.
Francesca*
Bardzo jestem wdzięczna Violi i Leonowi, że pozwolili nam tu zamieszkać. Gdy wrócili ze spaceru, nie odzywali się do siebie. Pokłucili się o coś. Raz tylko się do siebie odezwali, ale sarkastycznie. Bardzo mnie to zdziwiło. Postanowiłam pogadać z Violą.
- Vilu powiesz mi o co chodzi?- spytałam
- ale co?- udawała, że nie wie o co chodzi ze sztucznym uśmiechem
- znam cię mów- powiedziałam z powagą. Usiedliśmy na kanapie w salonie. Opowiedziała mi całą chistorię.
- czy warto o to robić awanturę?- spytałam ona tylko wzruszyła ramionami
- sama nie wiem, ale mógł się inaczej zachować- bąkneła
- porozmawiajcie na spokojnie- zaproponowałam
- chciałam lecz to nie wychodzi- odezwała się. Zauważyłam w drzwiach Leona.
- a przystojny był?- znałam odpowiedź ale chciałam by on ją usłyszał
- nie za bardzo, taki średni. Leonowi nikt nie dorówna- powiedziała a na jego ustach pojawił się lekki uśmiech
- naprawdę tak myślisz czy Fran powiedziała, że tu stoję?- spytał energicznie się odwruciła w jego stronę.
- to ja was zostawie samych- powiedziałam i stanełam za drzwiami. No co? Lubię podsłuchiwać. Nagle ktoś mnie objął wokół talli.
- nie ładnie tak podsłuchiwać- powiedział
- jestem ciekawa dalszych dziejów- zaśmiał się
- jesteśmy dwoje- uśmiechnął się, następnie mnie namiętnie pocałował
- później- powiedziałam. W tym samym czasie z salonu wyszli przyjaciele
- podsłuchiwaliście?- spytała niedowierzając
- nie no coś ty- zaśmiałam się sztucznie
- dobra my idziemy spać, jest już późno, chodź kochanie- powiedział do Vilu i trzymając się za ręce. Czyli się pogodzili.
- przez ciebie nie słyszałam połowy rozmowy- zaśmiałam się
- to teraz może- zapytał jeżdżąc palcami po moim policzku zmierzając po szyi do dekoldu
- nie, usłyszą- mówiłam wchodząc po schodach
- nie usłyszą, ściany są grube podbiegł zaniósł mnie do pokoju i dalej wiadomo co się stało.
Leon*
Obudziłem się szybciej, niż Violetta. Leżała przytulona do mnie. Uśmiechnąłem się na myśl, że już nie długo zostanie panią Verdas. Weszłem do łazienki, wykonałem wszystkie poranne czynności. Ubałem garnitur, następnie zeszłem zrobić śniadanie mojej ukochanej. Zgodziłem się by oprowadziła tego kolesia ale, pod warunkiem, że Fran, Ana i Mati pójdą z nią. Gdy skończyłem ustawiłem wszystko na stole. Vilu akurat schodziła ze schodów.
- co tak pięknie pachnie?-  spytała całując moje usta. Była w szlafroku. Mam chęć go z niej zrzucić.
- siadaj i zjadaj- zaśmiałem się. Zaczeliśmy zjadać jajecznice z pomidorami. Gdy skończyliśmy spożycie żywności. Posprzątaliśmy, wziąłem teczkę, pożegnałem się z Violą i wyszłem do pracy. Jest właśnie godzina 15:00. Wciąż jestem na spotkaniu. Gdy tylko wyszłem z niego, postanowiłem pójść do domu. Gdy wszedłem do mojego biura zauważyłem Violettę.
- hej co tu robisz?- spytałem
- przyszłam po ciebie to źle?- spytała
- to bardzo dobrze- uśmiechnąłem się promiennie do niej. Usiadłem koło niej i zobaczyłem co robi na internecie ale gdy przeczytałem nagłówek artykułu uśmiechnełem się. "Violetta Castillo jest zaręczona z Leonem Verdasem!"
- " po paru latach Violetta doczekała się zaręczyn! Leon oświadczył się jej w Madrycie podczas trasy koncertowej. Zrobił to w bardzo romantyczny sposób. Zdradzimy wam tylko to, że kolacja przy świecach. Mamy nadzieję, że ślub już niedługo...!- przeczytała na głos. Wbiłem się w jej słodkie usta.
- ej ty tak poszłaś na spotkanie z tym kolesiem?- oburzyłem się
- tak a co?- spytała zamykając laptopa
- wystroiłaś się na to spotkanie- powiedziałem
- przecież ubrałam się jak zawsze
- wiem, ale i tak wyglądasz olśniewająco, chodź do domu, zmęczony jestem- powiedziałem łapiąc ją za dłoń. W tej chwili siedzimy i oglądamy film nagle ktoś zadzwonił do Vilu
- to Lu- powiedziała
- odbierz- nakazałem
L: Vilu, naprawdę przepraszam
V: Ludmiła nie ma o czym gadać, nie uwierzyłaś mi tylko temu durniowi, a teraz kiedy to wszystko się wydało przychodzisz z płaczem i myślisz, że ci wybaczę? Że wszystko będzie jak dawniej? Zapomnij
L: Viola błagam cię jesteś dla mnie jak siostra
V: nie mam czasu rozmawiać cześć
L: szczęścia w zaręczynach- powiedziała na co się rozłączyła. Przytuliła mnie z powrotem, i dalej oglądaliśmy film.
- powinnaś jej wybaczyć- bąknołem a ona na mnie spojrzała a po paru minutach zasneła.
Następnego dnia*
Violetta*
Obudziłam się pierwsza od Leosia. Spojrzałam na mój pierścionek zaręczynowy. Jest prześliczny. Szkoda, że nie mogę się cieszyć tym z Ludmiłą. Może powinnam jej wybaczyć. Przecież jak byłam z Thomasem była podobna sytuacja. Wziełam do ręki mój telefon i napisałam do Lu z treścią "przepraszam cię, nie powinnam tak zareagować, nie chce by zakończć przyjaźń. A szczególnie w tak głupi sposób kocham cię" wysłałam go, następnie wstałam i udałam się do łazienki. Wykonałam wszystkie poranne czynności. Następnie wyszłam, bo ktoś dzwonił. Był to Leosia telefon. Zobaczyłam na wyświetlacz, był to Fede. Chyba nie będzie zły jak odbiorę.
V: hej tu Viola, Leoś jeszcze śpi
F: haha... musiała być gorąca noc, jak go telefon nawet nie obudzi
V: haha bardzo śmieszne, zadzwoni do ciebie jak się obudzi
F: jasne ale poczekaj chce z tobą pogadać
V: tak?
F: Laura ze mną zerwała
V: co jak to?
F: uwarza, że nadal coś czuje do Lu
V: pogadać z nią?
F: nie, w sumie to ma racje jeszcze moje uczucia do niej nie wygasły, i czy byś mi pomogła walczyć o Lu?
V: nie do końca rozumiem jak mam ci pomóc walczyć?
F: no podsuwać mi pomysły ty i oczywiście Leon
V: postaramy się, wybacz ale muszę kończyć pa
F: pa
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon na szafkę. Poczułam jak ktoś całuje moją szyje. Uśmiechnełam się do siebie pod nosem.
- nie ładnie tak odbierać cudze telefony- zaśmiał się
- oj przpraszam wybaczysz mi?- zapytałam
- nie, gniewam się, nie mamy przed sobą tajemnic prawda?- spytał
- prawda, powiedziałam z uśmiechem. Opowiedziałam mu wszystko o Fede, następnie weszłam do garderoby. Ubrałam kremowe spodnie, kremową bluzkę i do tego sportowe buty na koturnie również kremowe. Uśmiechnełam się na swoje odbicie w lustrze. Wyszłam z garderoby, a Leoś leżał jeszcze w łóżku.
- nie za dobrze ci?- spytałam z uśmiechem biorąc mój telefon do ręki
- nie, było by lepiej gdybyś leżała obok mnie- zaśmiał się a mi z twarzy znikł z twarzy po przeczytaniu sms'a od Lu "Vilu też cię kocham, lecz ja już nie wytrzymuje, znikne z waszego, życia raz na zawsze. Tak będzie najlepiej. Zapomnijcie o mnie, żegnajcie. Przekaż Fede, że go mimo wszystko nadal kocham"
- Leon muszę lecieć, później ci wszystko wyjaśnie- pocałowałam go w usta. Wrzuciłam telefon do torebki, którą założyłam przez ramię. Postanowiłam pobiec będę szybciej. To nie daleko. Widziałam w oknie zdziwionego Leosia. Biegłam ile sił w nogach. Po 2 minutach byłam przed domem blondynki. Waliłam ile sił w rękach do drzwi. Nikt nie otwierał. Nacisnełam na klamke, drzwi były otwarte, więc weszłam. Zdenerwowana biegałam po mieszkaniu znalazłam ją w łazience.
*
*
*
*
Hej hej hej :-) co tam ciekawego powiecie? Jak byście coś chcieli np. Pogadać czy coś to tu macie moje gg: 51784768 do następnego. Nie zapomnijcie o komentowaniu

