środa, 31 grudnia 2014

Rozdział VIII

Zobaczyłam Leona za nim stał Fede a za nim stali Fran z Diego.
- co wy tu robicie?- zapytałam zdziwiona
- Lu kazała przyjść, żebyś go nie zabiła- zaśmiał sie Fede
- wszyscy i tak nie przyszli, mieli jakąś sprawę do załatwienia- powiedziała Fran
- chyba randke- zaśmiał sie Diego
- czas już wchodzić- powiedział zdecydowanie Leon- księżniczko jak by nie było pamietaj, że zawsze jesteśmy z tobą, pomożemy ci we wszystkim po to nas masz prawda?- dopowiedział a ja sie w niego wtuliłam jak w misia
- a wy co tak stoicie chodźcie też- powiedziałam patrząc na reszte bez wahania dołączyli sie do naszego uścisku- tęskniłam za wami- powiedziałam ze wzruszeniem.
- my za tobą też nawet nie wiesz jak bardzo- powiedziała Fran
- dobra koniec tych czułości wchodzimy- zarządził Diego. Weszliśmy do powoli do domu Thomasa na dole nikogo nie było wchodziłam po schodach cichutko za mną cały czas szli moi towarzysze. Otworzyłam drzwi do pierwszego lepszego pokoju a tam na łóżku leżała nieprzytomna Lu przywiązana do ram. Z łazienki wyszedł Thomas w bokserkach zaczął rozbierać moją przyjaciółke.
- Ty draniu zostaw ją! Nienawidze cie z nami koniec!- krzyknełam i sie na niego rzuciłam z płaczem. Odciągnął mnie Leon a bić go zaczeli Diego i Fede, Fran odwiązywała Lu. Ja natoiast mocno sie wtuliłam w tors Leona i sie jeszcze bardziej rozpłakałam
- Cśś.. bedzie dobrze księżniczko- powiedział w moje włosy- pamietaj jesteśmy z tobą- nie powiem po tych słowach zrobiło mi sie lepiej. Gdy chlopaki przestali napierdalać mojego byłego chłopaka Leon mnie od siebie odsunął podszedł do niego- a to za Violette- powiedział po czym przyjebał mu aż stracił przytomność. Ponownie wziął mnie w ramiona i wszyscy wyszliśmy z jego domu. Oczywiście Fede musiał nieść Lu, ale mu to nie przeszkadzało, zaniósł ją do domu i obiecał sie nią zająć. Diego i Fran udali sie do domów, a Leon poszedł ze mną do domu. Kiedy był przy mnie czułam sie bezpiecznie i nie było mi tak smutno. Gdy weszliśmy do mojego pokoju Leon mnie do siebie przytulił. Zbliżył nasze usta i zaczeliśmy się brutalnie całować. Gdy zaczą mnie rozbierać do pokoju wszedł Thomas. Zaraz czy to czasem sie nie wydarzyło juz? Ależ mi sie to śniło. Leon szybko wstał tak, że stał naprzeciwko mojego byłego.
- czego tu?!- powiedział ja stanełam z tyłu szatyna tuląc jego ramię. Czułam jak jego mięśnie sie napinają.
- chce porozmawiać z Violetta- powiedział pokazując na mnie- w cztery oczy- dopowiedział
- Leon poczekaj przed drzwiami, jak coś się będzie działo zawołam cie- powiedziałam a on tylko kiwnął i wyszedł.- czego chcesz?- warknełam
- byliśmy ze sobą sporo czasu mi sie nie chciałaś oddać a jemu od razu do łóżka wskoczyć chcesz?- zaśmiał się
- nie pozwalaj sobie na tak wiele gadaj czego chcesz i wypierdalaj- powiedziałam wściekła
- wróć do mnie- mowi na co ja się sztucznie zaśmiałam- jeśli tego nie zrobisz pożałujesz tego i będziesz cierpieć- powiedział stanowczo
- nigdy w życiu i wynoś sie z mojego życia raz na zawsze- odwrócił sie i wyszedł. Gdy tylko wyszedł Leon wszedł
- czego chciał?- spytał z troska
- żebym do niego wróciła- szatyn miał już cos powiedziec ale mu przerwałam- nie zgodziłam sie spokojnie- wypuścił nerwowo powietrze z ust
- mam propozycje- zaczoł- pójdziemy z naszą paczką na imprezę?- spytał na co kiwnełam glową- świetnie to jurto reszte ci wyśle sms'em musze lecieć pa- powiedział na jednym tchu
- pa- pocałował mnie w policzek i wyszedł. Patrzałam za okno jak wychodzi z posiadłości mojej mamy. Zgłodniałam wiec zeszłam na obiad.
- cześć Violu- przywitała sie mama
- cześć mamo cześć Olgo- uśmiechnełam się do nich
- moja mała kruszyna już jest, pewnie jesteś głodna, wybacz obiad już dochodzi musisz poczekać chwileczke- zaczeła zmartwiona
- nie martw sie Olgo poczekam- pocieszyłam ją, gdy gosposia udała sie do kuchni mama mi się przyglądała- no co?- pytam
- jestes taka śliczna, zmyłaś makijaż?- mowiła z uśmiechem
- tak zaraz i tak go zrobie. A ty nie jesteś u Pablo?- pytam
- nie ma jakieś sprawy do załatwienia chciała bym właśnie o nim porozmawiać- wzdycha
- tak?- pytam ciekawa
- co byś zrobiła jakby sie do nas wprowadził?- zapytała niepewnie