piątek, 3 kwietnia 2015

LBA #2

To moja druga nominacja za co dziękuję.
Nominowała mnie Zakochana Wiktoria
Oto pytania:
1.Ile masz lat?
16
2. Jesteś aktualnie w związku?
Tak <3
3. Twój ulubiony przedmiot w szkole?
Wf
4. Czytasz mojego bloga?
Tak
5. Czego się boisz?
Krokodyli xD
6. Twoje marzenie?
Oj... jest ich wiele. Jedno z nich to wyjechać do Włoch <3
7. Ulubiona para z Violetty?
Leonetta <3
8. Ulubiona piosenka?
Nie mam. Ale najczęściej słuchana south blunt system ,,ruch planet'' ( teraz to Szymon ale zostaje przy starej nazwie)
9. Jak masz na imię?
Ania
10. Twój ulubiony aktor/aktorka.
Nie mam ulubionego
11. Książka, którą przeczytałaś?
Lektóra ,,skąpiec'' :/ dokładnie wczoraj przeczytałam
Ja nominuję:
http://wieczna-milosc-mimo-przeszkod.blogspot.com/
http://leonettanewstory.blogspot.com/
http://true-love-leonetta.blogspot.com/
http://blogerrownia.blogspot.com/
http://leonettaxxx.blogspot.com/

Oto moje pytania:
1. Jakie jest twoje hobby?
2. Jak masz na imie?
3. W jakim województwie mieszkasz?
4. Ile masz wyświetleń bloga ?
5. Którego masz urodziny?
6. Twój ulubiony kolor ?
7. Najlepsza pora roku ?
8. Twój ulubiony przedmiot w szkole ?
9. Masz zwierzęta? Jeśli tak to jakie?
10. Oglądasz you tube'a? Jeśli tak to jacy są twoi ulubieni you tube'rzy?
11. Jaka jest twoja ulubiona gwiazda?