- była bym szcześliwa- odparłam zgodnie z prawdą. Jestem ciągle i tak myślami gdzie indziej. Wciąż po głowie chodził mi Leon co się ze mną dzieje? Po zjedzonym posiłku zrobiłam sobie lekki makijaż po czym założyłam koturny i wyszłam sie przejść. Po drodze spotkałam Lu i Fran. Gdy mnie zobaczyły podbiegły i sie dołączyły. Rozmawialiśmy śmialiśmy sie. Okazało sie, że Lu nic poważnego nie jest.
- dobra a teraz powiedz nad czym myślisz- zapytała blondynka
- nad niczym- odpowiedziałam
- Viola nas nie oszukasz no mów- powiedziała brunetka.
- cały czas myśle o Leonie, nie wiem co sie ze mna dzieje- powiedziałam siadając na ławce one uczyniły to samo tylko, że ja siedziałam na środku.
- może sie w nim zakochałaś- stwierdziła Fran
- zrobimy na to test- powiedziała tym razem Lu
- co czujesz gdy jesteś przy nim- zapytała Fran
- narastające ciepło- postanowiłam odpowiadać zgodnie z prawdą
- co ci sie w nim podoba?- spytała moja druga przyjaciółka
- wszystko, jest taki opiekuńczy, słodko sie uśmiecha, gdy patrzy mi w oczy chipnotyzuje mnie, jego malinowe usta aż sie proszą by je pocałować- chciałam dalej wymieniać ale mi przerwały
- tyle wystarczy- zapewniła mnie Fran i spojrzała na Lu
- Violuś ty sie w nim zakochałaś- powiedziała blądynka
- możliwe- powiedziałam spuszczając głowe
- pomożemy ci go zdobyć- stwierdziła przyjaciółka
- tak Fran ma racje- dopowiedziała Lu
- nie nie chce żeby o tym wiedział- powiedziałam błagalnym tonem
- dobrze- zapewniły mnie- a teraz zmykaj do domu bo jutro imprezka- zaśmialiśmy sie wszystkie i udaliśmy do domów. Wykonałam wszystkie czynności wieczorne i poszłam spać.
Rano obudził mnie mój telefon dzwoniący od paru minut. Wziełam urządzenie do ręki i zobaczyłam kto dzwoni była to Sel
S: hej obudziłam cie?- spytała
V: yyy.. nie i tak miałam już wstawać- skłamałam wiem przepraszam
S: masz się w co ubrać na dzisiejszą impreze?- spytała no jasne ona też idzie zapomniałam o niej na co posmutniałam
V: nie wiem coś spróbuje znaleść a co?- spytałam
S: może poszły byśmy dziś na zakupy?
V: jasne, zadzwonie do reszty i spotkamy sie za godzine w centrum handlowym w naszej ulubionej restałracji okej?
S: dobrze do zobaczenia
V: papatki- rozłączyłam sie po czym wykonałam telefon do Lu i Fran. Zgodziły sie wiec poszłam zrobić wszystkie poranne czynności ubrałam ukochane jeans i bluzke. Do tego trampki i lekki makijaż. Zagarnełam jeszcze telefon i torebke nastepnie wyszłam z domu na spotkanie. Dotarłam na miejsce jeko ostatnia.
- przepraszam za spóźnienie- mówiłam szybko
- nic sie nie stało- zamowiłam kawe na wynos i wyszliśmy z kawiarni. Szukaliśmy sukienki na impreze ja kupiłam różową Sel  żółtą Lu fioletową a Fran niebieską. Następnie udaliśmy się do domu. Jest 15:10 mam trochę czasu dla siebie. Zaniosłam  zaup do pokoju. Zwszłam na dół na obiad.
- przepraszam za spoznienie- powiedziałam po czym usiadłam do stołu- cześć Pablo
- witaj Violetto- uśmiechną się co odwzajemniłam. Olga przyniosła potrawy i zaczeliśmy wspólnie jeść.
- Violu musimy ci coś powiedzieć- zaczeła i spojrzała na swojego chłopaka- Pablo mi się oświadczył- powiedziała niepewnie
- naprawde?- spytałam
-ttak- powiedziała a ja się na nich rzuciłam
- to cudownie- krzyknełam. Dokończyliśmy posiłek w przyjemnej atmosferze. Dużo sie śmialiśmy, rozmawialiśmy na wszyatkie tematy.
- wybaczcie idę dziś na imprezę z przyjaciółmi muszę sie przyszykować- powiedziałam z uśmiechem
- jasne, chcesz to możesz nocowac u Leona, Franceski lub Ludmiły u nikogo innego- pogroziła mi palcem mama
- dobrze- pobiegłam na górę do pokoju wyjełam z szafki czystą bieliznę i naga weszłam do kabiny prysznicowej. Gdy wyszłam wysuszyłam ciało wraz z włosami, następnie  ubrałam ubiór wyżej wymieniony i zrobiłam lekki makijaż. Weszłam do pokoju i założyłam swój dzisiejszy zakup. Nastepnie wybrałam odpowiednie buty i biżuterie. Gdy sie odwróciłam w stronę drzwi zamarłam zobaczyłam w nich ...
*
*
*
*
Nie będe dziś się nakręcać i pisać notatki. Do zobaczenia w następnym rozdziale. A bym zapomniała rozdziały będą bardzo rzadko w czasie szkoły bo muszę się skupić na nauce będę pisać kiedy będe mieć czas pa
1 kom----- next

sobota, 27 grudnia 2014

Rozdział VII

Moich rodziców nie ma w domu co Leon wykorzystuje. Przybliża sie do mnie i namiętnie całuje. Gdy zaczyna mnie rozbierać do pokoju wchodzi Thomas.

Budze sie cała spocona. Spoglądam obok  i dostrzegam szatyna. Zasneliśmy przy oglądaniu filmu.  Słodko wygląda gdy śpi. A co do snu. Ten sam sen śni mi sie co noc od paru dni. Przykryłam przyjaciela kocem. Poszłam nastepnie do łazienki wziełam szybki prysznic potem ubrałam jeans i jakaś bluzke. Potem makijaż i byłam gotowa. Postanowiłam zrobić śniadanie naleśniki i gorącą czekolade. Gdy ustawiam talerze słysze kroki zapewne to szatyn.
- hej- mowie z uśmiechem
- hej- odwzajemnia gest i całuje mój policzek. Spożywamy posiłek w przyjemnej atmosferze.
- rozmawiałem z Lu- zaczyna na co wzdycham- ona za tobą tęskni i naprawde mówiła prawde- mowił patrząc na mnie
- Verdas..- zaczynam- nie zaczybaj chociaż ty- mówie z przekąsem
- inni też tesknią za Tobą. Rozumiem, że jesteś na nich wściekła ale porozmawiaj chociaż z Ludmiłą zrób to dla mnie proszę_ wywróciłam teatralnie oczami a szatyn zrobił słodką minke
- no dobrze pogadam z nią ale nie obiecuje, że od razu rzuce jej sie na szyje- powiedziałam
- no dobrze zmieńmy temat, gdzie jest twoja gosposia?- pyta uśmiechając się do mnie
- ma wolne a mama jest już zapewne w pracy- odwzajemnia uśmiech. Po skończeniu posiłku Leon poszedł umówić mnie z Ludmiłą a ja sprzątnełam naczynia. Gdy skończyłam poszłam do salonu w, którym czekałam na szatyna
- ubieraj sie wychodzimy- zawołał wstałam pośpiesznie i ubrałam buty na koturnie. Wyszliśmy do parku tam była już blondynka- zostawie was same- powiedział szatyn po czym sie wycofał

.
-Violetta porozmawiajmy- powiedziała wyglądała na smutna- naprawde nie chce być z 
Tobą pokłócona wiesz przecież że kocham cie jak siostre nigdy nie chciałam by stała ci się krzywda, wiem że mi nie wierzysz ale ja ci wszystko udowodnie. Mam plan byśmy przyłapały go na gorącym uczynku zgadzasz sie- spytała niepewnie sie zgodziłam
- może choćmy sie przejść co? Nie chce mi sie stac w tym miejscu- powiedziałam
- jasne chodz. Mam pytanie jesteśmy nadal przyjaciółkami?- spytała patrząc mi w oczy
-najpierw udowodnij że Thomas naprawde taki jest to w tedy o tym pogadamy- powiedziałam bardzo chciałam jej wybaczyć ale cóż takie życie
- dobra chodź do kawiarni tam porozmawiamy na ten temat- zaproponowała a ja przytaknełam
.
- zrobimy tak jak mówisz ide teraz na spotkanie z nim, jeśli sie nie uda ten plan bede miała 100% pewność że mnie okłamałaś- powiedziałam wstając- pa- powiedziałam i wyszłam
- pa- usłyszałam za sobą spotkałam sie z moim chłopakiem w parku. Szkoda, że już nie jest tak jak na początku ale trudno
-hej -powiedziałam
- hej- odpowiedział- co jest?- zapytał z troską powiedzieć mu czy nie

-musimy pogadać- powiedziałam bez zastanowienia i usiadłam na ławce. Westchnełam
-Jutro musze jechać do chorej cioci na pare dni- powiedziałam, tak wiem nie powiedziałam mu o planie Ludmiły. 
Zobacze co ma zamiar mi powiedziec jak to nie wypali- i sie jutro nie spotkamy- przytuliłam sie do niego odwzajemnił uścisk
- szkoda myślałem, że pójdziemy do kina- powiedział zachrypnietym głosem
- musze już iść pa do poniedziałku- pożegnaliśmy sie i udaliśmy do domów.



Sobota*

Myślałam, że  se dziś pośpie a tu nici biore do ręki mojego i'phona (nie wiem jak to sie pisze wybaczcie
) dostałam wiadomość od Ludmiły

L: hej kochana wszystko gotowe bądź o 10 u niego w domu

V: przepraszam chyba się spóźnie zaspałam

L: nic nie szkodzi bede na ciebie czekać przed domem

V: okej 

L: zaraz bede przed bramą- nie odpisałam już tylko w pośpiechu się ubrałam, umyłam zęby i makijaż. 
Nastepnie wyszłam przed dom tam czekała już blondynka. Udałyśmy sie w ciszy do domu 
Thomasa.
- okej ja wchodzę teraz ty za 10 minut
- okej zmykaj- Zapukała do drzwi ja schowałam się za krzakami. 
Otworzył po minucie. Słyszałam jak 
Lu sie pyta czy ja sie dowiem a on odpowiedział, że o niczym sie nie dowiem. Weszli do środka wiec już ich nie słyszałam. 
Nagle ktoś mi położył rękę na ramieniu. Odruchowo sie odwróciłam i zobaczyłam...



*

*

*

*
kto wystraszył Violę
?
czy Lu udał sie plan
?
dowiecie się w nastepnym rozdziale
next------ 1 komentarz
wiecej nie chce ponieważ robie mnóstwo błedów i nikt tego nie czyta niestety

piątek, 26 grudnia 2014

Rozdział VI

Obudziłam sie dzis później niż zawsze pospiesznie udałam sie do łazienki. Nie brałam prysznicu, ponieważ wczoraj wieczorem go brałam. Wykonałam wszystkie poranne czynnosci i udałam sie pospiesznie do szkoły. Zdziwiło mnie to, że Thomas nie czekał na mnie przed domem. Pewnie coś mu ważnego wypadło. Gdy doszłam do szkoły od razu poszłam do mojej szafki wyciagnąć potrzebne ksiazki. Gdy weszłam do klasy przywitałam się z wszystkimi i usiadłam koło Lu. - Violu mam pytanie- powiedziała zaniepokojona przyjaciółka -słucham? - czy gdyby Fede sie do Ciebie przystawiał powiedziała byś mi?- zapytała. Zdziwiła mnie pytajac o zawsze moja przyjaciółka odpysko -no jasne jestesmy przyjaciółkami- usmiechnełam sie do niej -a gdybym nie uwierzyła to co byś zrobiła?- ciagneła dalej -udowodniła bym ci to- powiedziałam pewna siebie -musze ci o czymś powiedzieć- w tym momencie przerwała nam nauczycielka -Ludmiła?! Violetta?! O czymozmawiacie? Może nam też powiecie chetnie posłuchamy_ skończyła zła -przepraszamy wiecej nie bedziemy przeszkadzać- powiedziała smutna Lu -dobrze sie czujesz?-spytała sie nauczycielka nic dziwnego nigdy jeszcze nie odpowiedziała tak do nauczycielki -tak- do końca lekcji byliśmy cicho. Na przerwie szukałam Lu ponieważ byłam ciekawa co chce mi- powiedziałam powiedziec. Violetta?- usłyszałam pewiem glos - o cześć- przywitałam sie buziakiem w policzek -co sie dzieje?- spytał jak zwykle słodkim głosem -nic nie moge znaleść Ludmiły chciała mi coś powiedzieć lecz jej nie moge znaleść- powiedziałam rozgladajac sie - wchodziła do toalety ksieżniczko- powiedział z uśmiechem kocham go jako przyjaciela a może coś wiecej niż tylko przyjaźń? Nie przecież ja mam Thomasa nie moge go ranić. - dzieki wielkie ide do niej do zobaczenia pa- pobiegłam do łazienki moja przyjaciółka siedziała na podłodze i płakała -hej kochana co sie stało- zapytałam swoja przyjaciółke - obiecaj, że to co ci teraz powiem to nie zmieni relacji miedzy nami- powiedziała popłakujac -obiecuje- powiedziałam pewna siebie -Tthomaas... doobieerrałł... sie do mnie- powiedziała i sie rozplakala bardziej przytuliłam ją do siebie. Nie mogłam w to uwierzyć mój chłopak chciał zgwałcić moja przyjaciółke. Wstałam i wybiegłam zapłakana z łazienki nie zważając na wołania Lu. Biegłam przez korytarz wpadłam na Sel - co sie stało?- spytała - nie ważne daj mi spokój- krzyknełam i uciekłam kładąc dłonie w twarz. Nagle jakiś mężczyzna sie do mnie przysiadł. - Sel mi powiedziała, że wybiegłaś co się stało?- zapytał troskliwie Leon -nic- powiedziałam wycierajac łzy - przecież widze mi możesz powiedzieć- powiedział i podniosł moj podbrudek - Thomas chciał zgwałcić Lu- powiedzialam a on mnie do siebie przytulił poczulam jego cudowne perfumy -przykro mi. Bedzie dobrze zobaczysz- probował mnie pocieszyc lecz na marne - nic już nie bedzie dobrze nie daruje mu tego. Wstałam i zaczełam biec do Thomasa mimo wołań Leona bieglam ile miałam sił. Stanełam przed drzwiami do jego domu zapukałam niepewnie a on po chwili otworzył - ty draniu jak mogles dobierac sie do mojej przyjaciolki nie daruje ci tego- zaczelam wrzeszczec - Violu nie widzisz ze oni chca nas rozdzielic? Naprawde wierzysz ze moglbym byc do czegos takiego zdolny?- powiedzial patrzac mi w oczy- wierzysz mi?- spytał kiwnełam głowa na tak nie mógł mi kłamać patrzac mi prosto w oczy on tylko sie usmiechnął i mnie mocno do siebie przytulił.
Tydzień później*
Pokłóciłam się z Lu i innymi przyjaciółmi nie rozumie jak mogła mnie tak okłamać. Nadal sie nie przyznaje do tego ale wierze mojemu chłopakowi. Ze starych przyjaciół zadaje sie tylko z Leonem. Zmieniłam sie przez ten ostatni czas maluje sie mocniej wyglad juz jest najwazniejszy. Zaraz przychodzi Leon zostaje u mnie na noc. Szczerze? To zakochałam sie chyba w nim. Moje rozmyślenia przerywa dzwonek do drzwi. Biegne je otworzyć a tam widze właśnie mojego przyjaciela
-hej - wpuszczam go do srodka
- hej- muska moj policzek. Udajemy sie na gore do mojego pokoju.
*
*
*
*
Witam, że wstawiłam rozdział wcale nie oznacza że wracam na stałe. Jest już po świetach ale daje takie spóźnione Wesołych świąt :-)
I tradycyjnie 1 kom a ja sie zastanowie czy dodam i czy wracam na stałe ;-)